bestofwhisky.pl Strona Główna bestofwhisky.pl
Forum koneserów i pasjonatów | Hejtujemy od 2005 roku

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Inwestycje w whisky (dla poczatkujacych)
Autor Wiadomość
rosomak 
Singlemalt Whisky Prophet



Ulubiona whisky: Brora
Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1603
Skąd: zewsząd
Wysłany: Pon Lut 17, 2014 12:48 pm   Inwestycje w whisky (dla poczatkujacych)

W zwiazku z pojawiajacymi sie w internecie artykulami odnosnie inwestowania w whisky jako BOW zdecydowalismy, ze pora tez poswiecic temu zagadnieniu kilka postow/artykulow. Nie robilismy tego naprawde dlugo z wspominanych juz na forum powodow – przede wszystkim „nauczyc sie” inwestowania na podstawie kilku stron referatu na ten temat oczywiscie nie sposob tym bardziej, ze ilosc wyjatkow od regul jest bardzo duza. Jednoczesnie jednak informacje obecne na ten temat w sieci wydaja nam sie tak czesto powierzchowne, mialkie, bezrefleksyjne, a czasem nawet celowo mylace, ze napisanie na ten temat kilku, krotkich slow uznalismy za konieczne.
Wiekszosc informacji zawartych ponizej wszyscy wnikliwiej i dluzej zajmujacy sie whisky z pewnoscia uznaja za banalne jest to jednak proba ujecia calej sprawy mozliwie „dla kazdego”, kompleksowo i krok po kroku wiec i one musialy sie tam znalesc. Zachecamy tez bardzo do zadawania pytan, bo piszac ten post latwo bylo przeoczyc sprawy pozornie tylko oczywiste skoro stykamy sie z nimi na codzien.

1. Czy inwestowac w whisky jeszcze warto?

Tak jeszcze warto. Choc ja jestem zdania, ze „lod robi sie coraz cienszy” to przy umiejetnym wyszukiwaniu (a jeszcze lepiej dobrych „dojsciach” do sprzedawcow w specjalistycznych sklepach) na whisky wciaz jeszcze mozna niezle zarobic.

2. Czy to nie jest jakas banka, ktora niebawem peknie?

W przypadku niektorych wypustow szansa na to w kilkuletniej perspektywie jest spora. Natomiast limitowane wypusty o niepodwazalnej jakosci, czesto z destylarni nieczynnych wzglednie wypuszczajacych nowe edycje bardzo rzadko lub tez edycje naprawde stare (np. lata 60te) lub dawno temu zabutelkowane, a nawet dobrze wyselekcjonowane nowosci w „uczciwych” cenach nie maja wlasciwie szans na spadek. Przy czym brak wysokiej jakosci nie jest czynnikiem automatycznie dyskwalifikujacym dana whisky jako dobra inwestycje - szczegoly w dalszych postach przy omowieniu strategii inwestycyjnej dotyczacej konkretnych destylarni.

3. Ile trzeba miec na to pieniedzy?

To oczywiscie zalezy od tego ile chcemy na tym zarobic. Zawsze im wiecej tym lepiej. Zakladamy, ze powazne potraktowanie slowa „inwestowanie”oznacza, ze dysponujemy wolnymi funduszami wiekszymi niz 100 euro miesiecznie. Oczywiscie i za mniejsze pieniadze mozna kupic whisky, ktora zdrozeje, czasem nawet dosc powaznie – sa to jednak przypadki zbyt rzadkie i za bardzo ogranicza nam to swobode ruchu zeby sie takimi kwotami zajmowac. Zaznaczam, ze mowimy o inwestowaniu, a nie kolekcjonowaniu zatem o w miare regularnym budowaniu swojego portfela dysponujac kwota, ktora pozwoli nam kupic przynajmniej kilka butelek miesiecznie. Czasem niech tylko jedna lub dwie w wersji absolutnego minimum, ale mniejsza ilosc ciezko juz nazwac jakimkolwiek inwestowaniem, ktore z definicji ma nam przyniesc sensowne zyski w przyszlosci. Inwestowanie na powaznie lub choc „polprofesjonalnie” tak zeby to mialo jakis sens i szanse na nienajgorsze zyski oznacza obecnie wydatki na poziomie sredniego MINIMUM 400-500 euro miesiecznie. Jesli zaczynamy „od zera” to dobrze tez byloby miec na poczatek do wydania przynajmniej jakies 2-3 tysiace euro zeby moc kupic rzeczy „najpilniejsze” jak rowniez po to zeby miec mozliwosc zakupu jakichs drozszych flaszek wowczas kiedy bedzie to naprawde okazja na dobry zarobek. A okazji ciagle jeszcze nie brakuje i na pewno jest ich na tyle duzo, ze podane wyzej kwoty w zaden sposob nie pozwola kupic wszystkiego tego co ma atrakcyjny potencjal wzrostu.
Trzeba jednak powiedziec, ze wiekszosc z „kolekcji” uzytkowanikow Whiskybase, ktore skladaja sie z dziesiatek czy nieraz nawet setek nielimitowanych podstawek Glenfiddichow, Balvenie, Laphroaigow, Bruichladdie, Bushmillsow, Maker’s Markow itd. ma znikoma czy nawet zadna wartosc inwestycyjna. Czyli….

4. Jaka whisky kupowac, a jakiej nie?

Generalne zasady to:
Przede wszystkim szkocka i japonska whisky single malt. Sa wyjatki w postaci chocby produktow z USA czy w pewnej perspektywie byc moze z Tajwanu lub Indii sa to jednak sprawy dosc specyficzne, zalezne od konkretnego rynku lub o nie dosc dlugo udokumentowanej historii sprzedazy zeby warto byloby z nich czynic powazna podstawe inwestycji (nie dotyczy to sytuacji kiedy ktos mieszka w USA, ale to temat na zupelnie odrebny post).
Niemal zawsze whisky limitowane o okreslonej i opisanej ilosci butelek. Najlepiej jednobeczkowe lub wzglednie kilkubeczkowe co oznacza ograniczenie podazy do kilkuset – maksymalnie kilku tysiecy butelek. Oznacza to oczywiscie eliminacje zdecydowanej wiekszosci rzeczy, ktore widujemy w sklepach wolnoclowych czy typowych hipermarketach. Najczesciej tez oznacza to eliminacje whisky o mocy 40, 43 czy 46% jako rzeczy rozwodnionych i generalnie o mniejszej wartosci rynkowej. O wyjatkach pozniej.
Bardzo chetnie rzeczy stare lub bardzo stare (lata 70te i wczesniejsze) choc to powoli sie zmienia wraz z uplywajacym czasem. Niemniej – jedna z najwazniejszych przestrog pozostaje ta zeby nie kupowac whisky destylowanej w latach 90tych (i mlodszych) jesli cena to juz kilkaset euro za butelke. Wyjatki sa w tym wypadku stosunkowo nieliczne.
Bardzo wysoka szansa na zysk jest w wypadku whisky o znakomitej renomie lub z destylarni zamknietych czy nawet wyburzonych (np. Lagavulin, Port Ellen, Ardbeg, Bowmore, Glenfarclas, Highland Park, Springbank, Brora, Laphroaig). Wzglednie rzeczy dosc rzadkie, moze nie o powszechnej wysokiej renomie, ale doceniane przez dobrze zorientowanych fanow (np. Clynelish, Oban, Ben Nevis, Banff, Caperdonich, Glenugie, Millburn, Miltonduff, Longmorn, Starthisla, Talisker, Tobermory). To wszystko oczywiscie w polaczeniu z poprzednimi zastrzezeniami. Nie miejmy zadnych zludzen, ze wspolczeny wypust dwunastoletniej Starthisli, czy Ardbega 10 zapewni nam pieniadze warte trzymania takiej butelki.
Co innego edycje sprzed lat – nawet mlode, kilkunastoletnie lub nawet niemlode lecz z dodatkiem wody czyli najpewniej w okolicach 43%. Z lat 60tych lub 70tych, a butelkowane od 80tych czasami po bardzo wczesne dwutysieczne. Te, w duzej liczbie, juz zdrozaly i beda drozec. Nawet te, ktore wcale nie zebraly dobrych ocen. Konkretne przypadki beda omowione wraz z destylarniami.
Dajaca sie zauwazyc prawidlowoscia jest to, ze szybciej drozeja whisky z beczek po sherry, na ktorych wplyw owej sherry wyraznie widac. Po prostu ciemniejsze budza wieksze zainteresowanie na rynku niz jasniejsze. Przy czym bywa to zainteresowanie niewspolmiernie wieksze niz prawdziwie zwiazana z tym kolorem jakosc. Jednak w przypadku czystej inwestycji nie jest to az takie istotne.
Czy w takim razie wystarczy, ze butelka spelnia wszytskie powyzsze kryteria i juz mozemy ja kupowac? Nie. Zatem….

