bestofwhisky.pl Strona Główna bestofwhisky.pl
Forum koneserów i pasjonatów | Hejtujemy od 2005 roku

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: Wiktor
Śro Paź 07, 2015 5:51 pm
Przegląd bourbonów
Autor Wiadomość
rosomak 
Singlemalt Whisky Prophet



Ulubiona whisky: Brora
Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1603
Skąd: zewsząd
Wysłany: Wto Mar 24, 2015 10:11 am   

Wiktor napisał/a:
Nie szukaj lodu na Saharze

Wrodzona ciekawosc :wink: Ale juz nie taka, zeby sprobowac tak ot. Stad jeszcze doprecyzuje - jesli ktos kto sporo maltow i bourbonow wypil powiedzialby "TEN - ten jest na poziomie dobrych maltow" to bym jednak sprobowal. Nie w imie udowadniania, ze bourbony sa tez dobre i sa od maltow tylko "inne" :mrgreen: bo co tego co sa ogolnie warte mam swoje zdanie. Ale po prostu jedna butelka naprawde polecona i opisana przez kogos z doswiadczeniem (bo ja go za swoje pieniadze na bourbonach nie mam wiecej ochoty zdobywac).
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=cOeFhSzoTuc
 
 
Wiktor 
God of Hate
koordynator BOW


Ulubiona whisky: sobotnia
Dołączył: 27 Cze 2005
Posty: 4805
Skąd: Szczecin
Wysłany: Wto Mar 24, 2015 10:29 am   

Ech, ja tymczasem sądzę, że i takich piliśmy już dość ;) Tych "naprawdę dobrych", polecanych, szaleńczo drogich jak na swoje parametry (i klasę), a nawet nieprzyzwoicie starych! ;)
Chodzi mi raczej o jakiś przekaz generalny. Zupełnie nie w stylu "szukajcie, a znajdziecie wysoką jakość nawet w whiskey i Arranie". Super jakość "najlepszych" bourbonów to wg mnie czysty pic na wodę, jeśli mówimy oczywiście o porównaniu do dobrej szkockiej łychy (czy tam i części japońskiej, so be it!). Masowa produkcja, nieciekawe drewno, podły wiek - bo i co po długiej maturacji?, wreszcie: solidna, amerykańska selekcja. Żeby oni choć mieli świadomość, do jakiego poziomu jakościowego powinni aspirować. Tymczasem jestem święcie przekonany, że oni naprawdę wierzą w ten 16-letni "absolut", jaki stworzyli. A kuriozalna cena - jak za b. sensownego singlemalta - jest wyłącznie tego pochodną.
_________________
Pozdrawiam,
Wiktor
-----------------------------------------
"Od Arrana, ognia, wojny, i do tego od człowieka, co się wszystkim nisko kłania, niech nas zawsze Bóg obrania"

"Piłem whisky, którym Wy młodzi nie dalibyście wiary. Atakujące płomieniem prosto ku gardzieli. Piłem mieniące się Ardbegi po ciemnej sherry, nalewane prosto z beczek u bram sklepów Sukhindera. Wszystkie te dramy znikną w czasie, jak roczniki na etykietach... Czas umierać"
 
 
 
maudite 
Singlemalt Whisky Combatant


Ulubiona whisky: szukam...
Dołączył: 19 Gru 2012
Posty: 253
Skąd: Piaseczno
Wysłany: Wto Mar 24, 2015 11:29 am   

Pozwolę się nieśmiało włączyć do dyskusji. O ile wcześniej wasze utyskiwania na bourbon zdawały mi się mocno przesadzone, to po wypiciu kilku ciekawszych maltów (tak przy okazji 3/4 butelek z barku przestała mi smakować...) już jako zupełny amator przyłączam się do tych opinii. To po prostu zawsze będzie piekący, spirytusowy wyciąg ze świeżej beki. Cudów nie ma.
Ostatnio otworzyłem sobie Four Roses Small Batch z jakichś zapasów - no niestety ciężko mi to wypić. Pół butli stoi, żonie też nie smakuje, stwierdziła że to "cierpki i gorzki wywar z trocin". Na szczęście szwagrowi smakował, więc będę miał go czym częstować. A powiedzmy że to taka średnia półka, za tą cenę jakiegoś sm można już nawet wypić bez coli.
Jeśli teraz miałbym kupować jakiś bourbon, to tylko z tych tanich, młodych - wymieszać ze spritem, wrzucić trochę lodu i na balkonie można sączyć.
 
