bestofwhisky.pl Strona Główna bestofwhisky.pl
Forum koneserów i pasjonatów | Hejtujemy od 2005 roku

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Co przywieźć ze Szkocji?
Autor Wiadomość
Wiktor 
God of Hate
koordynator BOW


Ulubiona whisky: sobotnia
Dołączył: 27 Cze 2005
Posty: 4806
Skąd: Szczecin
Wysłany: Nie Paź 23, 2016 10:35 am   

Oj, nie bierz pod włos ;) Bo odpowiem cytatem, że najgenialniejsze whisky powstawały wtedy, gdy o wszystkim decydowało doświadczenie, wyczucie i fantazja notorycznie podpitego na szychcie M.D., a nie komputer sterujący, kalkulator i księgowy w biurze;)
Słynne 1st fille ;) Się okaże. Od ładnych paru lat słyszę, jak to się pokapowano, że lepsze drewno = lepsza whisky, ale na razie jakoś oczekiwane efekty nie mogą nadejść :lol:
_________________
Pozdrawiam,
Wiktor
-----------------------------------------
"Od Arrana, ognia, wojny, i do tego od człowieka, co się wszystkim nisko kłania, niech nas zawsze Bóg obrania"

"Piłem whisky, którym Wy młodzi nie dalibyście wiary. Atakujące płomieniem prosto ku gardzieli. Piłem mieniące się Ardbegi po ciemnej sherry, nalewane prosto z beczek u bram sklepów Sukhindera. Wszystkie te dramy znikną w czasie, jak roczniki na etykietach... Czas umierać"
 
 
 
PawelWojcik 
Singlemalt Whisky Crusader


Ulubiona whisky: PE & coke
Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 571
Skąd: Bishkek, Kyrgyzstan
Wysłany: Nie Paź 23, 2016 10:56 am   

Rajmund napisał/a:
W ogóle, to po tych wszystkich wizytach mam takie przemyślenie: Często słyszę tekst "nie wiemy co będzie, zbyt wiele czynników ma na to wpływ". I w przypadku jednych znaczy to "wiemy, że wiele czynników ma wpływ na whisky i wiemy, że nie potrafimy pewnych spraw przewidzieć", a w przypadku drugich znaczy to "nie mamy zielonego pojęcia jakie to czynniki i czy możemy je kontrolować i ewentualnie jak, więc nie wiemy co z tego wyjdzie". Nie będę pokazywał palcem kto i jak, ale widać to jak tylko się przekroczy próg destylarni.

nie no...
to akurat jest najciekawsze/najwazniejsze. jesli z jakis powodow (np. osobistych relacji, czy zaufania jakim Cie obdarzono) nie mozesz napisac tego wprost, daj chociaz do zrozumienia. bedziemy czytali miedzy wierszami ;)

[ Dodano: Nie Paź 23, 2016 11:07 am ]
Wiktor napisał/a:
Słynne 1st fille Się okaże. Od ładnych paru lat słyszę, jak to się pokapowano, że lepsze drewno = lepsza whisky, ale na razie jakoś oczekiwane efekty nie mogą nadejść

a bo to roznie bywa. beczka to instrument i malo sie rozni np. od mlotka. jak przp....ic zbyt mocno i/lub w niewlasciwe miejsce, to mozna roz....ic.
ja pisze o teorii, a praktyka pod wladza $$$ bardzo od tego odbiega.
BDW ostatnio jakos mi bardzo smakuja bardzo stare i bardzo jasne na oko destylaty z "iles tam" filli. tylko, ze takich wypustow z tych nowych destylarni nie dozyjemy juz pewnie.

[ Dodano: Nie Paź 23, 2016 11:10 am ]
Wiktor napisał/a:
Bo odpowiem cytatem, że najgenialniejsze whisky powstawały wtedy, gdy o wszystkim decydowało doświadczenie, wyczucie i fantazja notorycznie podpitego na szychcie M.D., a nie komputer sterujący, kalkulator i księgowy w biurze;)

Bo spytam o cyfry - jaki % beczek wtedy przy pijanym MD szedl w kanal (na blendy), jaki na SM, a jaki byl wybitny.
nie chce poprawiec Darwina, ale z whisky jest tak, ze dzis te kiepskie niestety tez sie sprzedaja (rozmnazaja). nie mam nic przeciwko takich paraolimpiad, ale czesto przypomina mi to turniej szachowy dla debili. winien jest popyt, a wszyscy z punktu widzenia $$$ reaguja na to prawidlowo. niestety z naszego punktu widzenia mozna sobie jedynie bezproduktywnie ponarzekac.
_________________
serdecznie pozdrawiam spod dywanu,
ja.
 
