bestofwhisky.pl Strona Główna bestofwhisky.pl
Forum koneserów i pasjonatów | Hejtujemy od 2005 roku

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Bristol Club
Autor Wiadomość
Pawloff 
Singlemalt Whisky Inquisitor



Ulubiona whisky: Glendronach
Dołączył: 15 Maj 2011
Posty: 928
Skąd: Szczecin
Wysłany: Pon Gru 05, 2011 11:03 am   Bristol Club

Spotkanie w Bristol Club?

Wybieram się do Warszawy na koncert.
(12.12.2011 r. Stodoła: Blind Guardian i Grave Digger kapele z czasów liceum…)

I jak to zwykle bywa wpadłem na pomysł połączenia przyjemnego z… przyjemnym :)

Chcę wybrać się w niedzielę w godzinach popołudniowych do opisywanego na forum bristolclub.pl.

Ceny nie są wysokie (marża do 100% ceny detalicznej, co naprawdę rzadko się zdarza w tego typu lokalach, raczej normą jest 300-400%...), a patrząc po karcie, na pewno znalazłbym przynajmniej kilka pozycji do spróbowania…

Może znajdą się chętni z Warszawy i okolic na spotkanie przy whisky w Bristol Clubie???
Klub czynny od 9:00 do 18:00… więc najlepiej będzie zaplanować spotkanie na 15:00 w niedzielę 11 grudnia.

A może znajdą się chętni do wspólnego spotkania, na które każdy weźmie po butelce SM???
Tylko, że w tym przypadku w W-wie będę tylko gościem i nie będę miał możliwości zorganizowania miejsca, ani szkła, więc w tym przypadku liczę na inicjatywę gospodarzy.

Propozycja raczej dla początkujących i średniozaawansowanych, z butelkami do ok. 300 zł.
 
 
 
Pocieszny_PCS 
Singlemalt Whisky Crusader



Ulubiona whisky: Glendronach
Dołączył: 03 Cze 2011
Posty: 715
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 05, 2011 12:23 pm   

Bristolclub w niedziele jak najbardziej.

Nie wiem czy jest sens startowac do calych flaszek jak pewnie nawet 7 osob soe nie uda zebrac. Z miejscem na organizacje tez przed swietami cienko
 
 
 
McCoy
[Usunięty]

Wysłany: Wto Gru 06, 2011 2:25 pm   

Ja na 90% wyjeżdzam w ten weekend:(
A co do BC to naprawdę jest znakomite miejsce by napisć się SM. Ceny logiczne a wybór gigantyczny!
 
 
mrasin 
Singlemalt Whisky Apprentice


Ulubiona whisky: a'bunadh
Dołączył: 16 Paź 2011
Posty: 16
Skąd: wawa
Wysłany: Wto Gru 06, 2011 3:34 pm   

jest duza szansa ze sie pojawie.
 
 
Pawloff 
Singlemalt Whisky Inquisitor



Ulubiona whisky: Glendronach
Dołączył: 15 Maj 2011
Posty: 928
Skąd: Szczecin
Wysłany: Czw Gru 08, 2011 2:14 pm   

Właśnie skojarzyłem, nadrabiając zaległości w najnowszej dyskografii, że jeden z zespołów na którego koncert wybieram się do W-wy, też ma wiele wspólnego ze szkocką :twisted:

…a mianowicie kilka z ich albumów (weterani wydali studyjnych do tej pory chyba z 15) opowiada o dziejach dzielnie wojujących szkotów...

[ Dodano: Czw Gru 08, 2011 2:31 pm ]
http://www.youtube.com/watch?v=BDI1A3pW48A

[ Dodano: Czw Gru 08, 2011 2:34 pm ]
http://www.youtube.com/wa...feature=related
 
 
 
McCoy
[Usunięty]

Wysłany: Sob Gru 10, 2011 12:12 am   

Pawloff napisał/a:
…a mianowicie kilka z ich albumów (weterani wydali studyjnych do tej pory chyba z 15) opowiada o dziejach dzielnie wojujących szkotów...

