bestofwhisky.pl Strona Główna bestofwhisky.pl
Forum koneserów i pasjonatów | Hejtujemy od 2005 roku

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Chciwość nie zna granic
Autor Wiadomość
loom 
Singlemalt Whisky Crusader



Ulubiona whisky: perły Dalwhinnie
Dołączył: 09 Gru 2013
Posty: 620
Skąd: dwie stolice
Ostrzeżeń:
 6/3/6
Wysłany: Śro Lip 30, 2014 1:54 pm   Chciwość nie zna granic

Każdy z Was na pewno przeglądał sklepy w sieci, bywał we wszelakich supermarketach gdzie wypatrywał maltów na półkach. Tak sobie myślę, że niektórzy z prowadzących takie interesy nie mają za wiele pod kopułką.
Śmieszyła mnie nie tak dawno bezczelna promocja Bowmore 12yo za 169zł (!!!) w słynnej sieci z frykasami i delikatesami wszelakimi, podparta członkami tego forum (sic!).
Śmieszą mnie ceny z kosmosu w internetowych sklepikach dajmy na to: Ardbega Auriverdes ponad 500zł, Redbreast 12yo ok. 260zł, o bourbonach ze średniej i wyższej półki nie wspomnę i o podstawkach Lapa po ponad 3 stówy i Lafroja i Glenkinche 2 stówy też nie wspomnę ;) , bo to skandaliczne wręcz naciągactwo.
Nawet ludzie bardzo bardzo zamożni nie lubią przepłacać, kto to kupuje zatem? Jak można budować marki, mody i w ogóle szerzyć kulturę picia whisky czy innych alkoholi jak na dzień dobry ich klient dostaje w pysk sygnał "u nas cena dla bentleyowców bez elementarnego rozeznania".
A postanowiłem podzielić się tym trącącym truizmem wywodem, bo dostałem na imieniny prezent od Dziadków, właśnie Auriverdesa. Babcia widząc moją minę zatroskano-zadowoloną od razu do mnie szepnęła: nie przepłaciłam, 340zł :) .
 
 
mEjdej 
Singlemalt Whisky Apprentice



Ulubiona whisky: Sam już nie wiem..
Dołączył: 03 Lut 2014
Posty: 44
Skąd: BDG
Wysłany: Śro Lip 30, 2014 2:13 pm   

Pytanie numero uno, gdzie BABCIA dorwała Auri za 340zł?! :D
Druga rzecz, zapytajmy z drugiej strony, ktoś po tych szalonych cenach kupować musi, bo inaczej dany sklepik by się nie utrzymał, a już na pewno nie trzymał nie wiadomo ile tak przedrożonego towaru. Ludzie kupują po takich cenach, a nawet i po bardziej srogich, naprawdę. Widuję to na żywo. Ludzie nie mają świadomości, mówiąc sobie: to pewnie musi tyle kosztować. My jesteśmy o tyle mądrzejsi, bo grzebiemy, szukamy i znamy mniej więcej co i za ile nabyć można.
 
 
Wiktor 
God of Hate
koordynator BOW


Ulubiona whisky: sobotnia
Dołączył: 27 Cze 2005
Posty: 4806
Skąd: Szczecin
Wysłany: Śro Lip 30, 2014 2:57 pm   

Tematów poruszyłeś co niemiara ;) Szykowałem się właśnie do napisania artykułu o bieżących cenach whisky i takich-tam praktykach. Ale może lepsza będzie otwarta dyskusja?

