To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
bestofwhisky.pl
Forum koneserów i pasjonatów | Hejtujemy od 2005 roku

czyli 'dlaczego napisałem whisky dwa razy?' - Long time ago...

Wiktor - Wto Lis 22, 2016 10:40 am
Temat postu: Long time ago...
W kręgach Ludzi Światłych i z whisky Obeznanych, zwykło się mawiać, że picie whisky należy "zaczynać od whisky irlandzkiej", od szkockiej zaś Boże-broń, a już torfowej - grzech! Nie to, co picie single-malta z mlekiem.
Przekonajmy się więc, jak to bywa w praktyce ;) Ankieta jest punktem wyjścia. Własne historie "prapoczątków" mile widziane w komentarzu!

Pawloff - Wto Lis 22, 2016 11:18 am

Proponuję dodać kategorię: katowanie się blendami prosto z musztardówki (bez mleka i bez lodu)
Wiktor - Wto Lis 22, 2016 11:27 am

Gratuluję, także bardzo światowo i nowocześnie. Dobra whisky to ta, pita z musztardówki. Niemal, jakbyś pił z mlekiem!
Pocieszny_PCS - Wto Lis 22, 2016 12:38 pm

Z 15 lat temu, obóz wędrowny na Słowacji i picie jakiegoś ichniego wynalazku w typie Johhny Barral z herbatą. To jest dopiero awangarda :twisted:

A tak na poważnie, to czasem sobie lubię walnąć białego ruska z jakąś balantajką ;)

je2bnik - Wto Lis 22, 2016 12:43 pm

Ja chciałbym otwarcie powiedzieć, że od kiedy w markecie ujrzałem musztardę bawarską develey, to picie z musztardówki nabrało dla mnie zupełnie nowego sensu... Żeby ten słoiczek był jeszcze tylko ciut bardziej zwężony! Serio mówię :mrgreen:

Zostało mi jeszcze na parę kanapek więc wkrótce będę testował :)

Rajmund - Wto Lis 22, 2016 12:43 pm

Pierwszy raz napiłem się whisky u znajomych w Londynie w lecie 1987. Szklaneczki nie opróżniłem. Na wszelki wypadek już tych znajomych nie odwiedzałem, bo a nuż ktoś powiązał tragiczną śmierć jednej z roślinek doniczkowych z moim entuzjazmem na ofertę napoju bezalkoholowego krótko po spróbowaniu whisky. ;-)
windham hell - Wto Lis 22, 2016 12:45 pm

nikt nie jest doskonały ja lubię Four Roses
maudite - Wto Lis 22, 2016 12:47 pm

je2bnik napisał/a:
Ja chciałbym otwarcie powiedzieć, że od kiedy w markecie ujrzałem musztardę bawarską develey, to picie z musztardówki nabrało dla mnie zupełnie nowego sensu... Żeby ten słoiczek był jeszcze tylko ciut bardziej zwężony! Serio mówię :mrgreen:

Zostało mi jeszcze na parę kanapek więc wkrótce będę testował :)


Ja już mam ze 4 takie, niezłe też jak chce się wypić jakieś ciężkie, małe piwo w dwie osoby :cool:
Robią też ketchup w podobnych, ale tamte są już zakręcane na gwint, więc powstaje obawa o zęby przy degustacji :D choć z drugiej strony - można szczelnie zamknąć, nawet zawekować na dłuższą podróż! :D

je2bnik - Wto Lis 22, 2016 12:52 pm

A w temacie: żeby dorobić na studia po pierwszym roku zacząłem pracę w Warszawskiej gastronomii. Wtedy po raz pierwszy (czyli jakieś 10 lat temu) poczęstowano mnie Passportem... Pierwszego "strzała" na lodzie wyplułem tak jak stałem, o mały włos się nie udusiwszy. Od tamtego czasu nigdy, przenigdy nie już passporta nie spróbowałem i obiecałem sobie, że nie spróbuję... :)

Potem dano mi Jacka Danielsa i to już było "słodkie"... i dobre... I tak przez te wszystkie lata, aż do niedawna "katowałem się" blendami i burbonami z lodem. Śmiejcie się jak chcecie, ale te blendy sprzed 10 lat były o niebo lepsze niż dzisiejsze :)

Rajmund - Wto Lis 22, 2016 1:00 pm

je2bnik napisał/a:
Śmiejcie się jak chcecie, ale te blendy sprzed 10 lat były o niebo lepsze niż dzisiejsze

Nikt się nie śmieje.

Ty wiesz ile ja wypiłem butelek Dimple 15yo? Jakieś 18-20 lat temu. Nawet lodu nie trzeba było do niej wrzucać.

maudite - Wto Lis 22, 2016 1:05 pm

Ja zaczynałem od czerwonego JW, i to na jakieś pół roku zniechęciło mnie do whisky. Później wymieszałem butelkę chivasa z cherry coke i jakoś dalej poszło.
I do dziś sam się z siebie śmieję jak przypomnę sobie moje początkowe "koneserowanie" i dolewanie do czerwonego JW (jak już przestał mnie obrzydzać) odrobiny wody, bo "lód i cola niszczą aromat" ;)

Wiktor - Wto Lis 22, 2016 1:06 pm

Już wiem, dlaczego wszyscy tutaj jesteśmy nienormalni. Po takich przejściach w człowieku narasta nieuświadomiony gniew, nietolerancja, zawiść i awersja do tych, którzy prawomyślnie zaczynali od whisky irlandzkiej. Czy istnieje dla nas ratunek, lekarstwo?
bartoszek - Wto Lis 22, 2016 2:07 pm

Cytat:
Czy istnieje dla nas ratunek, lekarstwo?