Może oni tacy dzielni po kilku głębszych byli:) Na koncert jakąś małpkę zabierz a ja może zdążę wrócić i zobaczymy się w realu w BC przy SM:)
 
 
Pawloff 
Singlemalt Whisky Inquisitor



Ulubiona whisky: Glendronach
Dołączył: 15 Maj 2011
Posty: 928
Skąd: Szczecin
Wysłany: Sob Gru 10, 2011 9:01 am   

OK.

Dziś wyjeżdżam.
Bilety na koncert kupione.
Małpki już przelewam ;)
 
 
 
Pocieszny_PCS 
Singlemalt Whisky Crusader



Ulubiona whisky: Glendronach
Dołączył: 03 Cze 2011
Posty: 715
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Gru 10, 2011 5:34 pm   

Coś mnie tknęło i postanowiłem zadzwonić na wszelki wypadek. Pani oznajmiła mi że lokal w weekendy w ogóle nieczynny, na stronie oczywiście jest że open codziennie. Na mordoksiągu tegoż przybytku też nie ma żadnej uwagi. A co najlepsze na koniec pani mi powiedziała że rozważy moją sugestię żeby to zmienić na stronie :/ Nosz kufa łaskawość wielka

Update: Uwaga, jest lokal zastępczy, nie byłem ale dzwoniłem i wstępnie zarezerwowałem miejsce. ze zdjęć i rozmowy z miłą panią i lokal i ceny wydają się ok :) Lokal czynny dłużej więc można sie tam zjawić trochę później, na razie ustaliliśmy z Pawloffem że godzina 17:00

http://www.malaczarnacafe.pl/
 
 
 
Pawloff 
Singlemalt Whisky Inquisitor



Ulubiona whisky: Glendronach
Dołączył: 15 Maj 2011
Posty: 928
Skąd: Szczecin
Wysłany: Nie Gru 11, 2011 12:31 pm   

Będę.

Właścicielom Bristol Club pragnę pogratulować za szacunek dla klientów...
a za samo łaskawe rozważenie zmiany błędnej informacji na stornie, z "czynne codziennie" na "w weekendy mamy nieczynne"!!! powinni dostać nagrodę honoris causa... :evil:

Pocieszny dzięki za czujność!
 
 
 
Pocieszny_PCS 
Singlemalt Whisky Crusader



Ulubiona whisky: Glendronach
Dołączył: 03 Cze 2011
Posty: 715
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Gru 11, 2011 1:30 pm   

Tutaj z kolei przesadzają w drugą stronę. Pani dzwoniła poinformować mnie że jest jakaś impreza dzielnicowa i będzie burmistrz Wilanowa i czy byśmy się zgodzili na inny stolik niż był dla nas przeznaczony (w sensie taki sam stolik tylko że obok) :)

[ Dodano: Pon Gru 12, 2011 10:48 pm ]
Wczoraj się trochę zasiedzieliśmy w "Małej Czarnej" z Pawloffem także krótkie podsumowanie dopiero dziś.