 
Rajmund 
Administrator



Ulubiona whisky: już sam nie wiem...
Dołączył: 27 Cze 2005
Posty: 1402
Skąd: Świdnica
Wysłany: Nie Paź 23, 2016 12:08 pm   

Wiktor napisał/a:
najgenialniejsze whisky powstawały wtedy, gdy o wszystkim decydowało doświadczenie, wyczucie i fantazja notorycznie podpitego na szychcie M.D., a nie komputer sterujący, kalkulator i księgowy w biurze

To prawda. Tyle, że wtedy był inny jęczmień, co z tego, że mniej wydajny, wtedy destylarnie nie robiły na trzy zmiany, wtedy pod alembikami buchał żywy ogień, a nie jakieś zwoje rur wypełnione parą, wtedy wreszcie wybierano mniej niż 10% produkcji do butelkowania jako single malt. Plus jeszcze pewno z dziesięć czynników. W tej chwili nie ma czegoś takiego, jak selekcja.

I biorąc to wszystko pod uwagę, postawię tezę, że są destylarnie, w których starają się mimo wszystko zrobić możliwie najlepszy destylat - z różnym skutkiem, wszak jest wiele czynników i wiele niewiadomych - a są takie, gdzie ważne jest, żeby zrobić coś, na czym zgodnie z prawem będzie można nakleić etykietkę "whisky". A wiedza, umiejętności, doświadczenie, wreszcie jakość - niech się pędzą.

PawelWojcik napisał/a:
to akurat jest najciekawsze/najwazniejsze. jesli z jakis powodow (np. osobistych relacji, czy zaufania jakim Cie obdarzono) nie mozesz napisac tego wprost, daj chociaz do zrozumienia. bedziemy czytali miedzy wierszami

No właśnie. Chciał człowiek ten destylat dopieścić, w odpowiednim miejscu uciąć, może poczekać aż zestryfikuje - a tu nie, rzeczywistość, wymagania odbiorców mają swoje prawa. Wrzucam za chwilę to, co napisałem przedwczoraj wieczorem w Tongue, na gorąco po wizycie w GlenWyvis i Wolfburn i na ciepło po pozostałych wizytach. Wiele poruszanych tu spraw chyba się wyjaśni. Tylko proszę się nie śmiać z nieodleżakowanej formy ;-)

Dajcie tylko piętnaście minut na dobranie, obróbkę i wrzucenie zdjęć.

Aha, Paweł pytał o czyszczenie alembików od wewnątrz. Nie, tak na co dzień nikt nie wchodzi i nie szoruje. Soda kaustyczna pod ciśnieniem wystarcza. Od czasu do czasu, bardzo rzadko, trzeba usunąć jakieś stałe zanieczyszczenia z dna. Wtedy wchodzi tam śmiałek i robi, co zrobić należy.
_________________
Pozdrawiam,
Rajmund
 
 
 
Wiktor 
God of Hate
koordynator BOW


Ulubiona whisky: sobotnia
Dołączył: 27 Cze 2005
Posty: 4806
Skąd: Szczecin
Wysłany: Nie Paź 23, 2016 12:16 pm   

PawelWojcik napisał/a:
Bo spytam o cyfry - jaki % beczek wtedy przy pijanym MD szedl w kanal (na blendy), jaki na SM, a jaki byl wybitny.

Wiesz, to właśnie, mniej więcej, powiedział w wywiadzie jeden z tych omszałych dziadków, z którejś destylarni na Islay (Lagavulin/Laphroaig?), chyba M.D., kiedy odchodził na emeryturę bodaj w 2. połowie lat 90-tych. Co to pewnie destylował i oceniał whisky jeszcze "za króla Jerzego" ;) Rzecz jest z całą pewnością nadal do odgrzebania w internetach. I tak smutno, choć całkiem do sensu prawił w owym wywiadzie, ewidentnie skleroza go nie zmogła ;) Przy czym zmiany oceniał bardziej z punktu widzenia osoby z wewnątrz, raczej "współwinnej" sytuacji, mającej dostęp do pełnego przekroju produkcji, niż jako konsument - stąd całkowicie abstrahował od kwestii dostępności tych najlepszych whisky dla reszty śmiertelników... A inni? Choćby ci, którzy porezygnowali z bottlingu zupełnie, tłumacząc to właśnie pewną "standaryzacją" i monotonnią, jaka wkradła się do świata łychy, także dzięki technicznemu postępowi? Z pewnością możemy dziś ubolewać, że mało - znacznie zbyt mało - spośród tych efektów "radosnej twórczości", doczekało się bottlingu jako s/m ;( Było, przepadło.