To forum jest jak lekarstwo Wiktorze, byle by nie było zbyt dużo dygresji w języku angielskim :mrgreen:

A tak już na poważnie skoro prosiłeś o rozwinięcie tego co zaznaczyłem w głosowaniu.. moje początki do Balantyna prosto ze szklany łyknięta w całości u Dziadka.. oddechu złapać nie mogłem, a i łzy lały się ciurkiem.
Pózniej rzeczy typu Grant's i Metaxa, którymi znajomi mi się kazali zachwycać, bo przywozili ze Szwajcarii, Włoszech i tym podobnych stref bezcłowych jak wracali z roboty .. dało się wypić , ale lekko nie było.

A pózniej już tylko forum i baza BOW.. i długo, długo od podstawek pitych do dna.. do dnia dzisiejszego.
Wtedy głównie Islay.. Ardbeg, Laphroaig,Lagavulin w ilościach prawie hurtowych.. no i sentyment pozostał do tych rejonów Szkocji :wink:

PawelWojcik - Wto Lis 22, 2016 2:10 pm

najpierw u mnie byly "wermuty" (pamieta ktos bulgarski Ciociosan?), dyskoteki i malolaty pachnace odswiezaczem powietrza do kibla z Pewexu. potem trendy knajpy, wiec wina "szato bordo" i na deser brandy/koniaki z gwiazdkami, ktore nie miescily sie na naklejce. dalej dlugo, dlugo nic... pewnie z 10 lat te brandy, ale coraz lepsze, bo i po czesci zawodowo bylem z nimi zwiazany... po drodze jeszcze Kobieta zrozumiala, ze na schabowym w/g recepty tesciowej (zreszta pysznym) swiat sie nie konczy, a ja pracowalem we Wloszech, wiec przywozilem do tego, co mi gotowala przyzwoite wino (nie to, ktore oni mieli na export, czy dla turystow, z czego dumny bylem). na uroczystosci rodzinne oczywiscie kupowalem Kasztelanska lub Starke10, bo "teraz Polska". lykalo sie to z kieliszkow jak wodke, do sledzia i salatki jarzynowej rowniez/zwykle.
wszystko powyzsze naprawde mialo swoj urok ;)

z whisky poczatkowo byly szkockie blendy (nie dopijalem ich nawet z cola i lodem), potem burbony + JD - tu bylo juz lepiej. w koncu sprobowalem przypadkowo Talisker 10. swiat zawirowal, wiec cos tam przeczytalem (po angielsku) i kupilem (nie pamietam juz jaka) flaszke Dalmore za 190€. pelna porazka. nie dalem za wygrana i po miesiacu kupilem zgodnie z rekomendacja jakis tam autorytetow > flaszke Macallan za 120€. tez porazka. wtedy ~10 lat temu to byly dla mnie spore pieniadze.
tak by sie to pewnie z SM i skonczylo, ale rownie przypadkowo pojawil sie Glendronach15 pity z grubych szklanek (lodu zabraklo, koli nie bylo) i to na deser, po morzu piwa i kielbasek/szaszlykow przy ognisku. malo pamietalem z tego podmoskiewskiego wieczoru, ale jakos fajnie bylo, wiec wracajac kupilem sobie taka flaszke w Sheremetyevo (38€). no i zaczelo sie... jako trzecia kupilem Lage16 (42€) dzieki kilku postom na forum dyskusyjnym Gazety Wyborczej (zeby "nie bylo" bardzo apolityczny jestem).

[ Dodano: Wto Lis 22, 2016 3:23 pm ]
BOW u mnie bylo bardzo pozno. dopiero dwa lata temu odwazylem sie o cos tu spytac ;)

Wiktor - Wto Lis 22, 2016 6:12 pm

bartoszek napisał/a:
To forum jest jak lekarstwo

Tak mi mów, panie bracie. Też jestem zdania, że solidna dawka codziennej mowy nienawiści poprawia krążenie śródmózgowe i zapobiega współczesnym chorobom cywilizacyjnym, jak kabotynizm, lans zakaźny, piorunujące parcie na szkło czy, przekazywana tradycyjną drogą pisaną, najpospolitsza głupota ;)
bartoszek napisał/a:
byle by nie było zbyt dużo dygresji w języku angielskim

Ano właśnie. Na tym polu dopiero się rozkręcamy. Byliśmy, tradycyjnie, mocno zacofani i dopiero lektura kilku kolejnych blogów uświadomiła nam pewne mechanizmy. Te angielskie dygresje, wtrącenia, rzucone mimochodem one-liner'y to, obok lukrowania, przytakiwania sobie nawzajem oraz zdjęć z Ważnymi Osobistościami, sól i pieprz współczesnego bloggingu i profesjonalnego modern publishing. Dlatego od tej pory wszelkie posty na BOW pozbawione tego anglojęzycznego elementu będą podlegały cenzurze i mogą zostać usunięte, jako niedostatecznie profesjonalne. Copy that? ;)
Jeśli w jakiś przedziwny sposób nie potraficie rzucić żadnym mądrym wyrażeniem po angielsku, albo co absolutnie niewybaczalne nie władacie tym językiem Osobistości i Ambasadorów, sięgnijcie po słownik i na końcu posta dopiszcie losowo wybrany wyraz. To od razu powinno nadać waszej wypowiedzi eksperckiego brzmienia i odpowiedniej powagi.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group