Skok cenowy który dokonał się przez kilka ostatnich lat, nie ma w dzidzinie s/m precedensu. W ujęciu ogólnym, tzn. porównując do innych dóbr luksusowych - za takie same kwoty świat whisky oferuje nam dziś zdecydowanie mniej dobrego, niż dawniej. To fakt. Whisky zwyczajnie słaba kosztuje tyle, ile jeszcze niedawno płaciło się za edycje naprawdę wybitne (cena rzeczonej Auriverdes przykładem). A ceny edycji wybitnych toną obecnie w oparach absurdu. Rzecz w tym, że wtedy była to zabawa i domena stosunkowo nielicznych pasjonatów, a dzisiaj przemożny popyt nakręcają głównie osoby (dziesiątki tysięcy?) bardzo przypadkowe, za to z nadmiarem gotówki do wydania. No i bez choćby najmniejszego pojęcia o faktycznej wartości tego, co kupują. Skąd zresztą mieliby wiedzieć, że ta ich wychwalana pod niebiosa whisky stanowi zaledwie nikły odblask dawnej chwały takiego, dajmy na to, Ardbega? ;)

Poza tym, wyrosło i jest niestety hołubione przez większość producentów całe "pokolenie" ludzi widzących w whisky słodowej nie obiekt degustacyjnej pasji (do czego jest przecież stworzona), co idealne tworzywo do swoich pseudo-inwestycyjnych zapędów. O whisky się owszem rozmawia, o whisky się plotkuje, o whisky się wymądrza, tyle że przede wszystkim w aspekcie pt. "gdzie można kupić taką a taką limitowaną edycję najtaniej", "ile już zdrożała na aukcji" albo "ile to mam schowanych w szafie limitowanych butelek". Natomiast aspekt poznawczy (a nawet konsumpcyjny) został właściwie zmarginalizowany. W zasadzie w sferze publicznej nie istnieje analiza cenowo-jakościowa (polecam lekturę for poświęconych whisky na FB) oparta na jakichkolwiek konkretach. Whisky "kiepska" i whisky "dobra" to pojęcia schodzące, zastępowane przez "whisky warta zakupu" oraz "whisky bez potencjału". Maltów się dziś nie pija, w malty się "inwestuje"...

Szerzenie kultury picia whisky - to jednak nadal bardzo wymowne hasło. Dekadę temu, gdy sami zaczynaliśmy aktywizować whiskowo internet bazując na podwalinach nieocenionej whisky.pl, opieraliśmy się o bardzo podobne. Tyle, że wtedy mogliśmy z czystym sumieniem promować świetny alkohol w realistycznej cenie. Dziś natomiast, chcąc rzetelnie i uczciwie kontynuować taki zamiar trzeba skupić się na tej części, na którą ma się wpływ - trzeba promować whisky dobrą. Poziom cen jako taki pozostaje niestety poza kontrolą. Cest la vie... Jak w tym kontekście wypada zachwalanie 12-letniej Bowmore? Jaka jest cena przesadnych ambicji i własnej wiarygodności? A to przecież niejeden przykład z ostatniego czasu...
_________________
Pozdrawiam,
Wiktor
-----------------------------------------
"Od Arrana, ognia, wojny, i do tego od człowieka, co się wszystkim nisko kłania, niech nas zawsze Bóg obrania"

"Piłem whisky, którym Wy młodzi nie dalibyście wiary. Atakujące płomieniem prosto ku gardzieli. Piłem mieniące się Ardbegi po ciemnej sherry, nalewane prosto z beczek u bram sklepów Sukhindera. Wszystkie te dramy znikną w czasie, jak roczniki na etykietach... Czas umierać"
 
 
 
rad93 
Singlemalt Whisky Follower



Ulubiona whisky: słodkości w popiele
Dołączył: 25 Cze 2014
Posty: 134
Skąd: Kraków
Wysłany: Śro Lip 30, 2014 4:02 pm   

ceny cenami, rynek rynkiem - jest jak jest i trzeba się w tym wszystkim jakość odnaleźć.

nurtuje mnie wszakże jedna kwestia: czy to nie jest trochę tak, że np. te 10 lat temu niebo było błękitniejsze, a trawa bardziej zielona?
 
 
rosomak 
Singlemalt Whisky Prophet



Ulubiona whisky: Brora
Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1603
Skąd: zewsząd
Wysłany: Śro Lip 30, 2014 4:07 pm   

rad93 napisał/a:
nurtuje mnie wszakże jedna kwestia: czy to nie jest trochę tak, że np. te 10 lat temu niebo było błękitniejsze, a trawa bardziej zielona?