[ Dodano: Nie Paź 23, 2016 12:33 pm ]
Rajmund napisał/a:
są destylarnie, w których starają się mimo wszystko zrobić możliwie najlepszy destylat - z różnym skutkiem

No właśnie. Po owocach ich poznacie ;)
Najgorzej, jeśli pasja i wiedza i tak przegrywają z "rety, butelkować trzeba, bo za prąd rachunek trzeba zapłacić!... ile? ile się da! i tnij do 46, bo nie starczy butelek dla Tajwanu!" :lol:
_________________
Pozdrawiam,
Wiktor
-----------------------------------------
"Od Arrana, ognia, wojny, i do tego od człowieka, co się wszystkim nisko kłania, niech nas zawsze Bóg obrania"

"Piłem whisky, którym Wy młodzi nie dalibyście wiary. Atakujące płomieniem prosto ku gardzieli. Piłem mieniące się Ardbegi po ciemnej sherry, nalewane prosto z beczek u bram sklepów Sukhindera. Wszystkie te dramy znikną w czasie, jak roczniki na etykietach... Czas umierać"
 
 
 
PawelWojcik 
Singlemalt Whisky Crusader


Ulubiona whisky: PE & coke
Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 571
Skąd: Bishkek, Kyrgyzstan
Wysłany: Nie Paź 23, 2016 12:48 pm   

Wiktor napisał/a:
Wiesz, to mniej więcej powiedział - w wywiadzie - jeden z tych omszałych dziadków...

Rajmund napisał/a:
. ...Plus jeszcze pewno z dziesięć czynników. W tej chwili nie ma czegoś takiego, jak selekcja.

na tym wlasnie polega ewolucja. mutacja i selekcja. ta pierwsza moze byc stymulowana lub ograniczana wiedza (kiedys szerzej o tym napisze) natomiast selekcja jest konieczna.
jesli beda rodzili sie np. debile i beda oni mieli prawo miec potem dzieci, to czlowiek bedzie gorszy z pokolenia na pokolenie. z technologicznego punktu widzenia (zostawmy z boku prawo, wiare, kulture i emocje oczywiscie). z destylarniami jest identycznie.
i jeszcze: kupe lat temu mialem straszne kompleksy, bo charowalem od switu do nocy, a stan mojego konta bankowego nie przypominal mojego numeru telefonu, tylko numer strazy pozarnej. poszedlem do modnego psychoterapeuty, a ten mial chyba wielkie doswiadczenie z takimi jak ja, bo natychmiast powiedziel, ze z nowo otwartych firm na swiecie tylko 7% dozywa 2-ch lat. spytalem czemu wiec tyle Benleyi i Rolls-Roycow jezdzi po ulicach (to bylo na poludniu Francji), on odpowiedzial: bo widac tylko te kilka promili tych, ktorym sie powiodlo. tych, ktorym sie nie powiodlo nie widac, bo nie jezdza takimi samochodami. mysle, ze z wybitnymi beczkami jest niestety podobnie.
_________________
serdecznie pozdrawiam spod dywanu,
ja.
Ostatnio zmieniony przez PawelWojcik Nie Paź 23, 2016 12:50 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Rajmund 
Administrator



Ulubiona whisky: już sam nie wiem...
Dołączył: 27 Cze 2005
Posty: 1402
Skąd: Świdnica
Wysłany: Nie Paź 23, 2016 12:49 pm   

Wiktor napisał/a:
Najgorzej, jeśli pasja i wiedza i tak przegrywają z "rety, butelkować trzeba, bo za prąd rachunek trzeba zapłacić!... ile? ile się da! i tnij do 46, bo nie starczy butelek dla Tajwanu!"

No właśnie. I jeśli tylko takie przyczyny wpływają na słabszą jakość, to ja jestem w stanie ich przynajmniej częściowo rozgrzeszyć. Bo jeśli przyczyną jest "ch*j wi jak to się robi, ale kasę trzepać cza!" to inna bajka...

