bestofwhisky.pl Strona Główna bestofwhisky.pl
Forum koneserów i pasjonatów | Hejtujemy od 2005 roku

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: Wiktor
Śro Sie 01, 2018 12:31 pm
Obyś pił w ciekaw(sz)ych czasach
Autor Wiadomość
Wiktor 
God of Hate
koordynator BOW


Ulubiona whisky: sobotnia
Dołączył: 27 Cze 2005
Posty: 4805
Skąd: Szczecin
Wysłany: Wto Mar 27, 2018 11:43 am   Obyś pił w ciekaw(sz)ych czasach

Żyjemy w epoce post-prawdy. Coraz mniej liczą się fakty, a coraz bardziej skrywane zamiary i sączone, niczym jad, podteksty. Zanika rzetelna polityka informacyjna, zostawiająca dawniej wolne pole na własną syntezę oraz wnioski. Coraz większego znaczenia nabiera sposób przedstawiania rzeczywistości, narzucanie własnej, intencjonalnej narracji, dyktowanie przekonań, prowadzące do kształtowania użytecznych własnemu interesowi postaw pośród adresatów. Z niemałym zakłopotaniem obserwuję ten proces w niemal każdej sferze życia - zwłaszcza tam, gdzie wspomniany interes dość łatwo można przeliczyć na pieniądze.

Niestety, piszę o tym problemie z prawdziwym żalem, bowiem od pewnego czasu zaczął on dotyczyć również problematyki, poruszanej na niniejszym portalu. Kiedy w roku 2003 zaczynaliśmy tworzyć projekt nazywany (The) Best of Whisky, większość osób zapytanych "co to jest single-malt?" robiła wielkie oczy. Skala niewiedzy jawiła się jako porażająca i ta niewiedza nie omijała, w zasadzie, nikogo. Whisky słodowa była wówczas w Polsce niszową, totalną ekstrawagancją, w mediach (zwłaszcza w prehistorycznym internecie) niemal nieobecną, wzbudzającą zainteresowanie niewielkie – jeżeli, to głównie przez swoją egzotykę. Ot, biały murzyn ;)

O tym, że można ją traktować jako pole autokreacji i pomost do wzbogacenia się, dekadę temu nie myślał nikt. Degustowali whisky ludzie faktycznie nieprzypadkowi, zafascynowani jej czarem, specyfiką, jakością, innością, gotowi jechać na drugi koniec Polski by odkrywać nowe smaki i aromaty.

BOW.pl miało w pierwotnym zamierzeniu pokazywać te walory. Wskazywać, jak je dostrzegać, podpowiadać, w jaki sposób je opisywać. I sprawiać, by przybywało nad Wisłą fascynatów dobrej whisky słodowej. By przybywało więc i samej whisky. Dobrej whisky.

Dobrej - podkreślaliśmy to słowo zawsze. Dobrej, nie znaczyło: każdej. Nawet wówczas, w epoce, którą dziś postrzegamy jako (pewnego rodzaju) jakościowy „raj utracony”. Bo i wtedy, tak samo jak dziś, whisky była po prostu różna. Lepsza, gorsza, selekcjonowana starannie, albo byle jak, wyceniana mniej, lub bardziej sensownie. Również w odniesieniu do wspomnianej jakości. Ujawnianie tych różnic, wskazywanie najlepszej ścieżki, przestrzeganie przed ewidentnym blichtrem i fasadowością - takie mieliśmy cele od samego początku.

Liczyliśmy na to, że wraz ze wzrostem liczby entuzjastów szkockiej single-malt stopniowo zwiększy się jej dostępność w Polsce, zaś zdrowa konkurencja w branży wymusi ostatecznie spadek cen (podówczas importerów single malt zliczyć było można na palcach jednej ręki) i – ostatecznie - nastąpi tak pożądane zrównanie cen z poziomem funkcjonującym powszechnie za granicą.


Minęło lat bez mała piętnaście.