Należałoby zacząć od tego że reszta towarzystwa zaniemogła i zostaliśmy na placu boju we dwóch, ale za to potem walczyliśmy dzielnie. Zajechaliśmy do Wilanowa o ustalonej godzinie, nie było problemu ze znalezieniem lokalu. Przed wejściem rozgrywał się jakiś Mikołajowy iwent który minęliśmy szybko i udaliśmy się do środka. Lokal to typowa kawiarnia i wystrój też typowo kawiarniany i od przeciętnej sieciówki odróżnia go tylko to że jest alkohol w ofercie,ale co by nie mówić wnętrze małe, przytulne, kanapy, krzesła i fotele wygodne. Ta główna różnica, czyli alkohol - są oczywiście jakieś piwka z koncernu, grzane i nie grzene winka i inne dzikie węże, na półce dumnnie pręży się cała gama dżoniego i innych "smakołyków". To co najważniejsze stoi na barze na wyciągnięcie ręki, tak właśnie, cały bar jest zastawiony butelkami Single Maltów najróżniejszych. Siadamy dostajemy kartę, a w karcie nie ma nawet jednej trzeciej tego co na barze stoi. No nic to, podchodzimy do baru i zaczynamy rozmowę z obsługą. Okazuję się że asortyment jest ruchomy, jedne butelki wychodzą, drugie wchodzą i w karcie jest tylko to co jest w miarę zawsze, ale za to pani powiedziała że na każdej butelce jest cenka za drama przyklejona i że możemy sobie śmiało poprzebierać. Nie trzeba było dwa razy powtarzać, zaczęliśmy z Pawloffem przebierać butelki, wyciągać, macać, oglądać. Pani jak zobaczyła że temat nam jest dobrze znany to zostawiłam nam wolną rękę. Pan z kolei zapytał się czy coś pomóc i że ewentualnie może potem coś doradzić. Spoko. Nie przeszkadzało nawet jak podczas ustalania planu degustacji odkorkowaliśmy butelkę i zaczęliśmy wąchać. Chwilkę to trwało, byliśmy tak zaaferowani że nawet nie patrzyliśmy na te przyklejone ceny. W pewnej chwili biorę butelkę Laddie 18yo i patrzę że przyklejona metka z cyferką 18 :) Pawloff złapał za Laddie 21yo i patrzy a tam 20. Pytamy się czy to tak naprawdę? Pani ze spokojem że tak, że takie są ceny ustalone przez właściciela, którego głównym zamysłem była kawiarnia a przy okazji trochę na boku realizuje swoje hobby. Oczywiście nie wszystkie ceny takie super hiper, ale ogólnie cenowo bardzo dobrze, przez cały wieczór poruszaliśmy się w obszarze 15-30 zł za 40ml, oczywiście było też dużo droższych pozycji. Bardzo szybko ustaliliśmy z obsługą że niestety na kasę nie da się nabić pół drama czyli 20 ml, ale za to sami zaproponowali że mogą nam każdego drama dzielić na pół albo lać dwie 20 ml które mają tą samą cenę i nabijać na kasę jako jedno 40ml (podejrzewam że temat 20ml jest do uzgodnienia z szefem, bo to była raczej kwestia techniczna że w kasie nie można nabić tak). Szkło jak najbardziej w porządku do wyboru Glencairn, kieliszki tulipanki do Hennesy i jeszcze jakieś mniejsze tulipanki. Przez właściciela zostaliśmy jeszcze doposażeni w przykrywki (w zasadzie to były korkowe podkładki ale wszystko cacy) i jakieś reklamowe broszurki. Przy okazji Paweł zamienił kilka słów z właścicielem, który okazał się być całkiem spoko i dość otwarty na propozycje ( po barze widać że miłośnik Laddie i Edradour bo z tych właśnie whisky wybór największy). Koniec końców, a w zasadzie to początek, ale ustaliśmy plan działania i zasiedliśmy do stołu. Nie będę się tutaj rozpisywał za nadto, bo to ma być relacja z lokalu, ale co piliśmy i jak nam szło warto przytoczyć:

- Aberlour 15yo - tak na rozgrzewkę, no i szczerze mówiąc za bardzo nie rozgrzała. Lekka sherry, kwiatowa, cienkawa i trochę nazbyt gorzkawa na końcu. Chyba więcej jej nie spróbujemy

- Aberlour A'bunadh (batch bodajże 33) - i tutaj już bez zawodu. słodka sherry, okrągła, gęsta, marmolady, kompoty, serniczki, marcepany :)

- Balvenie 14yo Roasted Wood - Leciutka, słodka, trochę sianowato-słodowa, maślane ciasteczka. na dłuższą metę trochę denerwuje

- Mała Czarna '84 :) - podczas rozmowy ustaliliśmy że jest to pochodząca z zapasu właściciela caskowa Edradour. Podobno właściciel nabył sporą część rozlania z beczki. A równie dobrze mogły to być zlewki i pomyje bo przecież młodzi jesteśmy i gówno wiemy :) Na barze stoi sobie przelana do ładnej karafki z wypiaskowanym napisem. Niestety obsługa nas trochę ostudziła informacją że nie była butelkowana jako CS, ale niestety 43% - mimo to spróbowaliśmy i się nie zawiedliśmy. Ciemna sherry, czuć że stara, powidła śliwkowe, już lekko trąca skórą i zamszem, palona, słodka, brandy. Wspólnie stwierdziliśmy że ze wszystkich whisky jakie piliśmy ta ma najsilniejszy aromat brandy.