 
rosomak 
Singlemalt Whisky Prophet



Ulubiona whisky: Brora
Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1603
Skąd: zewsząd
Wysłany: Wto Mar 24, 2015 11:49 am   

maudite napisał/a:
tak przy okazji 3/4 butelek z barku przestała mi smakować...

To sa te zle strony picia coraz ciekawszych maltow :wink:
Four Roses probowalem jakos zaraz przed czy po tym Van Winklu i rzeczywiscie szalu nie zrobil, ze sie sam zacytuje:
Four Roses Single Barrel 50%
z. rzeczywiście różany! wanilia i miód, bez głębi, ale i bez obrzydzenia
s. nachalne drewno i alkohol, nieśmiałe akcenty węglowe
uwagi: aromatyzowana kiepska wódka (Wiktor krzywi się i burczy brzuchem ;) ), finisz jak po lodowej czy absolwencie – kwaśny i nieprzyjemny
1 punkt
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=cOeFhSzoTuc
 
 
Rajmund 
Administrator



Ulubiona whisky: już sam nie wiem...
Dołączył: 27 Cze 2005
Posty: 1402
Skąd: Świdnica
Wysłany: Wto Mar 24, 2015 11:57 am   

rosomak napisał/a:
maudite napisał/a:
tak przy okazji 3/4 butelek z barku przestała mi smakować...

To sa te zle strony picia coraz ciekawszych maltow

No właśnie, może trzeba by na stronie głównej BOW umieścić jakieś ostrzeżenie? Wymóg kliknięcia na "Rozumiem, podejmuję ryzyko", i takie tam. ;)
_________________
Pozdrawiam,
Rajmund
 
 
 
maudite 
Singlemalt Whisky Combatant


Ulubiona whisky: szukam...
Dołączył: 19 Gru 2012
Posty: 253
Skąd: Piaseczno
Wysłany: Wto Mar 24, 2015 12:06 pm   

Rajmund napisał/a:
rosomak napisał/a:
maudite napisał/a:
tak przy okazji 3/4 butelek z barku przestała mi smakować...

To sa te zle strony picia coraz ciekawszych maltow

No właśnie, może trzeba by na stronie głównej BOW umieścić jakieś ostrzeżenie? Wymóg kliknięcia na "Rozumiem, podejmuję ryzyko", i takie tam. ;)


Ja bym postraszył jeszcze wydatkami - że dwie stówki za sampla itp - to będzie bardzo skutecznie odstraszać początkujących :wink:
 
 
Wiktor 
God of Hate
koordynator BOW


Ulubiona whisky: sobotnia
Dołączył: 27 Cze 2005
Posty: 4805
Skąd: Szczecin
Wysłany: Wto Mar 24, 2015 12:13 pm   

rosomak napisał/a:
Wiktor krzywi się i burczy brzuchem


Spoiler:


To nie był brzuch.


Koniec spoilera.
_________________
Pozdrawiam,
Wiktor
-----------------------------------------
"Od Arrana, ognia, wojny, i do tego od człowieka, co się wszystkim nisko kłania, niech nas zawsze Bóg obrania"

"Piłem whisky, którym Wy młodzi nie dalibyście wiary. Atakujące płomieniem prosto ku gardzieli. Piłem mieniące się Ardbegi po ciemnej sherry, nalewane prosto z beczek u bram sklepów Sukhindera. Wszystkie te dramy znikną w czasie, jak roczniki na etykietach... Czas umierać"
 
 
 
PawelWojcik 
Singlemalt Whisky Crusader


Ulubiona whisky: PE & coke
Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 571
Skąd: Bishkek, Kyrgyzstan
Wysłany: Wto Mar 24, 2015 3:26 pm   

eee... tam.
porownywac burbona z silngle malt, to dokladnie tak, jak porownywac prostytutke z zona.
to przeciez zupelnie inna jazda.

