wiktor | Aromat/barwa:
przyjemnie zbalansowana w aromacie, sherry w roli właściwie drugoplanowej, czerwone owoce i rodzynki z miałem węglowym, nuty śmietankowe, gofrowe, ptysiowe.. później także akcenty bardziej rześkie, żywiczne, a zarazem gęste - matecznik letnim popołudniem?
Smak/finish:
whisky ta czas spędzony w beczce wykorzystała li tylko na wyciągnięcie z niej najmniej akceptowalnych smaków rodem z drewutni… chociaż sam początek nie zapowiada jeszcze totalnej klęski - przez moment budyń śmietankowy, a później już wyłącznie potężnie gorzkawe łupiny orzechów laskowych, pełen zestaw cierpkich, niesmacznych badyli (szafki do samodzielnego montażu)… chinina, kora, salicylany - „finisz?... na nieszczęście, tak”
Uwagi:
kolejna wersja Aberlour która udowadnia, że od lat nie pojawiają się tam wybitne beczki, a i o choćby przyzwoitą whisky w młodym wieku coraz trudniej – szkoda, „dzięki” smakowi ta edycja nie zasługuje nawet na 2 punkty, które początkowo chciałem jej przyznać!
Ocena: |