- Bruichladdich 18yo - od tego momentu postanowiliśmy zmienić kaliber na Islay, a z racji że wybór z Islay duży to już do końca zostaliśmy przy tej wyspie - trochę rozpuszczalnikowo-migdałowa, czyli bourbon aż nadto, lekko torfowa, lukrecjowa, dębowa na końcu. oczekiwania były większe

- Bruichladdich 21yo- tutaj już zdecydowanie lepiej, większa głębia. Dalej trochę ten rozpuszczalnik, ale też sherry, korzenie, zamsz, kakao. Fajna, pełna

- Ardbeg Airigh nam beist '90 - Paweł był trochę zawiedziony że nie ma aż takiego torfowego pierdolnięcia jak młode ardbegi. Faktycznie, ten torf nie jest taki agresywny, a taki bardziej ziemisto-ściółkowy, dużo słodyczy, poza tym morsko i glonowo, lekko sherry, kwaśne owoce, lukrecja

- Laphroaig triple wood - Notki w komórce robią się coraz bardziej lakoniczne a nastroje coraz lepsze.- Laproj fajnie dopełniony sherry, krytycy na czele z Ralfym oceniają średnio, nam bardzo przypadła. Mniej torfowa a bardziej medyczno morska i sherrowa. oprócz tego jakieś cytrusy (dla mnie osobiście Grejpfrut)

- Laphroaig QC - jest tym co obiecują. bardziej dojrzała wersja dyszki. Mniej torfowa, mniej dzika. Pełniejsza, bardziej medyczna i morska. grubsza

- Ardbeg Almost There - Młoda Arbeg z dobrym pierdolnięciem :) Świeża, trawiasta, owocowa i dużo mocnego torfu. w smaku dalej torfowe uderzenie, kwaskowo-słonawa, medyczna. Finisz bardziej medyczny ale dymu dalej dużo. Jeszcze ciut za młoda :)

- Ardbeg Corryvreckan - Ma wszystko to czego brakowało poprzedniczce. moim zdaniem lepsza od Uigeadail. W zapachu dalej świeża, ale już z głębszymi akcentami suchej słomy i słodu. W smaku duszone owoce (najbardziej chyba jabłka), dużo słodkiego torfu a przy końcu smaku i w finiszu trochę przypalona, karmel, palony cukier. Obaj byliśmy bardzo z niej zadowoleni, chociaż już smaki i postrzeganie mogło być trochę na bakier :)


Naszą wizytę można podsumować jako bardzo udaną. Pewnych drobnych niedociągnięć czy nawet małych "fakapów" nie będę przytaczał, bo lokal zasłużył na pozytywną ocenę jak i polecenie wszystkim (oczywiście wyjadacze z trudem tam znajdą coś dla siebie, ale kilka niezależnych butli stało, trochę dość wiekowych egzemplarzy też). Sytuacja jest rozwojowa i należy się kredyt zaufania. Obsługa była rzeczowa, pomocna, znajomość tematu była dobra. Pan Kelner donosił nam sprawnie i bez marudzenia, za każdym razem w nowym szkle (niestety komplet szkła do whisky jest mały bo i klientów za bardzo na SM nie ma, także cały komplet kieliszków podczas naszej wizyty zdążył się przewinąć przez zmywarkę żeby nie zabrakło). Z obsługą i właścicielem całkiem fajnie pogadaliśmy na temat whisky i ogólnie sytuacji. Ogromny plus zwłaszcza ze względu na ceny, ale też na dość swobodne podejście i duże pole dogadywania się.


Ja dziś pognałem do roboty, a że Pawloff na urlopie to sobie podjechał do Bristol club. I tutaj już niestety nie było tak różowo. Podobno lokal wykazał się brakiem zrozumienia tematu i Pawloff zaliczył starcie z samym guru ( to żeby nie było że piejemy z zachwytu nad BC :) . Jednak podobno bóle szybko sobie zrekompensował Supernovą której też bym z chęcią spróbował. Relację z wizyty w BC napisze sam zainteresowany jak wróci do Szczecina :)
 
 
 
McCoy
[Usunięty]

Wysłany: Wto Gru 13, 2011 9:34 pm   

Bar wzięty! Fajne miejsce patrząc na Twój opis i stronę w necie. Tym bardziej, że nawet w najlepszych hotelach wybór żałosny a ceny z kosmosu. Żałuje tylko, że pobyt poza Warszawą mi się przedłużył i nie miałem przyjemności dołączyć...
 