[ Dodano: Wto Mar 24, 2015 3:33 pm ]
edit:
mialem na mysli, ze to grzech krytykowac ktorakolwiek z tych opcji.
_________________
serdecznie pozdrawiam spod dywanu,
ja.
 
 
Wiktor 
God of Hate
koordynator BOW


Ulubiona whisky: sobotnia
Dołączył: 27 Cze 2005
Posty: 4805
Skąd: Szczecin
Wysłany: Wto Mar 24, 2015 6:01 pm   

PawelWojcik napisał/a:
porownywac prostytutke z zona

Zależy, z czyją :lol: No ale dobrze, bo chyba sens tej dyskusji umyka i plącze się po jej obrzeżach, zamiast wyznaczać główną oś...
Zaprotestowałem Pawle i nadal protestował będę przeciwko snującemu się dyskretnie, tu i ówdzie, przesłaniu, takiemu oto: "wiadomo, że bourbony to inna bajka i tak właściwie to nie ma ich co porównywać ze szkockimi maltami, no ale te droższe potrafią coś naprawdę ciekawego/wielkiego/wartego swojej ceny (itp.) pokazać". A więc? Więc próbujmy, samplujmy w nieskończoność coraz bardziej wymyślne (i droższe) wersje, uporczywie mieszajmy ten szary beton w betoniarce, bo a nuż ukręcimy pyszny tort śmietankowy ;) Zresztą nie dotyczy to tylko bourbona, niektóre szkockie destylarnie bywają uporczywie przywracane jakąś fanatyczną, bezpodstawną wiarą na spotkaniach (sam nie jestem tutaj bez winy), są jakieś powtarzalne i regularne podejścia do rumów (jakby nie było oczywiste, skąd wzięło się obecne zainteresowanie rumami) albo koniaków, co chwila ktoś łapie za rękaw i woła: "ej, spróbuj tego najnowszego wypustu destylarni Baden-Richthofen, wreszcie coś spoza Szkocji pokazało klasę!" Bierzesz to na klatę raz, drugi, piąty, dwudziesty. I co?... I niezmiennie się okazuje, że nadal wp...asz ten sam beton ;)
Myślę sobie, że problem leży w czymś w rodzaju wykładni poznawczej. Do pewnego momentu ma się niejako narzucony obowiązek stosowania wykładni rozszerzającej. Trzeba wtedy próbować, pić, testować jak najwięcej. Również tego, zdawałoby się oczywistego z pozoru, badziewia. Poszerzanie horyzontów, łapanie punktów odniesienia, nieuniknione porażki, takie tam. Ból stworzenia ;) W jakimś jednak momencie trzeba zacząć łapać prawidłowości, wnioskować o tym i owym samodzielnie, budować obraz całościowy, składać i porządkować pojedyncze karty w miarę kompletną talię. Przecież nie można całe życie testować literalnie wszystkiego. A już zwłaszcza tego, co nieraz i nie dwa zawiodło. I chyba także po prostu - nie warto. W końcu trafiamy na moment, kiedy "wiem, że nic nie wiem" przechodzi w "wiem, że coś wiem". I wykładnia przeradza się w zawężającą, czyli taką która odrzuca na jednym z pierwszych miejsc 16-letnie bourbony po 300 funtów ;)
Bo wracając do twojego przykładu. Niech sobie kto chce pije i chwali bourbony po 30 euro za butelkę. Sam pijałem różne wynalazki z Aldiego ;) Tyle pewnie są one warte i niech się sączą z lodem, niech się sprzedają cysternami albo tankowcami ;) Jednak oczekiwać kwoty 10x, 20x większej za butelkę?... Cena jest przecież w porównaniu czymś superwymiernym. Przelicznik ceny do jakości także nie zmusza nas do jakichś abstrakcyjnych porównań i przysłowiowego pisania palcem po wodzie ognistej. Sprowadźmy rzecz do konkretów. Nietrudno sporządzić w miarę kompletny katalog aromatów, smaków i innych oczywistych walorów dobrej edycji szkockiej łychy na takim poziomie cenowym. Niniejszym proponuję, aby ktoś wykonał podobny, dokładny opis tego "wyjątkowego" bourbona. I zobaczymy, jak wypadnie ich bezpośrednie zestawienie. Mano a mano.
_________________
Pozdrawiam,
Wiktor
-----------------------------------------
"Od Arrana, ognia, wojny, i do tego od człowieka, co się wszystkim nisko kłania, niech nas zawsze Bóg obrania"