Wystarczy porownac ceny sprzed 10 lat i obecne zeby wiedziec, ze to nie symptom "zielenszej trawy". Kiedys bylo znacznie znacznie taniej i z tym nijak polemizowac.
Co do jakosci to juz kazdy musi porownac zeby sie przekonac... Inna sprawa sa natomiast ci, co sie wymadrzaja, a nie pija i nie porownuja.
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=cOeFhSzoTuc
 
 
rad93 
Singlemalt Whisky Follower



Ulubiona whisky: słodkości w popiele
Dołączył: 25 Cze 2014
Posty: 134
Skąd: Kraków
Wysłany: Śro Lip 30, 2014 4:30 pm   

rosomak napisał/a:
Inna sprawa sa natomiast ci, co sie wymadrzaja, a nie pija i nie porownuja.


dlatego właśnie see ya next weekend in Poznań. :)
 
 
Wiktor 
God of Hate
koordynator BOW


Ulubiona whisky: sobotnia
Dołączył: 27 Cze 2005
Posty: 4806
Skąd: Szczecin
Wysłany: Śro Lip 30, 2014 5:27 pm   

rad93 napisał/a:
10 lat temu niebo było błękitniejsze, a trawa bardziej zielona?


Oczywiście, że było :D Tym niemniej i bez porównywania (co Tobie zresztą, jak widzę, nie grozi) nie zaryzykowałbym postawienia takiej tezy. W zderzeniu z kilkoma oczywistościami okazuje się ona bowiem czystym teoretyzowaniem.

Whisky to przemysł jak każdy inny. Są w nim fazy dekoniunktury (np. ponure lata 80-te), stagnacji i koniunktury - od paru lat mamy do czynienia z tą ostatnią, choć częściej używamy jakże optymistycznego pojęcia "boom" ;) Tymczasem, globalna moda śrubująca popyt na whisky wprost oznacza dla nas:
- gwałtowny wzrost cen produktu - w postępującym oderwaniu od polityki jakościowej, a coraz bardziej oparty na "swobodnym" i mało rzetelnym marketingu
- radykalne zwiększanie wolumenu produkcji = coraz słabsza selekcja i coraz większa liczba beczek w użyciu (przy czym ogromny popyt na beczki także winduje ich ceny, a w następstwie cenę whisky - błędne koło, można powiedzieć!, 3 i 4 napełnianie, re-racking, ratowanie czego się da finiszami itd. stają się standardem = nieunikniony spadek jakości produktu gotowego (jeśli oczywiście zdajemy sobie sprawę, czemu whisky zawdzięcza generalnie swój lepszy bądź gorszy poziom)
- zmianę struktury samego produktu - gwałtownie rosnące zapotrzebowanie na whisky słodową powoduje, że coraz więcej destylatów które dawniej wędrowały do blendów, trafia na rynek jako single malt (a dlaczego dawniej wędrowały do blendów...?)
- wyczerpanie się zapasów starych destylatów w magazynach skutkujące coraz głębszym odejściem od zasady powtarzalności produktu (tj. "butelkujemy to co jest dostępne, klient i tak to kupi") na rzecz wprowadzania na rynek coraz młodszej whisky (a dlaczego młoda whisky jest po prostu słabsza - odsyłam do licznych źródeł)

Na tzw. bliższym planie dorzuciłbym jeszcze kilka argumentów, z życia wziętych:
- obrót beczkami do bottlingu opiera się obecnie na zasadzie "bierz co dają, bo za tobą czeka już czterech kolejnych klientów, którzy nie będą tacy wybredni" oraz "jeśli chcesz beczkę starej whisky to w pakiecie bierzesz beczkę 3-latki albo new make'a... do releas'u za jakiś czas" - mamy więc dziś na rynku masę totalnie przypadkowych bottlingów plus liczne beczki, które MUSZĄ zostać za kilka lat wypuszczone na rynek, niezależnie od "okoliczności" (czyli tego, jak udana whisky z nich popłynie)
- liczne prywatne rozmowy ze "starymi" niezależnymi bottlerami, którzy zgodnie przyznają że mają dziś OGROMNY problem ze znalezieniem i zakupem whisky na odpowiednim poziomie, co uwidacznia się zresztą w mniejszej ilości ich bieżących wypustów (przynajmniej wśród tych, którzy usiłują dbać o reputację)
- oczywiście w ich miejsce stale przybywa bottlerów z tzw. "nowej fali", najczęściej totalnie bez pojęcia o dobrej whisky - skuszonych krociowymi zyskami i wypuszczających na rynek co popadnie (czyt. odrzuty większych graczy) - polecam zapoznanie się z poziomem większości tych edycji ;)
_________________
Pozdrawiam,
Wiktor
-----------------------------------------
"Od Arrana, ognia, wojny, i do tego od człowieka, co się wszystkim nisko kłania, niech nas zawsze Bóg obrania"