5. Jak i gdzie?

Kupic jak najszybciej, sprzedac jak najpozniej. Whisky to inwetycja na lata. Wyjatkami sa spekulacyjne wypusty, ktore pierwszym kupujacym sa udostepniane po stosunkowo niskiej cenie, bo potem na fali marketingu badz czystej manipulacji wzrosnac, a nastepnie znowu opasc do poziomu nie tak wiele odleglego do pierwotnego (Ardbeg Galileo, Ardbog), a czasem pozniej od nowa zaczac, juz bardziej powolna, wspinaczke w gore (Glenfiddich Snow Phoenix). Czasem nawet nie spadaja, a wylacznie rosna jako, ze w wiekszosci udostepniane sa na niejasnych zasadach w duzych partiach okreslonym osobom (np. Karuizawa czy rozne wypusty dla La Maison de Whisky), ktore potem je odsprzedaja. Zajmiemy sie jednak prawdziwymi inwestycjami nie spekulacjami.
Jesli to dopiero poczatek naszego inwestowania ustalmy pewne kryteria doboru. Najlepiej, by odsiac cala nawalnice wspolczesnych wypustow zacznijmy od rzeczy butelkowanych choc kilka lat temu. Zwiekszamy wtedy szanse na to, ze butelki takie pojawialy sie juz w sklepach i na aukcjach. Bedziemy mogli przesledzic po ile sprzedawano ja kiedys, a po ile obecnie. Czy jest jeszcze w jakichs sklepach czy zniknela. Nalezy sprawdzic oceny i opisy. Czy to na Whiskybase, czy u Serga Valentine’a, czy na whisky-monitor.com. Tak nalezy postapic z kazda butelka, w ktora zamierzamy zainwestowac. Jesli jest jeszcze gdzies dostepna lub byla niedawno sprzedawna na aukcji nalezy przyjac, ze atrakcyjna cena zakupu to najnizsza cena jaka znajdziemy PO DOKLADNYM PRZESZUKANIU wszelkich sklepow internetowych i aukcji minus przynajmniej 10%.
Nalezy zaznaczyc, ze jeden czy dwa polskie lub brytyjskie sklepy to nie jest zadne rozpoznanie. Trzeba sprawdzic jak najwiecej sklepow niemieckich (10 to minimum), kilka holenderskich, brytyjskich oraz wloskie, a wedle mozliwosci sprowadzenia butelki rowniez szwajcarskie czy japonskie. Mozna i tych kilka polskich jako, ze czesc z nich wykazuje nareszcie dobre checi. Dodatkowo sprawdzic minimum ze 2-3 aukcje brytyjskie i 1 niemiecka.
Nic niestety nie zastapi osobistych odwiedzin w tych sklepach. Naprawde warto wyrobic sobie dobre relacje w przynajmniej 2-3 sklepach niemieckich, gdzie z Polski jest relatywnie blisko. Jesli ktos moze przyjechac do jakichs innych (lub ma to szczecie, ze mieszka w Wielkiej Brytanii ;) ) to oczywiscie tym lepiej. Stanie sie stalym klientem pozwala czesto na zarezerwowanie/odlozenie jakiejs whisky dla nas do czasu kiedy bedziemy mogli ja odebrac, dostanie jej w lepszej cenie niz ta, w ktorej pojawi sie na polce (czy tez dostanie jej w ogole), czasami choc nie czesto zdaza sie mozliwosc negocjacji ceny. Nie mowiac juz o tym, ze w wiekszosci sklepow na polkach mozna znalesc whisky, ktore z tych czy innych powodow nie znalazly sie w ofercie internetowej. Czasami wiecej jest whisky, ktore w internecie nie figuruja niz tych, ktore figuruja…. Osobiste wizyty w sklepach to tez mozliwosc pozyskania informacji co sie wkrotce pojawi, w jakich cenach itp. Innym, czesto niedocenianym czynnikiem jest to, ze istnieja sklepy, ktore towaru nie wysylaja, wzglednie nie wysylaja poza kraj, w ktorym sie znajduja lub chocby nie poza UE, co znacznie utrudnia zdobycie cennych whisky wielu osobom w Rosji, USA itp.
Miedzy bajki nalezy wlozyc opowiesci, ze „nie warto polowac na perelki, bo juz sa bardzo drogie wiec niewiele da sie na nich zarobic”. Wlasnie na okazje nalezy polowac i nadal warto to robic. Ze nie jest to latwe i nie dostaniemy czegos za polowe ceny na kazdym rogu nie oznacza, ze nie jest to do zrobienia w ogole. Zakupy BOWowskie w przewazajacej czesci to wlasnie okazje, czasem wprost niebywale dobre. Z pewnoscia przy intensywnych zakupach takie poszukiwania na przestrzeni powiedzmy 5 lat spowodowaly u nas oszczednosci rzedu wielu tysiecy euro.
Stojace w niektorych sklepach zakurzone butelki unikatow w dobrych inwestycyjnie cenach to nie regula, ale to w zadnym wypadku nie mit.

6. Ok przeczytalem – moge juz kupowac?

Naprawde dobrym pomyslem jest zainteresowanie sie rowniez samym produktem od strony konsumpcyjnej ;) Nie twierdze, ze nie da sie na whisky zarobic nie pijac jej, ale znacznie znacznie latwiej wyszukac dobre okazje i zgadnac co sie oplaci kupic i w co zainwestowac jesli mozemy powiedziec, ze na whisky sie „znamy”. Cos smakowalo Tobie i dziesieciu znajomym (tak – pijacy wylacznie do lustra maja trudniej ;) )? To sprawdz rzeczy podobne, zobacz jak to kto ocenia w internecie. Po ile to schodzilo na aukcji ostatnio, a po ile rok czy dwa lata temu. Moze gdzies jest do dostania podobna butelka? Sasiedni numer beczki (choc niczego nie gwarantuje to w smaku to inwestycyjnie juz moze)? „Przerob” te minimum kilkadziesiat destylarni. Wiekszosc z nich najlepiej w wersjach od roznych bottlerow i w roznych rocznikach. Kiedy wyda sie wlasne (czy skladkowe) pieniadze na powiedzmy 500 roznych whisky (wystarcza ich sample) to zdecydowanie rozsadniej dokonujemy kolejnych wyborow. I wtedy okazuje sie, ze czesc rzeczy odrzucamy niejako automatycznie i szybciej znajdujemy to czemu w ogole warto sie przygladac.

7. To moze ja lepiej powierze te pieniadze jakiemus wyspecjalizowanemu funduszowi, ktory za mnie bedzie inwestowal i sam nie bede musial pamietac tych wszystkich pierdol ani nic wydawac na whisky do picia?

Zalecamy ostroznosc. Jesli wcale nie znamy sie na whisky to rownie dobrze mozemy pozwolic komus wydawac nasze pieniadze na antyczne zegary, sztuke wspolczesna czy zloza miedzi w Senegalu. Jesli sie na czyms znamy bardzo slabo nie mamy mozliwosci zadnego skontrolowania czy zainwestowane pieniadze sa zainwestowane dobrze. Jak bez chocby niezlego rozeznania w temacie stwierdzimy czy osoba, ktora taka inwestycje nam proponuje lub ma sie nia zajmowac jest wystarczajaco kompetentna? Dodatkowo whisky single malt jest forma inwestycji stosunkowo nowa. Trudno bedzie nam stwierdzic czy jakis fundusz juz teraz FAKTYCZNIE dla kogos jakies whisky kupil i z odpowiednio duzym dla niego zyskiem sprzedal. Oczywiscie do tego dochodza prowizje. Wydaje sie wiec to byc opcja dla osob naprawde zamoznych, ktore dywersyfikuja swoj portfel i z rowna latwoscia trzymaja pieniadze w zbozu, w zlocie co i whisky nie majac czasu na osobiste zglebianie tematu.