 
Pawloff 
Singlemalt Whisky Inquisitor



Ulubiona whisky: Glendronach
Dołączył: 15 Maj 2011
Posty: 928
Skąd: Szczecin
Wysłany: Czw Gru 15, 2011 12:51 am   

Wyjazd do stolicy bardzo udany. Odwiedziłem znajomych, przetestowałem dwa duże whisky bary i zobaczyłem świetne koncerty.

Najpierw może kilka słów o koncercie w stodole. Przed koncertem raczyłem się szkocką w Bristol Clubie o czym, później postaram się trochę rozpisać...
Przez to moje raczenie się nie dotarliśmy na pierwszy suport, podobno dobry, ale nie mniejsza z tym...
Jako drugi suport na scenie pojawili się niemieccy Szkoci, czyli grupa GRAVE DIGGER (a szkocka SM whisky z BC jeszcze płynęła w moich żyłach) Na scenę wyszedł truposz Edie „The Piper” i na kobzie rozpoczął intro The Brave, następnie z głośników zgodnie z porządkiem z albumu popłynęło Scotland Unite i kilka klasyków oraz kilka nowych utworów traktujących o dzielnie walczących szkockich klanach oraz złych, chciwych i próżnych anglikach...
Nie zagrali niestety Knights of the Cross :( czego nie mogę odżałować, ale było za to Rebelion wykonane z gościnnym udziałem wokalisty Blind Guaridan.
Mniej więcej tak to wyglądało:
http://www.youtube.com/watch?v=PbzSWcRM9u0
Na szczęście artyści podarowali sobie występowanie w kiltach. Spod sceny widok facetów w kieckach mógł być mało apetyczny...
Niestety jako suport nie bisowali :(
Dziwne swoją drogą, że występowali jako suport, ale tak to już bywa, że np. przed polskim Vaderem rozgrzewa publiczność znacznie bardziej doświadczony Lemmy razem z Motorhead.

Ostatnia część koncertu była jeszcze lepsza. Niemieccy bardowie z BLIND GUARDIAN bezapelacyjnie podbili serca mieszkańców Generalnej Guberni zgromadzonych licznie w Stodole...
Koncert genialny! Znowu poczułem się o 15 lat młodszy. Skakałem pod sceną, zdzierałem gardło, płynąłem do sceny niesiony na rękach tłumu...
Przyjęcie publiczności ciepłe i entuzjastyczne jak mało której grupy, doskonała interakcja z zespołem, to my dyktowaliśmy Hansiemu co ma grać, przywołując kolejne klasyczne kawałki zespołu, a on nie miał serca odmówić. Zespół bisował w nieskończoność... Było “Imaginations from the Other Side”, było “The Bard Song”, było też świetne wykonanie “Lord of the Rings”.


Jeżeli przynudziłem kogoś przydługim wstępem na temat koncertu to przepraszam i już przechodzę do whisky.
Kaffe „Mała Czarna”, czyli nasz awaryjny plan B, po niewypale z BC okazała się strzałem w dziesiątkę. Tak jak napisał Pocieszny mega wybór, nie tylko podstawki, ale całkiem sporo edycji cask strength, duży wersji z danych destylarni, między 10 a 21 lat, kilka niezależnych i naprawdę spory przekrój Laddie oraz Edradour.
Po rozmowie z obsługą okazało się, że whisky raczej z butelek nie ubywa, a jest w menu głównie dlatego, że to konik właściciela, który lubi podróżować po świecie i smakuje w różnych trunkach. Nam to nie przeszkadzało, nowy lokal, butelki ledwo tknięte, nie zdążyły się zapowietrzyć.

