wiktor | Aromat/barwa:
masarnia! bodaj najbardziej „mięsna” i wędliniarska w aromacie whisky jaką pamiętam - piękne, szwarcwaldzkie, dojrzewające szynki oraz balerony w ziołach, mocno peklowane, wędzone i piekielnie słone… a tuż obok borówki w koszach, mentolowe maści w czarkach, tuż zaś syrop klonowy w skopku, przy warzywno-siarkowym akompaniamencie ciemnej sherry...
Smak/finish:
gorycz, metal, czekolada – co za diabelskie połączenie! paląca i ciężka w charakterze, mięsistość uzupełniona gorzkimi orzechami, spirytusem, akcentami prochowymi i ziemistymi, wreszcie – mleczną słodyczą pralin… równie mocno odpycha, jak fascynuje!
Uwagi:
stanowi nie lada wyzwanie z uwagi na prawdziwą bitwę sprzecznych elementów smakowych, ale bezsprzecznie warto dać jej szansę
Ocena: |