Właśnie sobie uświadomiłem, że dzisiaj będę się cały dzień alkoholizował. Mam te próbki z Eden Mill, Aurorę z Wolfbrun, mam wizytę w Glenfiddich na spotkanie z ich Experymentami. Żebym tylko nie zapomniał sobie kupić jakiegoś piwa na wieczór... ;-)

Tak czy owak, obiecuję zdać relację. Na ile sił starczy ;-)
_________________
Pozdrawiam,
Rajmund
 
 
 
PawelWojcik 
Singlemalt Whisky Crusader


Ulubiona whisky: PE & coke
Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 571
Skąd: Bishkek, Kyrgyzstan
Wysłany: Nie Paź 23, 2016 12:53 pm   

@Rajmund: ponawiam pytanie. moze jednak wyslac Ci cos do wypicia?
_________________
serdecznie pozdrawiam spod dywanu,
ja.
 
 
Wiktor 
God of Hate
koordynator BOW


Ulubiona whisky: sobotnia
Dołączył: 27 Cze 2005
Posty: 4806
Skąd: Szczecin
Wysłany: Nie Paź 23, 2016 1:08 pm   

Ha, tutaj myślę już właśnie zaczyna się dobrze pojęta rola gorzelnika/GM, żeby ten nikły odsetek najlepszych beczek zawczasu zabezpieczyć, a w odpowiednim momencie wyszukać i oddzielić od reszty chłamu. Tutaj potrzebna jest staranność, zaangażowanie, wiedza i wspomniane doświadczenie. Sprawa jest poniekąd diablo trudniejsza, niż oddzielenie Bentleyi od Fiatów, a nawet przedgonów od pogonów i innych tam aldehydów ;) ale nie sądzę byśmy mogli szukać w tym usprawiedliwienia dla wiadomego postępowania co poniektórych producentów ;]
PawelWojcik napisał/a:
jesli beda rodzili sie np. debile i beda oni miely prawo miec potem dzieci, to czlowiek bedzie gorszy z pokolenia na pokolenie

Ja tylko twierdzę, żeby zamiast babrać się w genomie, bardziej skupić i starać się przy naturalnym poczęciu ;)

[ Dodano: Nie Paź 23, 2016 1:17 pm ]
PawelWojcik napisał/a:
moze jednak wyslac Ci cos do wypicia?

Koniecznie! Zrobili mu coś w tej Wolfburn... :grin: Ale spoko, mi też whisky próbowane bezpośrednio u bottlera smakują tak na 2 do 3 punktów lepiej, niż powinny ;)
_________________
Pozdrawiam,
Wiktor
-----------------------------------------
"Od Arrana, ognia, wojny, i do tego od człowieka, co się wszystkim nisko kłania, niech nas zawsze Bóg obrania"

"Piłem whisky, którym Wy młodzi nie dalibyście wiary. Atakujące płomieniem prosto ku gardzieli. Piłem mieniące się Ardbegi po ciemnej sherry, nalewane prosto z beczek u bram sklepów Sukhindera. Wszystkie te dramy znikną w czasie, jak roczniki na etykietach... Czas umierać"
 
 
 
PawelWojcik 
Singlemalt Whisky Crusader


Ulubiona whisky: PE & coke
Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 571
Skąd: Bishkek, Kyrgyzstan
Wysłany: Nie Paź 23, 2016 1:30 pm   

Wiktor napisał/a:

Ja tylko twierdzę, żeby zamiast babrać się w genomie, bardziej skupić i starać się przy naturalnym poczęciu

kiedys o tym juz dyskutowalismy. oczywiscie chetnie znalazl bym sie teraz w latach 80-tych, ale stawiam sporo na wiedze, bo patrze na to realnie. mamy okreslone warunki na rynku i jesli trzeba wypuscic 3-latke, to tradycja nam raczej nie pomoze. zgodze sie, ze bedzie paskudna w kazdym przypadku, ale moze jesli dlugo fermentowac i ostro ciac, to bedzie chociaz toche lepsza od tej klasyki. jesli jestesmy zmuszeni lac w kiepskie beczki, to moze trzeba odejsc troche od tradycji i pomyslec jaki destylat bedzie najbardziej dla nich odpowiedni. wiem, degradujemy, ale czy jest inne wyjscie? albo inaczej: czy rynek (w ogolnym szerokim pojeciu) przyjmie/kupi klasyczne/drogie podejscie do produkcji whisky?
_________________
serdecznie pozdrawiam spod dywanu,
ja.
 