"Piłem whisky, którym Wy młodzi nie dalibyście wiary. Atakujące płomieniem prosto ku gardzieli. Piłem mieniące się Ardbegi po ciemnej sherry, nalewane prosto z beczek u bram sklepów Sukhindera. Wszystkie te dramy znikną w czasie, jak roczniki na etykietach... Czas umierać"
 
 
 
rad93 
Singlemalt Whisky Follower



Ulubiona whisky: słodkości w popiele
Dołączył: 25 Cze 2014
Posty: 134
Skąd: Kraków
Wysłany: Śro Lip 30, 2014 5:52 pm   

Wiktor napisał/a:
najczęściej totalnie bez pojęcia o dobrej whisky - skuszonych krociowymi zyskami i wypuszczających na rynek co popadnie (czyt. odrzuty większych graczy) - polecam zapoznanie się z poziomem większości tych edycji


z miłą (?) chęcią, powolutku do przodu. oby tylko czasu, życia i... funduszy starczyło.
 
 
Wiktor 
God of Hate
koordynator BOW


Ulubiona whisky: sobotnia
Dołączył: 27 Cze 2005
Posty: 4806
Skąd: Szczecin
Wysłany: Śro Lip 30, 2014 6:04 pm   

I jeszcze jedno. Pamiętam, kiedy ładnych kilka lat temu bodaj J. Wiebers oraz Adelphi jako pierwsi zaryzykowali wypuszczeniem na rynek whisky zdecydowanie młodych, 5-6 letnich. Była to m.in. Glenrothes z beczek po ciemnej sherry. Trudno w to dzisiaj uwierzyć, ale był to dla nas, klientów, po prostu szok. "Whisky 5-letnia? To chyba żart?..." Istniała po prostu pewna psychologiczna bariera zakupu - w końcu poziom minimalny wieku (a i jakości) wyznaczały 10-letnie podstawki. Nawet Edradour nie odważył się nigdy zejść poniżej tego pułapu. Tymczasem selekcja Glenrothesa okazała się doskonała - whisky była absolutnie zjawiskowa, a na którejś degustacji "w ciemno" nikt nie odgadł jej wieku nawet w przybliżeniu ;)
Dzisiaj edycje kilkuletnie szybko stają się dominującym standardem. Ale tak ich poziom, jak i powody dla których coraz liczniej się pojawiają, są całkowitym przeciwieństwem pierwotnej idei.
O ile wtedy wyselekcjonowano młodą whisky tak dojrzałą, że można ją było śmiało polecać nielicznym oraz wybrednym (znacznie bardziej niż teraz) klientom, to aktualnie co i rusz rzuca się na rynek whisky pozaklasową, stanowiącą tak naprawdę falsyfikat pełnoprawnego produktu. Za to stosunkowo tanią w zakupie i łatwą w pozyskaniu. Mami się tylko hasłami w stylu "very dark sherry cask" podczas gdy ani to dark, ani tak naprawdę prawdziwie sherrowa whisky. Pośród IB prym wiodą stare firmy jak DT, DR, Master of Malt z ich selekcją TBWC oraz kolejni naśladowcy. Najdobitniejszym jednak przykładem jest casus Aberlour A'Bunadh: z jednej z wybitniejszych whisky NAS zrobiło się niepijalne paskudztwo służące do odcinania kuponów od swojej legendy :?