Zmienił się świat, zmieniła się sama whisky. I zmieniła się pozycja whisky słodowej w Polsce. Jej społeczna percepcja. Lecz i to, jaką zasadniczą funkcję pełni obecnie dla większości trwale związanych z nią osób. Z trunku nieledwie magicznego, unikalnego, fascynującego - jednak zawsze będącego po prostu degustacyjnym alkoholem, służącym konsumpcji - stała się dziś whisky narzędziem osobistej kariery, źródłem szybkiego wzbogacenia, a dla wielu wręcz wyznacznikiem osobistego sukcesu.

Miłośnicy "od zawsze", blogerzy, ambasadorzy, inwestorzy, doradcy, eksperci, jurorzy. Tłum nieprzebrany otacza dziś whisky single-malt, przesłania jej obraz dokumentnie, ciśnie się gorączkowo, stara wdrapać na sam szczyt po głowach innych, by uszczknąć z tego tortu jak najwięcej dla siebie. Whisky stopniowo niknie w tym ścisku, w tym natłoku zdjęć szczerzących się do aparatu fascynatów, galerii butelek, stylowych barków, przebogatych piwniczek, monumentalnych okładek profesjonalnych czasopism, pod rzędami i kolumnami cyfr pokazujących gigantyczne wzrosty sprzedaży, pod puchnącymi w szwach kalendarzami pełnymi dat festiwali, degustacji, premier. Zatraca autentyczność.

Pod naporem narracji ukierunkowanej na siebie, swoje partykularne cele, na realizację swoich małych geszeftów i niezaspokojonych ambicji (by nie rzec - leczenie kompleksów), giną również ostatnie znamiona prawdziwej pasji. Nasz neverland umiera. Whisky i jej prawdziwe walory tracą na znaczeniu w "fachowych" rozmowach i masowym przekazie, a co za tym idzie - w coraz bardziej powszechnym odbiorze. Z obiektu autentycznej fascynacji single malt staje się dla przeciętnego odbiorcy klasyczną dźwignią: strywializowanym celem biznesowej kariery, pożądanym obiektem spekulacji, miarą upragnionego, medialnego sukcesu. Czyli wszystkim, poza naprawdę wyjątkowym trunkiem. Per se.

Taka sytuacja wymusza na nas głęboką refleksję i rozważenie, czym BOW powinno być w tych, tak paradoksalnie ciężkich (!) dla whisky, dobrej whisky, czasach. Wymusza zdefiniowanie na nowo misji, odświeżenie i skonkretyzowanie idei, której BOW powinno w pierwszej kolejności służyć.

Przypuszczam, że czytając niniejszy tekst, już domyślacie się, do jakich wniosków dochodzimy: czy zamierzamy dać się porwać prądowi wszechobecnego konformizmu i klientyzmu, czy planujemy ulec frontowi pisania o whisky "dobrze, albo wcale"? I politycznie poprawnego przemilczania negatywnych zjawisk towarzyszących dziś promowaniu S/M, zamazywania jej aktualnej kondycji, fałszowania rzeczywistości? I w jakiś opaczny, absurdalny sposób pojętnej solidarności z tzw. branżą - lojalności nie wobec konsumentów, ale tych, którzy na niewiedzy konsumentów w coraz bardziej bezwzględny sposób żerują? Oraz tych, którzy ich w tym procederze wspierają?

Otóż nie. Po prostu nie.

BOW.pl pozostanie szczere do bólu, choćby wytykane w pewnych kręgach i poddawane ostracyzmowi. Mamy pewność, że ciągle musi bić na tym portalu źródło nie tylko bieżącej, niezależnej informacji, lecz także recenzji punktującej poczynania często kłamliwego mainstreamu, któremu na sercu leży li tylko sukces własny. Dlatego czytelnicy poszukujący rzetelnych, niezakłamanych informacji o whisky, ci oczekujący po prostu prawdziwego przekazu, a nie marketingowego bełkotu czy zawoalowanych umizgów wobec dystrybutorów, zawsze będą mile na BOW widziani. To dla nich właśnie publikujemy, dla nich ciągle istniejemy, to ich staramy się wspierać w poszukiwaniu drogi ku dobrej whisky.