"Piłem whisky, którym Wy młodzi nie dalibyście wiary. Atakujące płomieniem prosto ku gardzieli. Piłem mieniące się Ardbegi po ciemnej sherry, nalewane prosto z beczek u bram sklepów Sukhindera. Wszystkie te dramy znikną w czasie, jak roczniki na etykietach... Czas umierać"
 
 
 
PawelWojcik 
Singlemalt Whisky Crusader


Ulubiona whisky: PE & coke
Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 571
Skąd: Bishkek, Kyrgyzstan
Wysłany: Śro Mar 25, 2015 7:28 am   

mialem co innego na mysli. uwazam, ze nie nalezy oceniac burbona, czy innych trunkow w kategorii szkockiego malta i w sposob w jaki ocenia sie malty.

jesli mam spedzic w skupieniu kilkanascie/kilkadziesiat minut nad kieliszkiem i czerpac przyjemnosc z odkrywania kolejnych aromatow w kolejnych warstwach i harmonii miedzy nimi (w uproszczeniu oczywiscie) to zawsze wybiore malta i to chyba w kazdej kategorii cenowej. maly wyjatek stanowily tu chyba tylko belgijskie piwa, kiedy pracowalem w Arfyce Srodkowej (tropik).
na imprezach typu "dyskoteka" wole burbona z lodem. wtedy najbardziej mi odpowiada lyk czegos bardzo zimnego, tonizujacego, o powierzchownym mocno wyrazonym wrecz wulgarnym smaku, ktorego nie bede przeciez doglebnie analizowal.
do jedzenia (poza kilkoma wyjatkami typu "seta do sledzia") pasuje mi najbardziej wino, przez wiele, wiele lat pilem alkohol wylacznie na deser (po jedzeniu) i najlepiej do tego nadawalo sie brandy, a jesli chcial bym sie "uchlac" to wybral bym wodke z wielokrotnie destylowanego spirytusu.

wracajac do przykladu z zona:
ktos (chyba Honore de Bazlac) kiedys napisal, ze idealna zona powinna byc "dama w salonie", "prostytutka w sypialni" i "kucharka w kuchni".
jesli bedziemy oceniac burbony i inne trunki w kategorii maltow otrzymamy "dame w kuchni", "prostytutke w salonie" i "kucharke w sypialni".
_________________
serdecznie pozdrawiam spod dywanu,
ja.
 
 
Wiktor 
God of Hate
koordynator BOW


Ulubiona whisky: sobotnia
Dołączył: 27 Cze 2005
Posty: 4805
Skąd: Szczecin
Wysłany: Śro Mar 25, 2015 9:51 am   

