|
Glen Grant |
|
Wiek whisky: | | 40 y.o. | Moc: | | 49.8 % |
Typ whisky: | | Single Malt |
Ranking: | | |
Rocznik: | | 1959 |
W bazie od: | | 2014-11-04 |
Dystrybutor: | | Whiskykanzler |
Na forum: | | |
Seria: | | bez serii |
|
| |
|
|
|
| wiktor | Aromat/barwa:
absolutnie zniewalające, ciężkie wonie kwiatowo-owocowe (róże, super dojrzałe truskawki, mango, nektaryny, maliny, poziomki), niczym w najlepszych Glenfarclasach czy Glengoynach - lecz w przeciwieństwie do tamtych, jednorodnych profili, tutaj okazują się wzbogacone o bardziej typową dla GG stronę dębowo-sadową, z jabłkami (spady), liśćmi akacji, kwitnącą lipą, dębczakiem, tartą skórką cytrynową... tak, jest tu także bardzo intrygująca kwaskowatość - podkład zaś stanowią wonie deserowe, super słodkie, nadzienie do ptysi, wata cukrowa, lukier na jeszcze gorących pączkach, scukrzone śliwki-węgierki
Smak/finish:
korzenny dym wali przez nos, lotos i kardamon, odrobina mydełek, grilowanego mięsa (!), wędzonej gruzińskiej herbaty (!), oto i pięknie zbalansowana owocowość twardych śliwek i czerwonych porzeczek - minimalna przewaga (naprawdę, minimalna) strony wytrawnej... rozkoszna cierpkość na języku, a tymczasem w gardle buzuje spokojne, jesienne ognisko - stopniowo wytrawność bierze górę... trochę szkoda, bo pierwszy smak złożonością ocierał się o ideał - mimo wszystko, dla pewnych szczególnych (czyli grantowych) upodobań, whisky ta z pewnością okaże się prawdziwym Kilimandżaro smaku - w długim, kontemplacyjnym finiszu niespodziewanie na czoło przebija się świetny dymek, powraca wędzenie, dąb także zaznacza dyskretnie swoją obecność... poza tym panuje jednak niczym nie zmącony spokój późnego, ciepłego września w łowickim sadzie
Uwagi:
babie lato w whisky!... aromat genialny, jak to stare Granty potrafią - w smaku mniej trafia w mój gust, ale wielka to rzecz, prawdziwie wielka
Ocena: | | |
Komentarze: |
|
| jacekbee | NOS: Przepiękny, fantastycznie zniuansowany i bogaty w detale. Pieczone banany, ciasto drożdżowe, mąka, konfitura z jarzębiny, wina białe plączące się tu i ówdzie, jakieś pączki i donuty („Boston cream”!), kokosowe kremy, nieco mokrych ścierek, siana, suszone morele, dymki wątłe, szarlotki. Jogurty owocowe, poziomki, owoce róży. Naręcza kwiatów, olej lniany.
SMAK: Słodki, kwaskowy z uderzeniem ziołowości i korzennych przypraw, wciąż owoce, kwiaty, malinowe syropy, wszystko łagodne, zwiewne z ujawniającą się gdzieniegdzie beczkowością, ale zupełnie niedrażniącą. Marmolada różana, rozgotowane truskawki, mandarynki, pudding waniliowy, jakieś skromne nuty popiołowe.
FINISZ: W finiszu ujawniają się bezy, wątłe dymowości, niuanse zapałczane i oranżady. Trochę przejrzałych pomarańczy i żelki bananowe.
OCENA: 8.5/10 – Fantastyczny Grant który ociera się o doskonałość.
Ocena: |
| |