Jesteśmy przekonani, że tylko co faktycznie dobre, warte jest nieustannego wysiłku...


Slainte!
_________________
Pozdrawiam,
Wiktor
-----------------------------------------
"Od Arrana, ognia, wojny, i do tego od człowieka, co się wszystkim nisko kłania, niech nas zawsze Bóg obrania"

"Piłem whisky, którym Wy młodzi nie dalibyście wiary. Atakujące płomieniem prosto ku gardzieli. Piłem mieniące się Ardbegi po ciemnej sherry, nalewane prosto z beczek u bram sklepów Sukhindera. Wszystkie te dramy znikną w czasie, jak roczniki na etykietach... Czas umierać"
 
 
 
soma 
Singlemalt Whisky Follower


Ulubiona whisky: Glendronach
Dołączył: 04 Wrz 2017
Posty: 100
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 29, 2018 5:43 pm   

Droga na szczyt wiedzie zawsze pod górę a szlachetne ryby zawsze płyną pod prąd - takie komunały i prawdy objawione chociaż powszechnie znane, wyblakłe i powtarzane po tysiąc razy - w dzisiejszych czasach nabierają znów znaczenia. Czytając tekst "Obyś pił ..." pomyślałem sobie, że wstawiając w miejsce whisky inny produkt/hobby uzyskujemy zawsze aktualny tekst dotyczący kondycji współczesnego świata, pełnego relatywizmu, braku prawdziwych autorytetów, przyklaskiwania niskim ale powszechny gustom w myśl zasady "większość nie może się mylić", domorosłych recenzentów, autorytetów wątpliwej proweniencji. Wolność wypowiedzi w internecie i niski "próg wejścia" powoduje, że nie próbując tak naprawdę niczego można zacząć pisać o wszystkim. Do tego wiedza dostępna w modelu kopiuj wklej pozwala naprawdę szybko stać się "autorytetem".

Jednak z drugiej strony, i piszę tutaj jako pokorny neofita, należy pamiętać że BOW istnieje już 15 lat i wielu jego sympatyków i sympatyczek jest na tej drodze daleko przede mną i innymi nowymi osobami, które czują gdzieś pod skórą, że właśnie tutaj bije to źródło prawdy. Dlatego BOW i jego sympatycy powinni poruszać tematy dla nas neofitów pożądane - choćby - czy można coś dobrego wypić za mnie niż 300 PLN za butelkę. Sam przechodzę przez okres sampli i powoli się do tego przekonuję, jednak nalanie whisky z butelki ma całkiem inny wymiar niż wlewanie je z tych jakby nie było "laboratoryjno-szpitalnych" miarek :grin:

Czuję też instynktownie, że nowe osoby na forum muszą opuścić swoją strefę komfortu i nie bać się zapytać lub napisać o jakiś oczywistych dla większości tu obecnych od dłuższego czasu osób. Nowe osoby muszą też zaryzykować te samplingi, w miarę swoich możliwości smakowych i finansowych, muszą odpowiedzieć sobie na pytanie - czym dla nich jest whisky i czego oczekują od tego forum ?

To jest właśnie taki ciekawy czas w którym rynek wytycza swoje drogi a konsumenci mogą podążyć za rynkiem albo szukać własnej drogi. Myślę, że BOW jest takim miejscem w którym tej własnej drogi można poszukiwać...., na początku pasywnie (czytając), potem aktywnie (pisząc, samplując, uczestnicząc w spotkaniach, oceniając dokonania "autorytetów"), czego sobie i wszystkim życzę jeszcze raz dziękując Wiktorowi za celny tekst.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group phpBB3
naprawa laptopów