O smakach testowanych singli rozpisał się Pocieszny, a moje odczucia są zgodne, to nie będę się powtarzał. Dodam tylko, że testowaliśmy a Bunadh Batch nr 31, wcześniej rozlewany był na forum batch 33, to była okazja porównać. Osobiście wielkiej różnicy nie wyczułem, obydwie całkiem dobre, ale zdecydowanie wymagające dolania wody. Przeciwieństwem są cask strenghty z Islay, próbowane tego wieczoru: Corryvreckan 57,1 % i Almost There 54,1 % które zdecydowanie łagodniej obchodzą się z językiem niż nie jedna 40-tka... a dolanie choćby odrobiny wody raczej niczego nie poprawia, wręcz sprawę pogarsza. Natomiast 18 letnia Ardbeg Arigh nam Beist butelkowana w 46% sromotnie przegrała starcie z młodymi mocniejszymi zawodnikami tej destylarni. Całkiem miłym zaskoczeniem był też Laphroaigh Triple Wood, któremu beczka po Sherry dodała głębi, dużo lepszy od podstawowej 10YO. Muszę zaplanować kupno całego 1L...

Lokal mogę szczerze polecić wszystkim fanom SM, którzy chcieliby nadrobić braki w młodszych wersjach poszczególnych destylarni zanim przejdą do mega wypasionych drogich wersji. Do tego nie nadwyrężając zbytnio domowego budżetu.
W takim miejscu dobrze spróbować tańszych wersji z nieznanych sobie dotąd destylarni, zanim się wejdzie w coś bardzo drogiego... Jak jakaś destylarnia knoci whisky OB w wersjach 10 do 16 lat, to ode mnie ma czerwoną kartę i już więcej niczego z niej nie próbuję. Jeżeli natomiast dana destylarnia ma dobre osiągi już na pierwszych metrach, z chęcią sprawdzę „dalsze dystanse”.
Żal, że w Szczecinie nie ma takiego miejsca, a jedyny whisky bar ma ceny 3 razy wyższe niż „Mała Czarna” a wybór 3 razy mniejszy... :( Pozazdrościć takich miejsc stolicy, ale odległości za to potrafią dać w kość...

Następnego dnia krótka wizyta w Bristol Club zlokalizowanym na pierwszym piętrze biurowca przy ul. Marynarskiej. Wybór SM odrobinę mniejszy niż w Małej Czarnej, ale mimo wszystko całkiem spory.
Sporo też bourbonów, blendów i innej maści trunków. Wystrój można rzec restauracyjno-hotelowy. Stoliki raczej dla osób wpadających na kawę lub na lunch. Dla mnie odpowiednim miejscem były krzesła przy barze, przynajmniej widać ile leją ;) Obsługa jak się należy, zainteresowana klientem i w miarę w temacie. Szkło takie jak trzeba, kieliszki do SM lub szklanki Glencairn.

Nie obyło się bez dysonansu, a mianowicie brak jakiejkolwiek szansy na spróbowanie drama, trzeba od razu zamawiać po 40 ml... Barmana nie przekonały pomysły rozlewania po 20 ml w tej samej cenie i nabicia jednej 40 na kasę etc. Nie da się nabić na kasę i już... Co skłania do myślenia o klubie jako miejscu dla ludzi pijących whisky z przypadku (ot zamówił 40 Ballantinesa 12YO z lodem to może teraz 40 czegoś droższego, poleć coś pan kelner...)
Przywykłem do myśli, że za dużo nie popróbuję i zamówiłem pierwszą 40-kę.

Na pierwszy ogień poszedł:
- Bunahabhain 12 YO, to ostatnia destylarnia z Islay, której do tej pory nie próbowałem (Kilchomana puki co jeszcze nie liczę...). W moim odczuciu bardzo delikatna, łagodna dla języka, lekko słodka, ale po chwili też wytrawna, dym bardzo delikatny (ale jest), korzenna, przyprawy, pieprz, słoma. Finisz raczej krótki słodowy. Takie Lowland, tylko produkowane na Islay, zdecydowanie bardzie wolę torfowych wyjadaczy. Choć trzeba dodać, że jak na podstawkę zła nie była.

Nastepnie
- Tomatin 12 YO, bardzo miły owocowy zapach, wręcz byłem zaskoczony, najpodobniejsze co kojarzę to Arran 10 YO, ale temu dużo brakuje do Tomatina, w którego zapachu i smaku bardzo wyraźnie czuć sherry. Słodki zapach cytrusów, przyjemne delikatne jabłka, może i gruszki. W smaku wyraźne jabłka, coś jakby cynamon. Finisz przyjemny, owocowy, wyraźne jabłka, delikatnie korzenny. Całkiem fajna deserowa whisky i na pewno warta swojej ceny.