C.D.N.
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=cOeFhSzoTuc
Ostatnio zmieniony przez rosomak Pią Lis 28, 2014 1:14 pm, w całości zmieniany 5 razy  
 
 
Czarek 
Singlemalt Whisky Prophet



Ulubiona whisky: Ben Nevis i Caol Ila
Dołączył: 19 Kwi 2006
Posty: 1673
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon Lut 17, 2014 4:16 pm   

:shock: Wow
_________________
Pozdrawiam
 
 
rosomak 
Singlemalt Whisky Prophet



Ulubiona whisky: Brora
Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1603
Skąd: zewsząd
Wysłany: Śro Mar 26, 2014 3:43 pm   

8. Kolory, kolory…

Lepiej sprzedaja sie whisky ciemne, a najlepiej bardzo ciemne niz jasne. Znowu – to uogolnienie, ale whisky po sherry, zwlaszcza 1st fill szybciej sie sprzedaja i szybciej drozeja. Co wiecej – whisky o wybitnie jasnej, powiedzmy slomkowej, barwie drozeje znacznie wolniej niz whisky ciemna bez wzgledu na faktyczne oceny walorow aromatyczno-smakowych. Polecam dokladna analize tych przypadkow na wszelkich mozliwych aukcjach/forach/bazach internetowych. Inna sprawa, ze srednio rzeczywiscie lepsze oceny maja whisky lezakowane w beczkach po sherry niz te po bourbonie. Co oczywiscie nie oznacza, ze inwestycji w te po bourbonie nalezy w ogole zaniechac.
Wybiegajac w przyszlosc - spodziewamy sie, ze w zwiazku z tym na rynku bedzie za jakis czas sporo whisky lezakowanej w beczkach po czerwonym winie z Bordeaux i innych trunkach, ktore pomoga nadac alkoholowi mozliwie ciemna barwe, a ktore beda mialy zastapic znacznie trudniej dostepne beczki po sherry. Warto bedzie przyjrzec sie wowczas zarowno cenom jak i jakosci takich wypustow w stosunku do „tradycyjnych” beczek.

9. Inwestycje, a spekulacje.

Na spekulacjach tez mozna zarobic. Nie zachecamy do tego w zadnym razie, ale na pewno warto wiedziec jak wyglada ten mechanizm w swiecie whisky. Przy czym piszac „spekulacja” mam na mysli butelki nie warte swojej ceny w oczach osob, ktore sie na whisky niezle znaja chocby rzesze laikow sie na nie rzucaly. Najprostsza metoda (i najczesciej stosowana) jest robienie medialnego „szumu” wobec jakiejs whisky czesto tuz przed pojawieniem sie jej na rynku. Ladne opakowania, okolicznosciowe dodatki/skrzynki i roznorakie opowiesci i inne zabiegi majace wskazac dana whisky jako wyjatkowa. Tutaj trzeba zastosowac pierwszy „filtr”. Jesli edycja jest nielimitowana (wzglednie sa to dziesiatki tysiecy egzemplarzy), a na dodatek bez podania konkretnego wieku whisky (NAS) to moze byc warto taka whisky kupic wylacznie jesli mamy do niej dostep z pierwszej reki za pierwotna cene (bywa to trudne do ustalenia). Taka whisky najlepiej potem szybko sprzedac nawet z niewielkim zyskiem, bo moze sie okazac, ze na „prawdziwy” wzrost ceny przyjdzie nam czekac bardzo dlugo i okaze sie on zbyt niewielki zeby bylo w ogole warto taka butelke kupowac. Nie mowiac juz o tym, ze po poczatkowej „euforii” kupujacych dochodzi czasem do spadku cen.
Druga metoda jest wybieranie butek rzeczywiscie rzadkich czy starych i czesto juz na starcie drogich. Oferty takie czesto sa skierowane tylko do okreslonego grona osob (znajomych, uczestnikow jakiegos forum czy roznych tam „Friends of…” itp.). Nastepnie pojawiaja sie one w normalnym obrocie w znacznie wyzszej cenie. Tutaj moga byc dwa scenariusze. Jesli cena ta jest nieprzesadzona, a butelka rzeczywiscie unikalna to jest szansa, ze ze sklepu zniknie i da sie ja sprzedac ponownie znacznie drozej w obrocie wtornym (np. czesc Karuizawy czy niektore Macallany). Jesli jednak z cena zdecydowanie przesadzono wzglednie dana destylarnia nie cieszy sie tak znakomita reputacja to taka whisky moze dlugo czekac na kupujacych (jak chocby Mosstowie w wersji Artist).
Jeszcze innym przypadkiem jest wybranie rzeczy i starych i rzadkich i majacych znakomita reputacje za ceny naprawde olbrzymie. To zjawisko jest stosunkowo nowe i trudno ocenic czy kupno bardzo starych Dalmorow czy Bowmorow za powiedzmy sto tysiecy euro ma jakikolwiek sens inwestycyjny. Na pewno jest zbyt ryzykowne zeby warto bylo nawet probowac (wiem wiem – nikomu z czytajacych, a nawet piszacych ;) nie przyszlo to nawet do glowy).

10. Kupilem. Teraz chcialbym sprzedac.

Jezeli nie sprzedajemy bardziej lub mniej znajomym osobiscie (a takie mozliwosci sprawdzac zdecydowanie warto) to opcjami generalnie pozostaja aukcje. Znana whiskyauction.com jest tu stosunkowo malo atrakcyjna dla sprzedawcow. Choc posluguje sie dosc skomplikowanym systemem obliczania prowizji to nalezy sie liczyc z faktem, iz koniec koncow nawet powyzej 20% ceny sprzedazy zostawimy posrednikowi. Atutem jest tu szybkosc i profesjonalne podejscie, ale z punktu widzenia sprzedawcy lepsze sa aukcje brytyjskie gdzie najczesciej prowizja od ceny sprzedazy jest rozlozona pomiedzy kupujacego i sprzedajacego. W ten sposob koncowa „strata” dla sprzedajacego wynosi ok. 15% (wliczamy wysylanie, pakowanie, VATy itp.). Oczywiscie jak zwykle najlepiej przejrzec mozliwie wszystkie i wybrac najodpowiedniejsza z nich gdyz roznice miedzy nimi bywaja jednak istotne.
Co do sklepow - te piszace na swoich stronach, ze chetnie kupia kolekcje whisky nadmieniajac „we pay auction prices” maja najczesciej na mysli ceny z aukcji sprzed kilku lat i trzeba uwazac zeby nie dostac zawalu kiedy zobaczymy ich wycene naszych butelek ;)
Mozliwa jest tez sprzedaz na forach internetowych czy WB, ale nalezy sie liczyc z tym, ze naprawde zainteresowane osoby, ktore sa w stanie kupic od nas butelki od reki beda oczekiwaly cen znacznie ponizej sklepowych i moze nieznacznie, ale jednak ponizej cen aukcyjnych.

11. Jak kupowac na aukcjach?

Nie mam tu oczywiscie na mysli proby kupna jednej, wymarzonej butelki. Wowczas bowiem sprawa jest prosta – liczymy ile jestesmy gotowi dac (pamietajac o ewentualnych prowizjach i kosztach wysylki posrednika) i juz wiemy ile, najlepiej w ostatnim ulamku sekundy ;) wpisac w odpowiednim okienku danej aukcji.
Zakladajac, ze myslimy o kupowaniu butelek inwestycyjnych nalezy podejsc do tego inaczej. Licytowanie kilku naprawde drogich i ciekawych butelek zazwyczaj nie ma sensu jesli myslimy o czystym zarobku. Z aukcji nalezy natomiast wybierac po kilkadziesiat dobrze rokujacych whisky i wrzucac mozliwie niskie bidy (mozna spojrzec na ceny sklepowe czy ostatnie wyniki na aukcjach i odjac po 30% jesli ktos chce byc bardzo ostrozny i dopiero zaczyna tego rodzaju zakupy lub 15-20% jesli ktos jest „tylko” ostrozny oraz ma wiecej pieniedzy i czasu). W miare jak bedziemy przelicytowywani na konkretnych butelkach podwyzszac ceny tylko tam gdzie jestesmy pewni, ze ciagle jeszcze warto. Przy tego rodzaju praktyce na 30-40 bidowanych butelek mamy pewne szanse na wygranie moze ze 2 sztuk w cenach gwarantujacych niezly zysk nawet juz natychmiast po zakupie. To oczywiscie w duzym uogolnieniu. No dobrze, ale co to sa te rokujace butelki? Czyli…

12. Co do konkretnie kupowac? Jakie roczniki i destylarnie?

A. Jak… Aberlour? ;) Inwestycyjne NIE. Ewentualnie OB Silver ponizej 150 euro lub OB dla Gradi z uwidocznionym rocznikiem destylacji ponizej 180. Lepiej nie idzmy jednak ta droga – zatem…

Aaaa… Auchentoshan!
Warto przede wszystkim edycje OB jednobeczkowe (!) z lat 60tych i 70tych. Cena w, zaleznosci od konkretnej butelki, 300-350 euro to dobry zakup.

Ardbeg
Ciagle jeszcze udaje sie kupic edycje OB z lat 70tych nie w cs w okolicach 300 euro. Niewiele wyzej edycje niezalezne z lat 70tych (chocby OMC w 50%). To sa nadal dobre zakupy. Warto tez limitowane edycje mlodsze, ale wylacznie jesli mamy do nich dostep z pierwszej reki (np. Ardbeg Day). Kupowanie kartonami roznych Uigedaili czy Blasd w obecnych cenach sklepowych nie ma zadnego sensu, a jednoczenie to takie wlasnie rzeczy moga sie okazac pierwszymi ofiarami pekniecia banki gdy takowe w koncu nastapi. Zas stare i uznane OB w cs to juz niestety nie jest kierunek inwestycyjny jako, ze okazyjna mozliwosc zakupu jest praktycznie zadna.