[ Dodano: 30 Lipiec 2014, 18:08 ]
rad93 napisał/a:
z miłą (?) chęcią

Polecam tylko tym, którzy muszą się przekonać na własnym podniebieniu. A cała reszta niech przybywa na Mortlachy ;)
_________________
Pozdrawiam,
Wiktor
-----------------------------------------
"Od Arrana, ognia, wojny, i do tego od człowieka, co się wszystkim nisko kłania, niech nas zawsze Bóg obrania"

"Piłem whisky, którym Wy młodzi nie dalibyście wiary. Atakujące płomieniem prosto ku gardzieli. Piłem mieniące się Ardbegi po ciemnej sherry, nalewane prosto z beczek u bram sklepów Sukhindera. Wszystkie te dramy znikną w czasie, jak roczniki na etykietach... Czas umierać"
 
 
 
Tomek1 
Singlemalt Whisky Inquisitor


Ulubiona whisky: Springbank
Dołączył: 25 Mar 2013
Posty: 919
Skąd: Szczecin
Ostrzeżeń:
 3/3/6
Wysłany: Śro Lip 30, 2014 6:59 pm   

Jeśli chodzi o wzrost cen, to przeglądałem co było na XMASS 2009, do którego nawiązywać ma tegoroczny i znalazłem to:
Wiktor napisał/a:
Whisky tańsze (około 20-letnie) po 40-60 GBP, starocie do max 80-100 GBP. Oczywiście mówimy o edycjach praktycznie nieosiągalnych w wolnej sprzedaży...


:)
 
 
Wiktor 
God of Hate
koordynator BOW


Ulubiona whisky: sobotnia
Dołączył: 27 Cze 2005
Posty: 4806
Skąd: Szczecin
Wysłany: Śro Lip 30, 2014 11:38 pm   

Mam wkleić cenniki nie sprzed 5, a np. sprzed 10 lat? ;)
_________________
Pozdrawiam,
Wiktor
-----------------------------------------
"Od Arrana, ognia, wojny, i do tego od człowieka, co się wszystkim nisko kłania, niech nas zawsze Bóg obrania"

"Piłem whisky, którym Wy młodzi nie dalibyście wiary. Atakujące płomieniem prosto ku gardzieli. Piłem mieniące się Ardbegi po ciemnej sherry, nalewane prosto z beczek u bram sklepów Sukhindera. Wszystkie te dramy znikną w czasie, jak roczniki na etykietach... Czas umierać"
 
 
 
Adam Hochul 
Singlemalt Whisky Crusader
SM in Campbeltown



Ulubiona whisky: Ben Nevis
Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 544
Skąd: Glasgow
Wysłany: Czw Lip 31, 2014 12:48 pm   

Wiktor napisał/a:
Mam wkleić cenniki nie sprzed 5, a np. sprzed 10 lat? ;)


Wiktor kuty na 4 lapy dawno przewidzial wszystko co dzis sie dzieje. Jego piwnica whisky i miodem plynaca, i wszystkie te 40-50 letnie wypusty z 1997 onwards w cenie do £50 funtow dawno wykupil. -_- ahh dobre to byly czasy. Jeszcze wtedy nie pilem whisky i nie musialem sie martwic koniunktura, bo jej nie bylo.
_________________
Doing does
 
 
 
rad93 
Singlemalt Whisky Follower



Ulubiona whisky: słodkości w popiele
Dołączył: 25 Cze 2014
Posty: 134
Skąd: Kraków
Wysłany: Czw Lip 31, 2014 3:09 pm   

Wiktor napisał/a:
Mam wkleić cenniki nie sprzed 5, a np. sprzed 10 lat?


no nie daj że się prosić, chopie. neofici drepczą w oczekiwaniu! ;)
 
 
loom 
Singlemalt Whisky Crusader



Ulubiona whisky: perły Dalwhinnie
Dołączył: 09 Gru 2013
Posty: 620
Skąd: dwie stolice
Ostrzeżeń:
 6/3/6
Wysłany: Czw Lip 31, 2014 3:24 pm   