Potem był
- Ardmore wersja wolnocłowa 1L, z pośród podstawek wyróżniała się 46% i nie była filtrowana na zimno, do tego ta obietnica torfu...
W zapachu wyraźne drewno, stary papier, słodko, odrobinę waniliowo. Dosyć gęsta, wyraźny słód, średnio dymna, lekko torfowa, bardzo wyraźnie czuć beczkę po bourbonie, tak jakbym wcześniej popijał Jim Bima, od tego skojarzenia nie mogłem uciec... Na finiszu jakby trawa, finisz długi i wyraźnie, ale nie nachalnie dymny.
Te skojarzenie z Jim Bimem mi popsuło zabawę, spodziewałem się czegoś więcej...

W trakcie degustacji Ardmora, obok przy barze pojawił się Jarosław Buss i wywiązała się rozmowa.
Pozwoliłem sobie zauważyć, że jeżeli chce propagować picie Single Malt w swoim barze, to koniecznie trzeba, wprowadzić do menu pozycję 20 ml dla co lepszych butelek. W końcu fani whisky chcieli by spróbować więcej niż jednego shota..., a malutkie kieliszki po wlaniu dużej porcji są przelane i nie oddają całości bukietu, ale moje argumenty nie spotkały się ze zrozumieniem, wręcz trafiły na kontr argument, że trzeba będzie wtedy lać Ballantinessa Finest po 4 zł za 20ml, bo jest tak tani w Bristol Club. Cóż Ballantines pewnie będzie cieszył się nie słabnącą sławą, a SM będą dalej zalegać na półkach...
Zwróciłem też uwagę na fakt, że na stronie jest informacja, że lokal jest czynny codziennie, co nie jest prawdą, bo w sobotę i niedziele przechadza się tam jedynie stróż nocny... Jednak korekty na stronie nie będzie. W styczniu skończą się weekendowe remonty w biurowcu i klub będzie ponownie czynny „cały tydzień”, a informacja na stronie znowu aktualna. Dwójka z marketingu...
To moje dwa małe żale do właściciela, poza tym rozmawiało się bardzo ciekawie. Właściciel opowiadał o planowanych kolejnych eventach. Na początku nowego roku ma się pojawić gość z jednej z Japońskich destylarni, znowu będzie okazja popróbowania new make’a i innych wersji, a nawet wygrania jakiejś drogiej butelki.
Żeby nie wyjść na niezadowolonego klienta powiem, że czas spędziłem bardzo miło i kibicuję Panu Bussowi w organizacji kolejnych imprez z udziałami destylarni. Nie ma wielu takich miejsc, nie słyszałem o wielu deguastacjach za free, na których prezentuje się gość z destylarni i co by tu nie narzekać na niedociągnięcia marketingowe, cały czas takich miejsc jest za mało i bardzo duży plus za to, że ktoś w ogóle ma odwagę prowadzić tego typu asortyment. Jak się okazuje po rozmowie z właścicielem jednego i drugiego lokalu przychodów z SM jeszcze nie ma, to raczej hobby. Lokale zarabiają na kawie, ciastach i jedzeniu... SM puki co ozdabiają półki.