Arran
Wypuszczajaca setki, a niebawem pewnie juz tysiace watpliwych jakosciowo edycji destylarnia to prawdziwe pole minowe. Jednak i na tym mozna zarobic. Okazuje sie bowiem, ze wielbicieli kiczu wsrod milosnikow whisky nie brakuje. Zwlaszcza wsrod tych poczatkujacych. Moja rada jest wiec przewrotna co nie oznacza, ze sporo osob juz na takiej taktyce niezle nie zarobilo. Kupujcie wlasnie te siegajace wyzyn kiczu edycje OB, zblizone poziomem wyrafinowania do Devil’s Punch Bowl czy Peacock, zaraz po ich ukazaniu sie i wkrotce potem odsprzedajcie z zyskiem fanom tych „rarytasow”. Kierunek odrazajacy, ale w koncu „Pecunia…"

C.D.N.
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=cOeFhSzoTuc
Ostatnio zmieniony przez rosomak Czw Lis 13, 2014 3:32 pm, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
kudel22 
Singlemalt Whisky Apprentice



Ulubiona whisky: Springbank
Dołączył: 16 Lut 2014
Posty: 28
Skąd: Słupsk
Wysłany: Śro Mar 26, 2014 8:50 pm   

No no Wielki Brat jest pod wrażeniem :)

[ Dodano: Sro Mar 26, 2014 9:31 pm ]
Rosomak nasuwa mi się pytanie: czy Twoim zdaniem warto inwestować w wypusty IB czy pozostać przy OB?
 
 
rosomak 
Singlemalt Whisky Prophet



Ulubiona whisky: Brora
Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1603
Skąd: zewsząd
Wysłany: Śro Mar 26, 2014 9:53 pm   

kudel22 napisał/a:
czy Twoim zdaniem warto inwestować w wypusty IB czy pozostać przy OB?

To zalezy od konkretnych edycji. Teoretycznie OB maja wyzsze ceny. Teoretycznie. Bo chyba nie bedziemy sie upierali, ze dobry zakup Caperdonich 1972 to tylko tych OB prawda? ;) Sa wysoko oceniane whisky (i znakomicie sie sprzedajace inwestycyjnie), ktorch OB zwyczajnie nie ma w sprzedazy bo po prostu nigdy ich wersji OB nie bylo.
Panuje zas ogolna opinia, ze aukcje brytyjskie preferuja whisky OB (Grish zna sie na tym znacznie lepiej niz ja) i chyba tak jest. Natomiast absolutnie nie stawialbym sobie takiego rodzaju barier. Co z Port Ellen? Czy tylko OB? Przeciez to absurd. A Brora? Tylko OB? Teraz i tak za pozno, ale to idiotyzm. Uogolniajac - polecalbym bardzo indywidulane podejscie z bardzo lekkim skretem w strone OB. Sam mam zas lekka przewage IB (jesli to kogos obchodzi) i gdybym chcial to potraktowac inwestycyjnie to znakomicie by to wyszlo. Mysle, ze dyskusja OB vs IB w kontekscie ostatnich kilkunastu lat jest sprawa dosc nieaktualna (z wyjatkami typu Macallan).
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=cOeFhSzoTuc
 
 
Grish 
Singlemalt Whisky Follower



Ulubiona whisky: Caper,Talisker
Dołączył: 30 Cze 2005
Posty: 131
Skąd: Londyn (Szczecin)
Wysłany: Śro Mar 26, 2014 10:24 pm   

Calkowicie sie zgadzam z Tomaszem. Mamy mnostwo roznorakich guru whisky z mainsteamowych mediow pokroju Facebook, Tweeter etc , ktorzy probuja na wskros udowodnic sens inwestowania tylko i wylacznie w wypusty OB.

I de facto ten trend na wyspach przybral zatrwazajaca skale. Bardzo rzadko spotykam sklep czy tez aukcje zaopatrzona w szeroki asortyment Indie bottlerow. Inaczej sprawy sie maja w Niemczech, Austrii, krajach Beneluxu czy tez Francji.

Co do kierunku inwestowania W IB do w/w Brory i Port Ellena dodalbym jeszcze chociazby stare wypusty Ardbega, Banffa, czy tez z regionu lowlands - Rosebanka.
 
 
Czarek 
Singlemalt Whisky Prophet



Ulubiona whisky: Ben Nevis i Caol Ila
Dołączył: 19 Kwi 2006
Posty: 1673
Skąd: Poznań
Wysłany: Śro Mar 26, 2014 11:12 pm   

Trochę wiary w te IB, u mnie one dominują :mrgreen:
_________________
Pozdrawiam
 
 
kudel22 
Singlemalt Whisky Apprentice



Ulubiona whisky: Springbank
Dołączył: 16 Lut 2014
Posty: 28
Skąd: Słupsk
Wysłany: Śro Mar 26, 2014 11:21 pm   

Czarek napisał/a:
Trochę wiary w te IB, u mnie one dominują :mrgreen:

U mnie też jak najbardziej, tylko, że w celach degustacyjnych :) . A w związku z tym iż temat inwestycji jest w moim przypadku dość raczkujący, byłem ciekaw co o tym myślicie ;)
 
 
Rajmund 
Administrator



Ulubiona whisky: już sam nie wiem...
Dołączył: 27 Cze 2005
Posty: 1402
Skąd: Świdnica
Wysłany: Czw Mar 27, 2014 12:22 pm   

I jeszcze jeden przypadek, w praktyce czysto teoretyczny - IB z destylarni, które otwarcie bronią się rękami i nogami przed niezależnymi wypustami, czyli wszelkie Glenfiddich/Balvenie/Kininvie, czy Glenfarclas. Zakładam, że o ich wartości rynkowo-akcyjnej zadecyduje również ten aspekt. One z definicji są rzadkie, lub bardzo rzadkie.
_________________
Pozdrawiam,
Rajmund
 
 
 
rosomak 
Singlemalt Whisky Prophet



Ulubiona whisky: Brora
Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1603
Skąd: zewsząd
Wysłany: Wto Kwi 08, 2014 12:58 pm   

Banff
Warto wszystko ponizej 200 euro, a jesli w cs to wszystko ponizej 320-350. Jest ich juz naprawde niewiele, a popyt zwlaszcza ostatnio wzrosl znaczaco.

Bowmore
Warto limitowane wypusty OB zaraz po ich ukazaniu sie. Mozna tez jeszcze polowac na stare (lata 60te) Sestante czy Duncana Taylora o ile uda sie je kupic w okolicach 600 euro – nadal beda drozaly. Mozna tez duzo mlodsze IB (destylacje 1987-1998) pod warunkiem, ze zostaly juz szeroko i bardzo dobrze ocenione, a nadal mamy okazje kupic je tanio.

Ben Nevis
W zwiazku ze znaczacymi wzrostami warto zainteresowac sie edycjami OB. Zarowno starszymi jak i mlodszymi (np. 1995). Wylaczanie limitowanymi i w cs. Za naprawde stare edycje 450-500 euro wydaje sie jeszcze rozsadna cena. 25 i 26 latki za lat 70tych – mniej wiecej 300-350 euro. Rzeczy z lat 80tych ponizej 250. Mlodsze – do 130 euro. Edycje nie OB sa ryzykowne i o mniejszym potencjale wzrostu.

Benriach
Rocznik 1976 OB mozna ciagle przy pewnej dozie szczescia kupic ponizej 300 euro i wowczas jest to niezly zakup. W podobnej cenie nalezaloby probowac kupic roczniki 1977 po ciemnej sherry oraz roczniki 1984/85 do 180 (wszystko OB i cs). Stosunkowo duza ilosc wypustow jeszcze mlodszych powoduje, ze powstrzymywalbym sie przed kupowaniem ich w celach innych niz degustacyjne.

Brora
Kupic kazda butelke jaka sie da do 400 euro. Nastepnie zapomniec o nich na jak najdluzej ;)

Bruichladdich
Nie! ;) Ok ok – Redder, Blackker czy inny tam Golder z niewielkimi przyleglosciami uzyskaly znakomita stope zwrotu. Tyle tylko, ze to wszystko w olbrzymim zalewie zwyklego chlamu, a takze wypuszczonych juz pozniej wizualnie zblizonych butelek i puszek, ktore drozec nie chca prawie wcale. Z punktu widzenia czystego zysku nie musi nas to rzecz jasna martwic, ale szukanie igly w stogu siana to raczej strata czasu. Dodatkowo uwazam, ze duza produkcja plus mierna jakosc oznacza znacznie zwiekszona podatnosc na wszelkie tapniecia cen o ile takie nastapia. I ktoz wtedy obroni Bruichladdich? Czy Jim McEwan polegnie na progu destylarni w obronie swych uposledzonych "dzieci"? Dowiemy sie.