 
Wiktor 
God of Hate
koordynator BOW


Ulubiona whisky: sobotnia
Dołączył: 27 Cze 2005
Posty: 4806
Skąd: Szczecin
Wysłany: Nie Paź 23, 2016 1:53 pm   

PawelWojcik napisał/a:
jesli trzeba wypuscic 3-latke

Dyskusje o sprawach ważnych należy powtarzać do bólu ;)
IMHO wypuścić 3-latkę trzeba (a nawet: wolno) wyłącznie w jednej sytuacji. W sytuacji, gdy jest na tyle dobrą whisky, że chce się pokazać ją światu - krzyknąć "patrzcie, co potrafię!" - a jej poziom nie obraża konsumenta. Który w końcu coś tam płaci za ten, a nie inny, produkt, hmm? Uznanie dla wiedzy producenta (fajnie, gdy owa jest, nie zaprzeczę), ani nawet wyrozumiałość dla jego oczywistych, biznesowych trudności (niewiele mających wspólnego z istotą problemu) nie zastąpi mi radości z posiadania w kieliszku cieczy procentowo-przyjemnie-pijalnej, z którą właśnie chcę sobie poobcować celem sprawienia, by świat wyglądał na lepszy, niż jest... Jak również świadomość pewnych wysiłków, które zostały podjęte, a nie przełożyły się na rozkosz moich nikczemnych kubków smakowych, inaczej niż Rajmunda, mnie pozostawia zupełnie obojętnym ;)
_________________
Pozdrawiam,
Wiktor
-----------------------------------------
"Od Arrana, ognia, wojny, i do tego od człowieka, co się wszystkim nisko kłania, niech nas zawsze Bóg obrania"

"Piłem whisky, którym Wy młodzi nie dalibyście wiary. Atakujące płomieniem prosto ku gardzieli. Piłem mieniące się Ardbegi po ciemnej sherry, nalewane prosto z beczek u bram sklepów Sukhindera. Wszystkie te dramy znikną w czasie, jak roczniki na etykietach... Czas umierać"
 
 
 
PawelWojcik 
Singlemalt Whisky Crusader


Ulubiona whisky: PE & coke
Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 571
Skąd: Bishkek, Kyrgyzstan
Wysłany: Nie Paź 23, 2016 2:19 pm   

no... mam takie chu...e uczucue, ze w tym kontekscie (doznania doswiadczonegi konsumenta) masz racje. w koncu sa inne nowe destylarnie, ktore nie musialy, nie wypuscily czegos takiego (o jednej z nich pisal Rajmund). ze mna bylo zupelnie inaczej (zaspokojenie technicznej ciekawosci). do tego stopnia, ze podobnie jak ze Starka uczestniczylem w trzech samplingach jednoczesnie.
BDW: ostatniego sampla Wolfburna 3 kupilem razem z samplem Lagavulin 16. ta Laga akurat przypadkowo, bo ja czesto pisze automatycznie "po 50ml poprosze". cena byla ta sama. serio. nie sprawdzalem tego dokladnie w necie i myla mi sie juz zlotowki, ruble i inne dziwne waluty, ale mam takie chu...e uczucie (znowu), ze czlowiek, ktory robil sampling niestety nie oszukal mnie.
_________________
serdecznie pozdrawiam spod dywanu,
ja.
 
 
Rajmund 
Administrator



Ulubiona whisky: już sam nie wiem...
Dołączył: 27 Cze 2005
Posty: 1402
Skąd: Świdnica
Wysłany: Nie Paź 23, 2016 2:48 pm   

Panowie, ja bardzo przepraszam. Jakieś dwie godziny temu obiecałem artykuł za 15 minut. Ale coś się walnęło na łączach, serwerowi nie podoba się moje hasło, takie tam. Idę się napić do Glenfiddich, jak wrócę, to może coś się wyjaśni.

[ Dodano: Nie Paź 23, 2016 7:00 pm ]
OK, artykuł poszedł, a ja tymczasem wróciłem z Glenfiddich, z degustacji Glenfiddich IPA Experiment i Glenfiddich Project XX. Jeszcze je czuję na podniebieniu. Za chwilę wrzucę na FB fotkę i wrażenia. Ale chętnie w tym kontekście podejmę dyskusję na temat wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiej Nocy. Na wszelki wypadek zaraz jeszcze, na świeżo, sprawdzę tę Wolfburn Aurora.

