bestofwhisky.pl Strona Główna bestofwhisky.pl
Forum koneserów i pasjonatów | Hejtujemy od 2005 roku

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Na początek coś z życia
Autor Wiadomość
Wiktor 
God of Hate
koordynator BOW


Ulubiona whisky: sobotnia
Dołączył: 27 Cze 2005
Posty: 4805
Skąd: Szczecin
Wysłany: Wto Mar 13, 2018 2:03 pm   Na początek coś z życia

Jak długo producenci i ich przedstawiciele w obrocie whisky będą starali się kształtować rynek pod swoje chwilowe zapotrzebowanie, wybierając płytki, kokietujący klienta marketing i socjotechniczne czary-mary, tak długo nie pozbędziemy się uparcie powracających stwierdzeń mówiących o tym, że ocena jakości whisky sprowadza się wyłącznie do indywidualnych preferencji konsumenta. Podobne sformułowania, nie tylko z gruntu fałszywe, ale też po prostu głupie, choć w zamierzeniu mają dyskredytować próby obiektywnej oceny produktu oraz rolę tzw. liderów opinii, w pośredni sposób wkrótce uderzą w interes (ała!) samych producentów.

Podstawowym obecnie kłamstwem i manipulacją whiskowej komunikacji jest sprowadzenie wartościowania whisky do kwestii indywidualnego gustu, uporczywe stawianie znaku równości między szukaniem tego, co komuś najbardziej smakowo odpowiada, oraz rzetelną analizą zalet oraz wad alkoholu. To identyczne szaleństwo, gdybyśmy wzbraniali się porównywać i oceniać wiedzę różnych osób używając argumentu, że przecież „każdy jest mądry, tylko inaczej”, dodatkowo budując swoje przekonanie na truizmach w stylu „jeden zna się na budowlance, inny na fizyce kwantowej, a jeszcze inny smaży pyszne skarp...omlety”, albo „mądrość płynąca z doświadczenia jest równie ważna, jak wykształcenie”. Jak widać, mieszane są tutaj zupełnie różne zagadnienia, różne rozważania, a istota pytania – czyli to, w którym przypadku i dlaczego można mówić o przewadze jednego alkoholu nad drugim - pozostaje bez żadnej odpowiedzi.

Tymczasem, zarówno przecież wspomniany poziom wiedzy, jak poziom whisky, podlegają przecież całkiem podobnej w swoich założeniach, ocenie generalnej. Można pokusić się nie tylko o szczegółowe skatalogowanie świadczących o różnicach w zakresie konkretnych cech wskaźników, ale i sprawnie przyrównywać do takiego wzorca w praktyce dowolny przypadek. Dowolną whisky. Tak samo, jak punktowo oceniany jest poziom wiedzy ucznia w trakcie jego edukacji (a nie fakt, czy specjalizuje się w naukach humanistycznych, przyrodniczych czy ścisłych!), biorąc pod uwagę merytorycznie zarysowane kryteria oceny, tak też powinno się podchodzić do oceny walorów S/M.

Dlatego też, kluczowy dla oceniania uisge beatha niezmiennie pozostaje warsztat analityczny oceniającego. Na tym polu zdecydowana większość piewców teorii „ocennego impossibilizmu” ma (co najmniej) poważne braki, powodujące, co tu dużo mówić, dość ewidentne kompleksy ;) W końcu, jeżeli żadna obiektywna prawda o poziomie whisky nie istnieje, to każdy może być wyrocznią w tym temacie, a rzeczowych podstaw do zakwestionowania jego wygłaszanych ex cathedra opinii brak, czyż nie?

Kiedy jednak spojrzeć na długofalowe skutki takiej postawy w sferze ekonomii, vel własnego portfela - o który to portfel przede wszystkim dbają nasi kochani impossibiliści - fanatyczne przekonywanie klientów o swoistym braku różnic w jakości whisky, ostatecznie doprowadzi tych ostatnich do wniosku, że i różnice w cenach produktów wynikają nie z jakiejkolwiek wymiernej przewagi jakościowej, w sensie głębi, bogactwa smaków, warstwowości itp., a po prostu z pewnej odmienności profili, stylu, z jakichś pomijalnych detali... Albo i wyłącznie z zupełnie nieistotnego anturażu (nobliwy wiek, bardziej ograniczona podaż, elitarność marki itp.). W sytuacji obecnego booming demand oraz nadpodaży whisky młodej, niskiej jakości, a niedoboru whisky po prostu lepszej, chwilowy efekt sprzedażowy, osiągnięty w następstwie takich przekłamań i manipulacji może, owszem, okazać się zadawalający. Znacznie trudniej będzie jednak przekonać za lat parę tych samych konsumentów - znudzonych powtarzalną przeciętnością i tradycyjnie odwracających się wówczas w stronę innych alkoholi - że oto nadchodzą te starsze, i jednak „lepsze” whisky. Skoro wszystko pozostaje wyłącznie kwestią indywidualnego gustu... I wtedy przyjdzie wypić nawarzone przez siebie dramy, bez zmiłowania płacąc sowity rachunek za wszystkie lata prowadzenia tak krótkowzrocznej polityki. Nie tylko w twardym pieniądzu, ale - przede wszystkim - we własnej wiarygodności.
_________________
Pozdrawiam,
Wiktor
-----------------------------------------
"Od Arrana, ognia, wojny, i do tego od człowieka, co się wszystkim nisko kłania, niech nas zawsze Bóg obrania"

"Piłem whisky, którym Wy młodzi nie dalibyście wiary. Atakujące płomieniem prosto ku gardzieli. Piłem mieniące się Ardbegi po ciemnej sherry, nalewane prosto z beczek u bram sklepów Sukhindera. Wszystkie te dramy znikną w czasie, jak roczniki na etykietach... Czas umierać"
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group phpBB3
naprawa laptopów