Bunnahabhain
Wyjatkowo duza ilosc wersji i rocznikow, olbrzymia ilosc wypustow zwlaszcza od niezaleznych…. Jesli ktos na whisky nie zna sie naprawde znakomicie powinien trzymac sie z daleka od inwestycji w Bunnahabhain.

Caol Ila
Choc posiadajaca pewne grono zagorzalych fanow pracowala przez dlugi czas solidnie na opinie gorsza niz cieszy sie wiekszosc destylarni z Islay. Nadal jednak jest to Islay wiec z pewna doza ryzyka mozna byloby pokusic sie o zakupy butelek z rocznikow 1974/75 w cs (zwlaszcza Signatory) do 200-250 euro. Pozniejsze lata 70te do 200. Plus The Bottlers z 1980 do 250. Mlodszych rzeczy, nawet tych po ciemnej sherry nie kupowalbym inwestycyjnie w zadnym razie. Dotyczy to rowniez wersji 18 i 25 OB.

Caperdonich
Slawny rocznik 1972 (i wczesniejsze) w cs warto generalnie kupic do 350 euro (przy zachowaniu duzej ostroznosci jesli chodzi o rozne wersje Lonach) jako, ze osoby znajace sie na whisky wiedza co Caper’72 jest naprawde wart i wczesniej czy pozniej zaplaca za niego znacznie wiecej. Zadna pozniejsza, znana mi, edycja nie wydaje sie zachecajaca do inwestycji.

Clynelish
Whisky ciagle nie dosc doceniana w porownaniu do tego co soba reprezentuje. W aspekcie finansowym ma sie to mysle szanse zmienic ze wzgledu na to co sie dzieje z Brora.
Do dostania sa jeszcze ciagle butelki z rocznika 1972 z SMOS – ich zakup do 300-320 euro daje nadzieje na dobry wzrost jednak po uplywie pewnego czasu. Podobnie z rocznikiem 1974 OB RM przy zakupie w okolicach 250 euro. Wybrane butelki z lat 1979-1982 pomiedzy 200 (niektore Malts of Scotland), a nawet nieco powyzej 300 euro (Flora&Fauna cs). Tutaj bardzo indywidualnie i z duza zaleznoscia od renomy konkrtenej butelki, a mniej bottlera jako takiego.

Coleburn i Convalmore
Obie nieczynne od 1985. Obie teoretycznie mogace wznowic dzialalnosc ;) Obie naprawde malo znane. I obie ostatnio spotykajace sie z wiekszym zainteresowaniem kupujacych choc byc moze z nieco roznych powodow ;) Do 200 euro nadal powino sie dostac wersje Coleburna OMC moze nawet Cadenheads’a, czy Jacka Wiebersa. Nieco drozej OB RM. To troche bardziej ryzykowna inwestycja, ale tez moze sie naprawde bardzo oplacic.
Co do Convalmora to edycje OB zdazyly juz niestety niepokojaco zdrozec natomiast ciagle mozna realnie dostac GMP z 1984 cs lub probowac kupic Mackillopa lub Scott’sa czy Cadenheads’a ponizej 200 euro. To tez pewne ryzyko, ale w moim odczuciu warte podjecia.

Dalmore
Polityka cenowa prowadzona przez te firme odnosnie starszych wypustow OB raczej nie pozwala powaznie myslec o kupowaniu jej ostatnich edycji. Zas IB dziwnym trafem, poza moze The Bottlers, uparcie nie chca wzbic sie w gore, nie mowiac juz o zblizaniu sie cenowo do starych wersji oficjalnych. Wydaje sie jednak, ze warto przygladac sie temu co Dalmore wprowadzi na rynek na wypadek gdyby mialy pojawic sie jakies niezbyt stare czy nawet NAS wersje naprawde limitowane. Tak jak w kilku innych przypadkach zakup takich butelek z pierwszej reki (o ile oczywiscie cena nie bylaby juz na starcie szalona) moglby przyniesc dobry zysk.

Kolejne niebawem ;)

[ Dodano: Wto Lip 01, 2014 12:01 pm ]

Edradour
W zadnym wypadku. Wlasciwie zrujnowali sobie wcale nienajgorsza opinie, ktora niegdys mieli. I to tak powszechnie i skutecznie (czy nie zbieglo sie to z przejeciem przez Signatory?), ze wydaje sie, iz o inwestycjach w Edradoura mozemy zapomniec na czas dluzszy.

Glen Albyn
Przez bardzo dlugi czas nie tylko jedna z rzadszych, ale tez i (razem z Allt-a-Bhainne) najgorzej oceniana. Teraz jednak, najwyrazniej z uwagi na owa rzadkosc ceny zaczely piac sie do gory. Zakup oficjalnej wersji RM, starego („brazowego”) Connoisseurs Choice od GMP w cenie 200-250 eur za butelke to dobra opcja. 10letnich wersji Gradi do 350 rowniez. RotR, OMC, SMWS – warto w okolicach 180. Wersje nie cs (w tym „nowe” Connoisseurs Choice i Signatory 43%) do 100 euro zeby byc bezpiecznym.

Glenallachie
Tez juz zyskuje. Zwlaszcza bardzo dobry rocznik ’71, ale ’72 i ’73 to tez na pewno dobry wybor, jednak tylko od konkretnych bottlerow (JWWW OTL i DL Platinum do 300 euro) co wskazuje na to, ze za ich zakupy wziely sie na razie osoby dobrze znajace sie na rzeczy. W takim razie nalezaloby naprawde nisko bidowac ewentualne wypusty od MoS (niska moc) i TWA (bardzo slaba jakosc). Ewenatualna inwestycja jest tez wersja TWE ’74 z uwagi na kolor (do ok. 220 eur).

Glenburgie
Kolejna niszowa rzecz. Warto wersje GMP (nie tylko cs) z lat 60tych do 300-350 eur. Signatory ’63 do 400 podobnie jak Cadenhead ’62. Mozna zaryzykowac tez mlodsze (’90, ’91) w cs od GMP ponizej 100.

Glencadam
Grono zagorzalych fanow jest jeszcze najwyrazniej zbyt nieliczne by ceny szybko piely sie do gory. Osobiscie bralbym tylko OTL do okolic 200 i ewentualnie Signatory ’72 oraz Platinum do 250.

Glendronach
...jak na obecne realia olbrzymia ilosc wspolczesnych wypustow o niepodwazalnej jakosci. Jednoczesnie ta ilosc wlasnie powoduje, ze naprawde szybko drozeja wcale nie wszystkie. W przypadku zakupow „z pierwszej reki” nie wahalbym sie jednak niemal przed zadnym zakupem i to w dowolnej ilosci (jesli mowimy o sc i cs). Zwlaszcza lat 70tych i 80tych. Z tymi z lat 90tych nalezaloby byc ostrozniejszym, ale po zakupie natychmiast po ukazaniu sie wlasciwie nie widze mozliwosci straty, a najwyzej koniecznosc stosunkowo dlugiego czekania na zysk, choc jak widac pozniej wysoko oceniane beczki potrafia zdrozec kilkukrotnie w ciagu paru miesiecy.

Glenfarclas
Temat rzeka, ktorego chyba nie sposob wylozyc w jakiejkolwiek skrotowej formie. Mozna jedynie ograniczyc sie do ogolnikow typu oceny, kolory, ceny etc. Poniewaz zanosi sie raczej na to, ze Glenfarclas bedzie raczej rozszerzal swoja i tak juz bardzo bogata oferte kupowalbym tylko whisky naprawde najwyzszej jakosci/najlepiej oceniane. Oczekiwanie, ze zysk z kilkudziesieciu czy nawet kilkuset przypadkowych butelek na te legiony opszczajace owa destylarnie okaze przy sprzedazy wart wlozonych pieniedzy moze sie okazac zludne. Zatem jeszcze raz – tylko naprawde najlepsze (wcale nie koniecznie najstarsze, nie koniecznie OB, a juz na pewno nie najbardziej marketingowo „pompowane”). Bardzo duze szanse na wzrost maja edycje nie OB takze te „undisclosed” jak Ballindaloch od Jacka Wiebersa czy DL „Probably Speyside finest”.