Widze, że dyskusja wre:) Bardzo ciekawie się tego czyta, szczególnie, że gros osób ma wielką wiedzę w temacie.
Ja będę jednak obstawał, że np. ludzie, którzy pozycjonują się jako fachowcy i promotorzy dobrego gustu i smaku dla poczatkujących adeptów whisky, piewcy kultury picia SM etc., reklamują słabizny za kosmiczną kasę lub otwierają sklepy z cenami dla półdebili to jest to absolutna kompromitacja.
Czytałem na tym forum rozterki osób poszukujących swojego smaku, nierozeznanych w temacie jeszcze nawet podstawowo (sam mam jeszcze wiele przed sobą do wypicia i "nauki") i co one mają sobie pomyśleć o wiarygodności wszelakich blogów, porad etc.. Uważam, że to istotny problem. Albo robię biznes z otwartą przyłbicą (rynek, cena blablabla) albo pozycjonuję się na dobergo wujaszka a potem targam kasiore od frajerów. Życie, dobra już nie przynudzam. Pozdrawiam Was.
_________________
Nie kupuję psa, który na mnie szczeka,
Choć nic mnie nie czeka, kiedy pies na mnie szczeka,
Wiem co czeka psa, który na mnie szczeka...
 
 
Wiktor 
God of Hate
koordynator BOW


Ulubiona whisky: sobotnia
Dołączył: 27 Cze 2005
Posty: 4806
Skąd: Szczecin
Wysłany: Czw Lip 31, 2014 4:10 pm   

Ależ to u nas taka piękna handlowa tradycja, żeby nieświadomym klientom nawijać na uszy miękki makaron (nie obrażając Makarona oczywiście). Zapoczątkował ją jeszcze sławiony (gdzieniegdzie) "Imponujący wiedzą" Pan Sprzedawca.
Pal licho zresztą sprzedawców i ich marketingowe bajdurzenia - to jeszcze można zrozumieć, w końcu zarabiają w ten sposób na chleb. Co najwyżej nabity w butelkę klient drugi raz u takiego ancymona whisky nie kupi.

Z kolei wątek "fachowców, blogerów i promotorów whisky" wydaje się znacznie ciekawszy. Tacy w końcu nie żyją z handlu whisky, mają inne źródła dochodu, a często i tak naprawdę inne, bardziej autentyczne pasje. A jednak decydują się na polecanie whisky (najczęściej przeciętnych, bo innych nie znają), powtarzają jakieś piramidalne bzdury zaczerpnięte z oficjalnych materiałów prasowych, klepią o wydarzeniach ze świata whisky kompletnie bez znaczenia, ekscytują się ładnie opakowaną whiskową paszą dosypywaną do ich korytek przez koncerny i dystrybutorów, afirmują inicjatywy nastawione wyłącznie na zysk itd, itd. Aż wierzyć się nie chce, że ktoś jest w stanie postępować tak dla kilku darmowych sampli czy możliwości zaistnienia w sieci jako znawca whisky.
A problem wiarygodności rzeczywiście istnieje. I narasta, bo takich mało rzetelnych źródeł informacji przybywa w zastraszającym tempie. Coraz łatwiej wpaść w sidła, dając się ogłupić, coraz łatwiej kupić trzy butelki Cairdeas'a zamiast jednej znacznie tańszej, a lepszej, single-caskowej Laphroaig. I już niecierpliwie czekać na przyszłoroczny wypust... po raz kolejny o 40% droższy ;)
_________________
Pozdrawiam,
Wiktor
-----------------------------------------
"Od Arrana, ognia, wojny, i do tego od człowieka, co się wszystkim nisko kłania, niech nas zawsze Bóg obrania"

"Piłem whisky, którym Wy młodzi nie dalibyście wiary. Atakujące płomieniem prosto ku gardzieli. Piłem mieniące się Ardbegi po ciemnej sherry, nalewane prosto z beczek u bram sklepów Sukhindera. Wszystkie te dramy znikną w czasie, jak roczniki na etykietach... Czas umierać"
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group phpBB3
naprawa laptopów