Nad ostatnią 40-ką tego dnia, krótko się łamałem i zamówiłem na finisz strzała Ardbega Supernova. Przekonała mnie nowa, nie otwarta jeszcze butelka i to, że na odchodnego udało się w końcu barmanowi ustalić z managerem cenę za 40ml. Gwiazda chodziła za mną od jakiegoś czasu. Prawie się złamałem kiedyś w Almi,e gdy ustaliliśmy ze sprzedawczynią, że będzie kosztować 400 zł, ale puki co nie można nabić, bo nie ma jej w systemie... deja vu?
- Ardbeg SN 2010 60,1%.
Wreszcie jest to torfowe jebnięcie i to w najmocniejszym z Ardbegowskich wcieleń . W mocy beczki bardzo przyjemna, na języku bogactwo torfu, dym wylatuje mi już z oczu i uszu :twisted: :twisted: :twisted: Mniamiii :) wyraźna słodycz, ma wszystko to co w młodych Ardbegach najlepsze. Zadziorność, torfowość, a jednocześnie gładko obchodzi się z językiem. Po dłuższej chwili dopiero poczułem lekkie mrowienie w dolnej części języka i zdecydowałem się dodać wody. Niestety po dolaniu wody lepiej już nie było, dym za to stał się jeszcze potężniejszy, ale whisky z każdą kroplą wody traciła swoje walory. część notatek nieczytelna, ale taki mam charakter pisma, albo to wina tych czterdziestkowych porcji...
Czy mogę z czystym sumieniem polecić SN 2010? Na pewno nie na dole w sklepie za 600 zł, ale już za 400 w Almie można by się skusić. Ja musiałem zainwestować w BC jedyne 45 zł za 40 ml. Szkoda, że nie w 20-kach... Złamałbym się pewnie też nad 25 letnim Bowmorem...
Generalnie klub można śmiało polecać, ale przedtem trzeba się upewnić, czy oby będzie czynny, a na degustację wybrać się parzyście, to można będzie rozlewać strzała na dwa i po kłopocie...

WOW chyba strzeliłem najdłuższego posta w historii BOW... :shock:
_________________
"THE CLAN'S ARE MARCHING 'GAINST THE LAW
BAGPIPERS PLAY THE TUNES OF WAR
DEATH OR GLORY I WILL FIND
REBELLION ON MY MIND"
 
 
 
David 
Singlemalt Whisky Crusader



Ulubiona whisky: Ardbeg Park
Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 730
Skąd: Jelenia Góra
Wysłany: Czw Gru 15, 2011 9:33 am   

Pawloff napisał/a:
i na kobzie

oczywiście chodziło Ci o dudy :wink:
_________________
Pozdrawiam
David
 
 
oscarez 
Singlemalt Whisky Apostle
Pryncypiał BOW



Ulubiona whisky: Ben Nevis
Dołączył: 03 Cze 2008
Posty: 1451
Skąd: Kraków
Wysłany: Czw Gru 15, 2011 10:05 am   

David napisał/a:
Pawloff napisał/a:
i na kobzie

oczywiście chodziło Ci o dudy Wink


hymmm...to, że 99% ludzi w Polsce nie mają pojęcia co to Kobza i mylą z Dudami to nie ma rady. Jakby zamiast reklam puszczali w TV o tym spot edukacyjny to może za 10 lat by pojęli różnice. Zresztą na ogłoszenia o pogrzebach też mówią wszyscy Klepsydry nie wiedząc, że to dawne zegarki ;) ale że meloman taki jak Pawloff nie wiec co to kobza...świat się wali :mrgreen:
 
 
Pawloff 
Singlemalt Whisky Inquisitor



Ulubiona whisky: Glendronach
Dołączył: 15 Maj 2011
Posty: 928
Skąd: Szczecin
Wysłany: Czw Gru 15, 2011 10:25 am   

oscarez napisał/a:


hymmm...to, że 99% ludzi w Polsce nie mają pojęcia co to Kobza i mylą z Dudami to nie ma rady. Jakby zamiast reklam puszczali w TV o tym spot edukacyjny to może za 10 lat by pojęli różnice. Zresztą na ogłoszenia o pogrzebach też mówią wszyscy Klepsydry nie wiedząc, że to dawne zegarki ;) ale że meloman taki jak Pawloff nie wiec co to kobza...świat się wali :mrgreen:


Ja laik jestem... chodziło oczywiście o dudy, sam nie wiem czemu napisałem kobzy... 100% arogancji z mojej strony...
ale zrobiłem pewnie też ze 100 innych błędów, może nawet literówkę w nazwie whisky, o zgrozo!!!

Na szczęście inkwizytor oscar jest zawsze w gotowości.

Śmiało. Poużywaj sobie!
Po to jest to forum... :|
_________________
"THE CLAN'S ARE MARCHING 'GAINST THE LAW
BAGPIPERS PLAY THE TUNES OF WAR
DEATH OR GLORY I WILL FIND
REBELLION ON MY MIND"
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group phpBB3
naprawa laptopów