Glenfiddich
Mozna okazjonalne limitowane edycje natychmiast po ich ukazaniu sie. Rozne commemorate one hundred years/snow phoenix/age of discovery itp. Zazwyczaj sa wtedy ponizej 100 euro i mozna na nich troche zarobic o ile kupuje sie wieksza ilosc. Nie sa to olbrzymie pieniadze na pojedynczych butelkach, ale w kupie sila ;) Starsze edycje OB single cask (te w drewnianch pudelkach ;) ), a takze garstka wysoko ocenianych niezaleznych sa juz drogie bardzo i chyba na granicy limitu inwestycyjnej oplacalnosci.

Glen Flagler
Bidowalbym wylacznie na brytyjskich aukcjach jedna z wersji Signatory Vintage w wersjach z ladnymi skrzyneczkami do 400-450 euro liczac na jakis szczesliwy (i nie niemozliwy traf). Pozniejsza sprzedaz najlepiej w Niemczech.

Glen Garioch
Drozeje juz od dluzszego czasu, a zwlaszcza odkad urosly szeregi fanow tych niezwyklych, sztuczno-chemicznych smakow z jednej strony, a orzechowo-tytoniowo-ultrarodzynkowcow z drugiej ;) Wszelkie lata 60te zarowno w wersjach OB jak i IB („wloskie” rowniez lata 70te) do 500 czy w zaleznosci od konkretnej edycji do 600 euro na pewno warto. Rok 70ty OB sc do 350. Odradzam natomiast roczniki mlodsze oraz nawet starsze, ale multicaski OB.

Glenglassaugh
Jeszcze 5-6 lat temu znana nielicznym obecnie postanowila wskoczyc do pierwszej (cenowej!) ligi za pomoca zwykle rozczarowujacych edycji OB. Wydaje sie, iz na razie rynek to „kupil”, ale liczba „potkniec” w postaci przydarzajacych sie nizszych zejsc na aukcjach jak i brak dlugiej i udomunetowanej historii znakomitych whisky powoduje, ze odradzalbym inwestycyjne zakupy z tej destylarni.

Glengoyne
Warto wersje po dark sherry. Zwlaszcza rocznik ’72, ale takze mlodsze, tansze, ale tez te naprawde ciemne. Daja wszelkie nadzieje na moze nie bardzo szybkie, ale stabilne wzrosty.

Glen Grant
Prawdziwy potop najrozniejszych whisky, czesto niedocenianych jesli chodzi o sprawy czysto degustacyjne. Inwestycyjnie jednakze to destylarnia ryzykowna. Mozna jedynie probowac kupic wypusty OB po bardzo ciemnej sherry z lat 60tych do 300-400 euro oraz rownie ciemne z 70tych (np. OTL lub Prenzlow Portfolio) do 300.

Glenlivet
Nieustajace nie. Byc moze polowanie na jakies wiekowe wersje mialoby szanse przyniesc rezultat w postaci kupienia troche taniej i sprzedania troche drozej, ale odliczajac ewentualne marze posrednikow obecnie szkoda na te destylarnie czasu.

Glenlochy
Kiedys zupelnie niezauwazana obecnie jako rzadkosc (bo raczej jednak nie wybitna jakosc) stala sie przedmiotem polowan. Jesli znajdziemy jakies wersje DL, Caden, Signatory czy Platinum w przedziale 200-400 euro (zaleznie od konkretnej edycji) to warto je kupic – beda drozaly. Nie ma sensu zajmowac sie absuradlnie, a jednoczenie chimerycznie wyceniana wersja OB RM ’69.

Glenlossie
Tylko gdyby komus udalo sie kupic wersje GMP cs w okolicach 100 euro.

Glenmorangie
Wszelkie Lasanty, Astary czy nawet „Extremely Rare” (sic!) nie chca zbytnio drozec i watpliwe zeby cos sie zmienilo w przypadku kolejnych, zblizonych edycji. Mozna ewentualnie zaryzykowac w przyszlosci rzeczy starsze (destylacja z lat 70tych) natychmiast po ich ukazaniu sie. Na pewno tez mozna natychmiast kupic wszelkie ich rzeczy w cs o ile takie sie jeszcze ukaza. Absolutna rekomendacja rowniez w przypadku gdyby ktoremus z niezaleznych udalo sie jednak kiedys od nich kupic beczke.

Glenrothes
Warto edycje DL i DT z lat 60tych, ktore ciagle mozna dostac do 200-250 euro. W przypadku Lonachow o niskich mocach do 200 euro – beda drozec ale wolniej. GMP w cs ponizej 200 euro. Edycje OB zbyt ryzykowne wzglednie zbyt drogie.

Glenugie
GMP CC ’66 (stare i nowe) do okolic 300 euro. W podobnej cenie DT RotR. Signatory bez eleganckich skrzyn do 350, a w eleganckich skrzyniach do 450.

Glenury Royal
Najbezpieczniej wersje OB – dowolne. Trzymaja stabilny wysoki poziom. Poniewaz jednak drozeja stosunkowo wolno nalezaloby na aukcjach placic nie wiecej niz przynajmniej 20% ponizej ostatnich cen zejscia co czasem sie udaje. Gdyby komus udalo sie kupic DT RotR do 250 to tez na pewno jeszcze warto.

Hazelburn
Wszelkie edycje OB o bardzo ciemnym kolorze (o ile takie znowu pojawia sie w przyszlosci) natychmiast po ich ukazaniu sie.

Highland Park
Na pewno kazda edycje OB w cs (jak zwykle zaraz po tym jak sie pokaza). Rowniez w przypadku stosunkowo wysokiego limitu butelek (Thor, Loki etc.) nadal warto. Whisky nie w cs oraz IB w przypadku Highland Parka to inwestycyjnie spore ryzyko raczej nie warte podjecia.

Imperial
Od bardzo niedawna dalo sie zauwazyc wzmozone zainteresowanie ta destylarnia to jednak ze wzgledu na zbyt powolne wzrosty cen jak i mozliwosc ponownego rozpoczecia destylacji w przyszlosci – nadal inwestycyjne nie.

Isle of Jura
Ewentualnie edycja Stillman’s Dram do 300 euro. Pozostale zupelnie nie chca drozec zapomnijmy zatem o kupowaniu nastepcow Superstition czy innych Legacy. Moze sie to zmienic gdyby destylarnia zdecydowala sie (i mogla) wypuscic jakies rzeczy naprawde stare najlepiej w cs.

Kilchoman
Mimo ogromnej jak na tak mloda destylarnie ilosci edycji ciagle udalo im sie nie wkroczyc na droge Arrana. Byc moze, jak to powiedzial pewien forumowicz „istnieje podejrzenie, ze oni tam naprawde starali sie zrobic dobra whisky”. Jakosc i oceny stosunkowo dobrze przekladaja sie na ceny konkretnych edycji wiec zeby w nia inwestowac wypadaloby probowac, probowac i jeszcze raz probowac. Ewentualnie z pewnym ryzykiem mozna kupowac w ciemno edycje „exclusively for” czy single caski – ceny na razie wylacznie rosly.

C.D.N.
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=cOeFhSzoTuc
Ostatnio zmieniony przez rosomak Śro Lip 02, 2014 10:12 pm, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
Wiktor 
God of Hate
koordynator BOW


Ulubiona whisky: sobotnia
Dołączył: 27 Cze 2005
Posty: 4805
Skąd: Szczecin
Wysłany: Wto Lip 01, 2014 11:40 am   

Glen Gariochy OB z lat 60-tych zanotowały ostatnio spektakularne wzrosty (niemalże podwoiły wartość!) - kto kupił w porę, powinien rozważyć sprzedaż... ;)
_________________
Pozdrawiam,
Wiktor
-----------------------------------------
"Od Arrana, ognia, wojny, i do tego od człowieka, co się wszystkim nisko kłania, niech nas zawsze Bóg obrania"

"Piłem whisky, którym Wy młodzi nie dalibyście wiary. Atakujące płomieniem prosto ku gardzieli. Piłem mieniące się Ardbegi po ciemnej sherry, nalewane prosto z beczek u bram sklepów Sukhindera. Wszystkie te dramy znikną w czasie, jak roczniki na etykietach... Czas umierać"
 
 
 
rosomak 
Singlemalt Whisky Prophet



Ulubiona whisky: Brora
Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1603
Skąd: zewsząd
Wysłany: Śro Lip 02, 2014 11:48 am   

Ladyburn
Spora rzadkosc wiec i wysokie ceny. Obecnie inwestycyjnie jedyna okazja to kupic, ktoras z wersji Signatory do 250 euro (przetrwaly w nielicznych sklepach). Zysk pewny.