[ Dodano: Nie Paź 23, 2016 8:05 pm ]
No dobra, napiłem się Wolfburn Aurora krótko po powrocie z Glenfiddich, gdzie piłem wspomniane dwa nowe wynalazki. Obydwie Glenfiddich oceniłem na 3 pkt (max. 10). W świetle najnowszych doświadczeń, wycofuję się z dyskusji o Wolfburn i wartości robionej tam whisky. Ja poczekam aż im odpowiednio dojrzeje ta z szeroko ciętej frakcji środkowej. I chętnie dam im drugą szansę.
_________________
Pozdrawiam,
Rajmund
 
 
 
PawelWojcik 
Singlemalt Whisky Crusader


Ulubiona whisky: PE & coke
Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 571
Skąd: Bishkek, Kyrgyzstan
Wysłany: Pon Paź 24, 2016 5:49 am   

Wiktor napisał/a:
Kiedy teoria zmierzy się z praktyką: bezcenne Czekamy.

tak, licza sie fakty, ale mimo wszystko szkoda mi Wolfburna w tej konfrontacji... nie mieli odrobiny starej przedebionej whisky, zeby dodac jej do tej wasko cietej trzylatki, pozenic to kilka miesiecy w solera vat i dostac 3 punkty :)
_________________
serdecznie pozdrawiam spod dywanu,
ja.
 
 
Rajmund 
Administrator



Ulubiona whisky: już sam nie wiem...
Dołączył: 27 Cze 2005
Posty: 1402
Skąd: Świdnica
Wysłany: Pon Paź 24, 2016 10:20 am   

Nie mam w tej chwili czasu się rozpisywać, niestety, ale wczoraj jeszcze na koniec dnia przepuściłem przez swój krwioobieg te próbeczki z Eden Mill. Jednolatki z różnych beczułek (malutkie octave), robione na różnego rodzaju słodach i destylowane w tych śmiesznych alembikach ze zdjęcia. W aromacie jakaś masakra - zapocone, wysezonowane skarpetki, płyta wiórowa, klej stolarski, takie tam. Ale smak już spisał się bez porównania lepiej. Nie było tam jakiejś wielkiej głębi, ale to i owo dało się w nich znaleźć. I niestety, gdybym miał wybierać między jednolatkami Eden Mill, a Wolfburn Aurora, gdyby już nie było nic innego na świecie, a ja musiałbym sobie walnąć drama - wybrałbym Eden Mill.

Ot, i całe moje pohukiwanie na lumberseksualnych browarników z St. Andrews o kant d**y rozbić...
_________________
Pozdrawiam,
Rajmund
 
 
 
PawelWojcik 
Singlemalt Whisky Crusader


Ulubiona whisky: PE & coke
Dołączył: 09 Cze 2014
Posty: 571
Skąd: Bishkek, Kyrgyzstan
Wysłany: Pon Paź 24, 2016 9:28 pm   

juz sie zbieralem, zeby zjechac to wiadro, w ktore leja destylat w Eden Mill i jeszcze strzelic wyklad o dzialaniu tanin ze swiezych beczek na wasko ciete serce destylatu w fokusie naszych nieprawidlowo dzialajacych receptorow smakowych i przy okazji ponudzic Wam o tym, ze zle/liniowo rozumiemy male beczki (stosunek powierzchnia/obietosc w 50l beczce jest tylko o 56% wiekszy niz w 225 litrowej - policzcie sami jak nie wierzycie), a tu nagle przyjechal kurier DHL z malenkim, bo zaledwie 20ml samplem z BB 64'
tak, zaszalalem, bo to moj rocznik, moje postkomunistyczne kompkeksy, plus pewnie zadzialala wspolczesna legenda podtrzymywana przez blogerow i dziennikarzy ciagnacyh markentingowego druta (magazyn No.1, beczki ponizej poziomu morza i.t.d , i.t.p. - wszyscy znaja te bajki). tak, troche mi wstyd, ale pisze jak jest: kupilem.
zakretka nie byla obklejona tasma izolacyjna i troche puscila niestety, no to nieodkrecajac powachalem. w tym momecie zrozumialem, ze dalsza dyskusja o przewadze Wolfburna nad ostatnimi patentami Glenfiddich (lub odwrotnie) nie ma zadnego sensu. serio. ktos z forumowych malkontentow (chyba Wiktor, albo Rosomak) pisal tu kiedys o znaczeniu oceny jakosci chinskich skarperek z Biedronki. tak. niestety dokladnie tak.
_________________
serdecznie pozdrawiam spod dywanu,
ja.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group phpBB3
naprawa laptopów