Słusznie prawisz i na obu polach ciężko się nie zgodzić. Ale...
Niestety. Chcemy tego czy nie, bourbony (i inne podłoty z grupy brown spirits) były, są i pewnie coraz silniej będą funkcjonować wraz ze szkockimi maltami na jednej płaszczyźnie degustacyjnej i poznawczej. Aparat pojęciowy oraz opisowy został wprost zaadaptowany z whisky - jak i sam system ocen (zapewne w Twoim ujęciu pewnie bourbon powinien mieć dwie: dobrze/niedobrze "wchodzi" ;) ). Ich samplingi są organizowane pospołu na forach poświęconych whisky, niekiedy wręcz "zastępczo" do singlemaltów, że o obecności na Whiskybase nie wspomnę (okay, tam rumów jeszcze nie ma, ale np. na Whiskyfun stały się już regułą) - czy o ich rosnącej ekspozycji na niemal każdych targach whisky.
Ciężko więc udawać, że te, póki co nieśmiałe próby ich równania z dobrą szkocką to jakiś margines, albo że nas nie dotykają. Dotykają. Ciężko nie zabierać głosu, kiedy w obliczu ciągłego niedoboru porządnych beczek łychy (żeby tylko to było powodem) próbuje się, całkiem opatrznie, kreować trunki po prostu słabe na niemal tak samo interesujące, ergo: warte zakupu. Fakt, że coraz trudniej o dobrą szkocką whisky w racjonalnej cenie, nie czyni automatycznie rzeczy nieciekawych - ciekawymi, ani nie winduje ich na poziom pozwalający "czerpac przyjemnosc z odkrywania kolejnych aromatow w kolejnych warstwach i harmonii miedzy nimi" ;) Uważam, że w imię dobra wspólnego nielicznych czytelników BOW warto pisać o tym wprost. Poślednia egzotyka powinna pozostać egzotyką, niczym ponadto - i tak też być traktowana, zwłaszcza w relacji ceny do jakości :roll:

Co zaś do żon: względem własnej miał niewątpliwą rację, ale czy ja apeluję o totalne wyrzeczenie się bourbona? :mrgreen:
_________________
Pozdrawiam,
Wiktor
-----------------------------------------
"Od Arrana, ognia, wojny, i do tego od człowieka, co się wszystkim nisko kłania, niech nas zawsze Bóg obrania"

"Piłem whisky, którym Wy młodzi nie dalibyście wiary. Atakujące płomieniem prosto ku gardzieli. Piłem mieniące się Ardbegi po ciemnej sherry, nalewane prosto z beczek u bram sklepów Sukhindera. Wszystkie te dramy znikną w czasie, jak roczniki na etykietach... Czas umierać"
 
 
 
Trzymajtusię i 
Singlemalt Whisky Follower


Ulubiona whisky: jeszcze nie
Dołączył: 21 Lis 2012
Posty: 245
Skąd: Wałbrzych
Wysłany: Śro Mar 25, 2015 6:59 pm   

PawelWojcik napisał/a:

na imprezach typu "dyskoteka" wole burbona z lodem. wtedy najbardziej mi odpowiada lyk czegos bardzo zimnego, tonizujacego, o powierzchownym mocno wyrazonym wrecz wulgarnym smaku, ktorego nie bede przeciez doglebnie analizowal.
Na takich imprezach proponuję zamiast burbonów proponuje tequile, jej zanieczyszczenia mają jakiś euforyczny wpływ na naszą głowę, nigdy nie zamula i zawsze człowiek tak skocznie się czuje, taki stan taneczny, nawet u mnie, a ja nie tancor. Nie wiem co to powoduje, czy ta cała oprawa z solą, cytryną, czasem stukaniem o blat, by była gazowana, czy zanieczyszczenia w niej, Chińczycy rynek dla niej niedawno otworzyli, utrzymując, że metanol w niej zawarty przekracza ich normy, ale to pewnie polityka była, jak z naszymi jabłkami.
 
 
mamak11 
Blendedwhisky Flagellant


Ulubiona whisky: caol ila
Dołączył: 04 Lis 2013
Posty: 8
Skąd: OLSZTYN
Wysłany: Pon Mar 30, 2015 8:34 pm   

a propos rumów...co z nimi nie tak?
 
 
Tomek1 
Singlemalt Whisky Inquisitor


Ulubiona whisky: Springbank
Dołączył: 25 Mar 2013
Posty: 919
Skąd: Szczecin
Ostrzeżeń:
 3/3/6
Wysłany: Pon Mar 30, 2015 11:13 pm   

mamak11 napisał/a:
a propos rumów...co z nimi nie tak?