Lagavulin
Ze wzgledu na rozwijana przez Diageo polityke cenowa kupno kolejnych 21 czy 30 i wiecej letnich wersji, ktore pewnie niebawem zobaczymy nie jest chyba najlepszym pomyslem. Podobnie jak ceny tych starszych edycji, ktore juz sa od pewnego czasu na rynku i zdazyly zdrozec tak bardzo, ze kolejne szybkie wzrosty nie sa juz takie pewne. Natomiast na pewno warto kupowac z pierwszej reki (a czasem nawet i z drugiej) edycje Jazz Festival, Feis Ile Festival etc. Jak rowiez i rzeczy od IB gdyby sie takie jeszcze pokazaly.

Laphroaig
Podobnie jak w przypadku Lagavulina butelki, ktore juz kosztuja 1000 i wiecej euro nie wydaja sie dobra inwestycja – wzrost jest w tym momencie powolniejszy, a czasem zaden. Tutaj tez warto kupowac z pierwszej reki okolicznosciowe/festiwalowe edycje OB. Rowzniez takie, ktore juz na starcie beda naprawde drogie, ale za to maja naprawde ciemny kolor. Wlasciwie w ciemno (niestety). Kupowanie IB natomiast nie wydaje sie miec w przypadku Laphroaiga potencjalu inwestycyjnego.

Linkwood
Jedna z najwolniej drozejacych whisky. Bez wzgledu na szczegolowe przyczyny tego stanu rzeczy z pewnoscia zmieni sie to w stosunku do butelek z lat 30/40 i 50tych, ktore ciagle jeszcze mozna kupic po 600-900 euro – oplaci sie. Mlodsze roczniki raczej nie.

Littlemill
Z przerazeniem stwierdzam, ze od zupelnie niedawna zaczyna sie wokol Littmilla (a takze Rosebanka i St. Magdalene) w pewnych kregach wytwarzac jakis kult, ktory glosi, iz sa to dobre czy nawet znakomite whisky! Mimo, iz oczywiscie nie maja racji (odwazni niech probuja) to inwestycyjnie moze okazac sie, ze zakup wersji cs do 100 euro (ciagle mozliwe) to dobry pomysl. W przypadku edycji starszych (20 lat w gore) zwlaszcza ciemnych, choc nie tylko, 200-250 euro wydaje sie byc bezpieczna kwota.

Lochside
Oslawione lata ’65 i ’66 do 300-450 euro (nie musi byc cs). Rocznik ’81 do okolic 200. Pozniejsze juz nie.

Longmorn
Wszystkie wersje po bardzo ciemnej sherry z lat 60tych do 300-450 euro w zaleznosci od konkretnej butelki. W tych samych cenach nawet jasniejsze od GMP w cs. Takze od Scott’sa do roku ’71 z tych, ktore maja wysokie oceny. Ewentualnie Turatello i Antica Casa do 500-550. Zakupy po 600-650 euro (a tyle sobie zyczy wiele sklepow) wydaja sie na te chwile za duzym ryzykiem. Liczne mlodsze, z niewieloma wyjatkami, na razie drozeja bardzo powoli badz wcale.

Longrow
Zdecydowana wiekszosc z lat 70tych nie tylko szybko drozala, ale drozeje nadal mimo przebicia ceny 1000 (glownie OB i Samaroli), a takze znacznie tanszy lecz wciaz rosnacy rocznik ’87 od Samaroli. Wszystko to wydaje sie byc nadal dosc pewnym zakupem. Ceny mlodszych rocznikow za bardzo sie wahaja by ryzykowac.

Macallan
Butelki stare i uznane juz pewien czas temu osiagnely na tyle wysoki poziom, ze obecnie dalszy, sensowny wzrost moze nie miec miejsca. Oczywiscie pojedyncze szczesliwe trafy sie zdazaja, ale to zdecydowanie wyjatki. Nowsze wypusty w typie serii Fine Oak czy tez roznych Ruby, Sienna, Amber etc. nie spotkaly sie ze zbyt zyczliwym przyjeciem przez degustujacych co przelozylo sie akurat rowniez na ceny na aukcjach. Bezpiecznie jest uwazam kupowac wersje okolicznosciowe commemorate/jubilee jak zwykle natychmiast po tym jak sie pokaza.

Macduff
Ciagle stosunkowo niedrogi byc moze przez to, ze dosc malo znany. Nawet w odniesieniu do butelek po ciemnej sherry czy lat 60tych (te wygladaja jakby troche zdrozaly dluzszy czas temu, a obecnie stoja w miejscu). Trudno wyrokowac czy zmieni sie to jakos radykalnie w przyszlosci, ale z pewnoscia sa lepsze opcje niz ta ryzykowna destylarnia.

Millburn
Ostatnio zaczal w szybkim tempie znikac z rynku (nigdy nie bylo ich bardzo wiele), a juz od roku czy dwoch mocno drozec. Wydaje sie, ze kupno wszystkiego co mozna znalesc do 250 euro przyniesie dobry zysk.

Mortlach
Drozeja juz drogie lata 30/40 i 50te i je nadal warto kupic. Mlodsze roczniki obecnie zbyt ryzykowne.


North Port/Brechin
Choc najczesciej niewysoko oceniany zaczyna robic kariere jako unikat. Warto probowac dostac wersje OB z lat 70tych i Platinum za 300-350 euro oraz RotR i DL za 250-300 i Scott’sa do 200 z wyzszymi cenami bylbym bardzo ostrozny – osobiscie nie przewiduje by wspial sie na wyzyny typu 900 euro.

Oban
Ze wzgledu na polityke tej destylarni rzadkiego wypusczania czegos w cs, a jednoczenie stosunkowo niewielkie, lecz zdeterminowane grono wielbicieli tej destylarni mozna przyjac, ze ceny wszystkich wersji cs beda rosly. Powoli, czasem badzo powoli lecz stabilnie. Bezpieczna i spokojna inwestycja na dlugie lata.

Octomore
Z pierwszej reki natychmiast wszystko co sie jeszcze pokaze – drozeja i beda drozec.

Old Pulteney
Kolejna destylarnia, ktora postanowila dolaczyc do czolowki za pomoca ceny wersji 40letniej oraz bezcennego Jima Murraya. 1300 funtow za owa 40 yo chyba mialo opociagnac w gore calosc. Co jak na razie nie do konca na szczescie wyszlo.
Z wersji IB szanse na wzrost daja zakupy wypustu od Monnier i Intertrade za 400-500 euro. The Bottlers zdecydowanie ponizej 300. 26letnia OB tylko gdyby udalo sie dostac ponizej 250 zas 23 i 30sto letnia odpadaja gdyz notuja niemal tylez wzrostow co i spadkow. Cask strenght ’82 i ’83 OB warto w okolicach 200. To wszystko z zastrzezeniem, ze zysk nie bedzie bardzo szybki.

Port Charlotte
To co juz pojawilo sie na rynku zdazylo tez juz zdrozec i obecnie ceny sa dosc chwijne. Kupowalbym natychmiast po ukazaniu sie wszelkie nowe wersje – najczesciej wzrosty nie sa jakies dramatyczne, ale dosc pewne.

Port Ellen
Nalezaloby kupic wszystkie edycje w pelnym cs do 300-400 euro, a te nie w cs do 250-300. Rzeczy po dark sherry, bardzo wysoko oceniane czy „legendarne” do 700-800 euro.

Rosebank
Trudno mi doprawdy pojac czemu pojawily sie nie dawno ochy i achy dotyczace niezwyklej jakosci whisky z tej destylarni. Czyzby Rosebank mial wznowic produkcje swoich destylatow? Nic mi o tym nie wiadomo, no ale jak widac na rynek to dziala zatem… Warto kupic OB w cs (dowolne roczniki) do 300 euro. IB w cs z lat 80tych i 90tych jednak nie wyzej niz 140-170. Chyba, ze z 70tych wowczas rowniez do 300.

