bestofwhisky.pl

[Wiktor]

Ale to taki wdzięczny temat, czyż nie?... Najpierw ktoś się nie do końca dyskretnie spierdział w pomieszczeniu pełnym ludzi, potem ktoś inny uznał, że musi o tym fakcie wszystkich obecnych koniecznie poinformować, wskazując palcem i dowodząc, kto po raz enty zjadł grochówkę na obiad, a na koniec żeby uczynić przekaz jeszcze bardziej dobitnym dokonał lekkiej i wielce żartobliwej egzegezy nieznośnego poczucia niezgody na marginalizowanie tego odkrycia i jego odkrywcy w szczególności. Śmiechom nie było końca.

A serio: każda taka smrodliwa sytuacja jednocześnie wielowymiarową szansą. No a życie nieraz niestety pokazało, że pozostawianie spraw tzw. własnemu biegowi nie prowadzi w żadnym sensownym (czyli: korzystnym dla nas) kierunku. Więc nie, to nie jest z natury bezproduktywne, jeżeli tylko popatrzeć w dalszej perspektywie i w nieco innym/szerszym kontekście - czasu, miejsca i zwłaszcza aktorów tego dramatu