Nic. Za dobry rum trzeba zapłacić tyle co za lepszego SM :)
 
 
Wiktor 
God of Hate
koordynator BOW


Ulubiona whisky: sobotnia
Dołączył: 27 Cze 2005
Posty: 4805
Skąd: Szczecin
Wysłany: Wto Mar 31, 2015 11:06 am   

mamak11 napisał/a:
a propos rumów...co z nimi nie tak?

W czasach, kiedy jeszcze leżakowanymi rumami niemal nikt się nie interesował, a na targach whisky pojawiały się od wielkiego dzwonu - niemal wyłącznie na stoiskach Cadenhead's jako "ciekawostka" - podejmowaliśmy próby znalezienia rumu, mogącego dorównać w degustacji dobrej whisky. Nie bez znaczenia był fakt, że taka whisky kosztowała wówczas znacznie mniej niż dziś, za rum natomiast płaciło się kwoty symboliczne.
Próby wypadały lepiej albo gorzej. Niekiedy aromaty okazywały się bardzo apetyczne, choć niezmiennie jednorodne. Trochę jak z winami, powiedzmy. Można było mówić niekiedy o ograniczonej kompleksowości - jednak bogactwo i różnorodność (!) woni, które zapewnia whisky słodowa, nie mają odpowiednika w żadnym innym alkoholu. Natomiast smak niezmiennie okazywał się rozczarowaniem, per se, względnie również na tle aromatu. Brakowało mu przede wszystkim głębi. Brakowało solidnego fundamentu. Brakowało zmienności, przykuwającego uwagę finiszu. Ale czy jest się czemu dziwić?
Tym specyficznym destylatom brakuje kunsztu, brakuje jakości jako takiej, a i drewno (z wiadomych powodów) najtańsze - czyli byle jakie, mocno przypadkowe. Lat temu kilkanaście i więcej nikt raczej nie zakładał, że najbardziej pospolity globalnie produkt spirytusowy mógłby zacząć uchodzić za jakikolwiek "cymes", który degustuje się w ilości 20ml z profesjonalnego sniftera i porównuje do czegoś ultra unikatowego, jak szkocka single-malt ;) Ideowo to przecież niebo a ziemia, nawet jeśli technologicznie (w pewnych aspektach) istnieją podobieństwa.
Co nie przekreśla przecież rumu jako produktu ciekawego. W innej klasie, również cenowej. A i wyjątki, w postaci niezłych rumów typu premium (ocierających się o 4-5p.) najpewniej istnieją, zwłaszcza przy tej skali produkcji i rosnącej podaży. Przypuszczam jednak, że za ich chwilową popularnością (i nieadekwatnie wysoką ceną) stoi głównie nic innego, jak rosnąca cena samej whisky - będącej dotąd, jak mniemam, pierwszym wyborem typowego klienta "wypasionego rumu". A także szeroka dostępność tegoż oraz możliwość dorobienia pokrewnej single-maltom pseudo-ideologii: roczniki, egzotyczne kraje pochodzenia, maturacja w wymyślnych beczkach, kusząco "nobliwy" wiek itd., itd. Lecz nade wszystko: łatwość zarobku dla dystrybutora i jego wysoka marża ;)
Skutkiem tego klienci dają się nabierać na "30-letni rum z Nikaragui, limitowany, ekskluzywny i niepowtarzalny". Nadal tańszy od whisky, choć coraz bardziej wywindowany cenowo.
Czy słusznie?
_________________
Pozdrawiam,
Wiktor
-----------------------------------------
"Od Arrana, ognia, wojny, i do tego od człowieka, co się wszystkim nisko kłania, niech nas zawsze Bóg obrania"

"Piłem whisky, którym Wy młodzi nie dalibyście wiary. Atakujące płomieniem prosto ku gardzieli. Piłem mieniące się Ardbegi po ciemnej sherry, nalewane prosto z beczek u bram sklepów Sukhindera. Wszystkie te dramy znikną w czasie, jak roczniki na etykietach... Czas umierać"
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group phpBB3
naprawa laptopów