Royal Brackla
Lata leca, rynek whisky oszalal, a w przypadku Brackli niewiele sie zmienia. Drozeje nader powoli, nie stala sie ciagle obietem jakichs wielkich poszukiwan z jednej strony, a z drugiej mozna zauwazyc jakies absurdalne ceny placone za zwykla 10tke w 43%. Zupelnie zreszta niekonsekwentnie. Omijalbym jako cokolwiek innego niz ciekawostke do wypicia. Nie zdziwie sie jednak jesli wkrotce pojawia sie glosy, ze to jakies „odkrycie” i wtedy i w nia bedzie warto inwestowac. Omijac i sledzic ;)
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=cOeFhSzoTuc
Ostatnio zmieniony przez rosomak Czw Lis 13, 2014 8:21 pm, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
kraks 
Singlemalt Whisky Acolyte


Ulubiona whisky: Jeszcze nie wiem
Dołączył: 06 Lut 2013
Posty: 55
Skąd: Jaworzno
Wysłany: Śro Lis 12, 2014 7:44 am   

rosomak czekamy na dalszą część :)
 
 
rosomak 
Singlemalt Whisky Prophet



Ulubiona whisky: Brora
Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 1603
Skąd: zewsząd
Wysłany: Śro Lis 12, 2014 8:44 am   

Ano pelna racja - zupelnie zapomnialem o sprawie. Wrzuce pozostale destylarnie do konca tego tygodnia skoro ktos to czyta ;)

[ Dodano: Czw Lis 13, 2014 12:17 pm ]
Springbank
Jedna z jakze niestety nielicznych destylarni o tak stabilnie wysokiej jakosci. Zwlaszcza jesli mowimy o limitowanych edycjach cask strenght. Jako, ze zwaratosc takich butelek bardzo czesto prezentuje odpowiedni poziom nie balbym sie inwestycji w butelki nawet „mlodsze” – zupelnie wspolczesne, kilkunastoletnie wypusty i oczywiscie lata 80te i 90te. Do okolic 130 euro (a czesto przeciez i taniej), troche wyzej te, ktore zyskaly bardzo dobre oceny. Jest ich troche na rynku wiec wzrosty nie sa bardzo szybkie, ale sa i beda. Dotyczy to w tym samym stopniu edycji OB i IB.
„Starocie” z lat 60tych, bez wielkiej reputacji, ale nadal limitowane i w cs sa nadal czasem do dostania ponizej 500 euro. Bywa, ze mocno ponizej. To tez dobra opcja. Rzeczy jeszcze starsze oraz te cieszace sie wielka slawa (gros „local barleyów” czy Lateltin oraz kilka „wloskich”) maja sens do okolic 1000 euro o co juz naprawde trudno. Tymi niewieloma edycjami czy przypadkami, ktore uzyskuja na aukcjach czy sa wystawiane w sklepach za 2000 czy 3000 euro nie zajmowalbym sie wcale.

St. Magdalene / Linlithgow
Prawdziwa eksplozja zainteresowania, glownie edycjami OB, w ciagu ostatnich dwoch lat sprawila, ze ceny poszybowaly w gore. Czy to za sprawa Serga i jego wybitnej slabosci do tej destylarni wyrazonej zreszta wprost na jego stronie slowami, ze to najbardziej charakterna whisky z Lowlands (w czym pewnie ma racje) oraz jego wysokimi dla niej ocenami? Jako ciekawostka – srednio wyzsze oceny (i ceny) osiagaja te butelki, ktore na etykietach maja nazwe „St. Magdalene” niz te z napisem „Linlithgow”. Czyzby watykanski spisek? ;)
Bez wzgledu na nazwe zdazaja sie pojedyncze wejscia na aukcjach w okolicach 200-250 euro i w takiej cenie warto je kupowac. Bottlerzy i moce maja tutaj stosunkowo niewielkie znaczenie. Wyjatkiem jest tych zaledwie kilka najwyzej wycenianych edycji OB, ktorych w tej cenie kupic sie nie da. Niemniej oferte, niektorych sklepow na poziomie 800 i wiecej euro uwazam za nierynkowa – jako, ze na aukcjach schodza po 400-500 i nie zalozylbym sie, ze uda sie, nawet za jakis czas sprzedac je za dwa razy tyle.

Strathisla
Niemalze marka wlasna Gordon&MacPhail ;) Od nich wiec zacznijmy. Edycje sprzed lat 60tych, calkiem liczne, lacznie z przedwojennymi, niestety nie do opisania en masse – w zaleznosci od konkretnych butelek pomiedzy 600 a 1000 euro to nadal ceny majace szanse na wzrosty. Edycje z lat 60tych i first fille z 70tych nie w cs warto do okolic 300-350 euro (choc trafiaja sie taniej ;) ). Z tych lat w cs (Book of Kells, Bar Metro, for LMdW, for Kensington etc.) oraz nie w cs, ale o bardzo ciemnym kolorze do 500-550 – nadal do dostania. Seria „Cask Strenght” z lat 70tych nieco nizej – do 250.
Z innych bottlerow skupilbym sie glownie na latach 60tych i 70tych w cs i ciemnej sherry. Do mniej wiecej 400 euro.

Strathmill
Moja wielka zawiedzona milosc.

Talisker
OB wyjatkowo liczne chyba nawet inwestycyjnie „za liczne”. Drozeja stosunkowo powoli, rowniez te 30letnie. Chyba po prostu za wolno. Warto wiec kupowac IB. Od 200-250 euro za lata 80te i 90te z DL OMC, czy TWF, a nawet SMWS do 400-450 za lata 70te tez od DL czy The Bottlers. Niech nie zwiedzie nas czasem poczatkowa niska cena podana na Whiskybase czy mlody wiek – edycje IB znikaja bardzo szybko, a „wracaja” juz w innych cenach. Nic w 46%.

Tobermory
Ach te niedoceniane przez dlugie lata na „szerokim swiecie” znakomite destylaty z roku 1972… Doprawdy nie wiem czemu. Zmienia sie to powoli, ale zmienia sie. Z tego rocznika do 300 euro na aukcjach czy ewentualnie nastawiajac sie na troche dluzsze czekanie do 350-380 w sklepach – zarowno OB jak i Whisky-Doris czy Alembica. Mlodsze rzeczy, choc czesc z nich z niewatpliwym potencjalem (Adelphi) do tej pory za rzadko jeszcze pojawiala sie na aukcjach i zbyt niewiele zyskiwala na wartosci by o czyms przesądzać.

Tomatin
Tu jak w San Francisco – jest wszystko ;) Prawdziwy miszmasz wypustow nudnych i ciekawych, ocierajacych sie o genialnosc i paskudnych. Ceny jednakowoz tylko w pewnych, najdrozszych (OTL, TWA, niektore OB), przypadkach wspiely sie na okolice 280-320 euro i od dluzszego czasu ani drgna. Wyjatki bardzo bardzo nieliczne. Tansze wypusty tez przedstawiaja sie malo atrakcyjnie. Warto sledzic co bedzie sie dzialo z dalszymi, nowymi wersjami OB (a nie watpie, ze sie takie pojawia) i zobaczyc czy to nie bedzie dobry kierunek.


I to tyle odnosnie destylarni szkockich. Jezeli o ktorejs nie pisalem to znaczy, ze w ujeciu inwestycyjnym uznalem ja za tego jakze ogolnikowego opisania nie warta. Z chocby uwagi na mala popularnosc (np. Glenesk), bardzo mala ilosc edycji (np. Ben Wyvis), czy tez mala ilosc edycji, ktore jakos zauwazalnie podrozaly (np. Tullibardine), czy tez spekulacyjne gnioty, ktore postanowily zarobic na obecnej koniunkturze, a ktore osoba zorientowana w sprawach whisky powinna odrzucic. Czasem moze i nienajgorsze, ale zawsze oparte na wierze, ze glupi tlum kupi wszystko w kazdej cenie (np. niektore Balvenie OB) itp. Nie znaczy to oczywiscie, ze nie znajduja sie tam wyjatki, na ktorych mozna dobrze zarobic, ale trudno na nielicznych wyjatkach budowac powazniejsza inwestycje. Jesli ktos uwaza, ze cos nieslusznie pominalem niech pierwszy rzuci postem ;)
Jako, ze od pierwszego wpisu w tym temacie minelo juz sporo czasu (na co slusznie zwrocono mi uwage) kazdy kto jakos przebrnal przez te, pozbawiona polskich znakow, pisanine sam moze stwierdzic czy cos z tego o czym pisalem sie sprawdza czy nie ;)
Przed nami Japonia (raczej w formie krotkiego opisu niz konkretnych destylarni, bo z jednej strony wszyscy widza co sie dzieje, ale nie wiem czy wszyscy wiEdza ;) ) oraz moze jakas proba ujecia sprawy – "inwestycje a konkretni bottlerzy". Zobaczymy ;)
C.D.N. (chyba)
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=cOeFhSzoTuc
 
 
Pawloff 
Singlemalt Whisky Inquisitor



Ulubiona whisky: Glendronach
Dołączył: 15 Maj 2011
Posty: 928
Skąd: Szczecin
Wysłany: Czw Lis 20, 2014 12:15 pm   

rosomak napisał/a:

Octomore
Z pierwszej reki natychmiast wszystko co sie jeszcze pokaze


Jeżeli ktoś chce zainwestować mogę mu kupić Octomora 06.2 z pierwszej ręki z duty free.
Cena 590zl (doliczylem drobna prowizje za dojazd).
_________________
"THE CLAN'S ARE MARCHING 'GAINST THE LAW
BAGPIPERS PLAY THE TUNES OF WAR
DEATH OR GLORY I WILL FIND
REBELLION ON MY MIND"
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group phpBB3
naprawa laptopów