bestofwhisky.pl Strona Główna bestofwhisky.pl
Forum koneserów i pasjonatów | Hejtujemy od 2005 roku

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Nowe ciekawe miejsce?
Autor Wiadomość
McCoy
[Usunięty]

Wysłany: Wto Lis 13, 2012 8:25 pm   Nowe ciekawe miejsce?

http://www.desilva.pl/pijalniawhisky/index.htm

Ktoś byl, słyszał co zacz?
 
 
RudeBoy 
Singlemalt Whisky Combatant
Szczecin Fan



Ulubiona whisky: Szkocka ;-)
Dołączył: 27 Cze 2005
Posty: 334
Skąd: War Zone
Wysłany: Wto Lis 13, 2012 9:56 pm   

No proszę SMWS się uaktywniło.
_________________
Zdrav,
RudeBoy
 
 
JacekBee 
Singlemalt Whisky Combatant



Ulubiona whisky: Clynelish
Dołączył: 06 Lis 2012
Posty: 487
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 13, 2012 10:54 pm   

Warto się tym SMWSem zainteresować, ma ktoś jakieś doświadczenia? Wiem o tym stowarzyszeniu tylko tyle co mi się na wikipedii udało przeczytać, czyli niewiele. I trochę mnie odstraszają idiotyczne i pretensjonalne nazwy whisky - ale może warto dać im szansę? Albo przynajmniej przejść się do tej pijalni?
 
 
Wiktor 
God of Hate
koordynator BOW


Ulubiona whisky: sobotnia
Dołączył: 27 Cze 2005
Posty: 4805
Skąd: Szczecin
Wysłany: Śro Lis 14, 2012 1:12 pm   

McCoy, może sprawdzisz, porównawczo?...
http://www.pickandtaste.pl/news.php?pid=80
http://www.whiskycognac.pl/oferta/

JacekBee napisał/a:
może warto dać im szansę?

Jak na niezobowiązujący dram ceny wyglądają całkiem przyzwoicie. Oczywiście między bajki trzeba włożyć gadki o "najlepszych whisky", "panelu ekspertów" i poskromić oczekiwania. SMWS to na dziś przecięny bottler o nader chimerycznym poziomie selekcji. Nazwom absolutnie ufać nie można, czysty marketing.
_________________
Pozdrawiam,
Wiktor
-----------------------------------------
"Od Arrana, ognia, wojny, i do tego od człowieka, co się wszystkim nisko kłania, niech nas zawsze Bóg obrania"

"Piłem whisky, którym Wy młodzi nie dalibyście wiary. Atakujące płomieniem prosto ku gardzieli. Piłem mieniące się Ardbegi po ciemnej sherry, nalewane prosto z beczek u bram sklepów Sukhindera. Wszystkie te dramy znikną w czasie, jak roczniki na etykietach... Czas umierać"
 
 
 
Pocieszny_PCS 
Singlemalt Whisky Crusader



Ulubiona whisky: Glendronach
Dołączył: 03 Cze 2011
Posty: 715
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 14, 2012 3:19 pm   

Cytat:
może warto dać im szansę? Albo przynajmniej przejść się do tej pijalni?


Dobra, kiedy? :)

Wiktor napisał/a:
Oczywiście między bajki trzeba włożyć gadki o "najlepszych whisky", "panelu ekspertów" i poskromić oczekiwania. SMWS to na dziś przecięny bottler o nader chimerycznym poziomie selekcji


Czyli mówisz że lepiej sobie darować członkostwo i pieniądze wydać na coś lepszego? :wink:
_________________
ZInnejBeczki.com
 
 
 
Wiktor 
God of Hate
koordynator BOW


Ulubiona whisky: sobotnia
Dołączył: 27 Cze 2005
Posty: 4805
Skąd: Szczecin
Wysłany: Śro Lis 14, 2012 3:41 pm   

Jak powiadam: kwestia oczekiwań. A także realnych możliwości. Dlatego dobrze byłoby się przejść po tych kilku nowych lokalach i zrobić porównanie. Wybór, ceny, jakość whisky, obsługa itede. A co do SMWS, zdecydowanie lepsze to niż kolejne i kolejne podstawki w 40-46%. Choć cudów nie ma się co spodziewać... Ot, znak naszych czasów ;)
_________________
Pozdrawiam,
Wiktor
-----------------------------------------
"Od Arrana, ognia, wojny, i do tego od człowieka, co się wszystkim nisko kłania, niech nas zawsze Bóg obrania"

"Piłem whisky, którym Wy młodzi nie dalibyście wiary. Atakujące płomieniem prosto ku gardzieli. Piłem mieniące się Ardbegi po ciemnej sherry, nalewane prosto z beczek u bram sklepów Sukhindera. Wszystkie te dramy znikną w czasie, jak roczniki na etykietach... Czas umierać"
 
 
 
Pocieszny_PCS 
Singlemalt Whisky Crusader



Ulubiona whisky: Glendronach
Dołączył: 03 Cze 2011
Posty: 715
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 14, 2012 4:38 pm   

Wiktor napisał/a:
Dlatego dobrze byłoby się przejść po tych kilku nowych lokalach i zrobić porównanie. Wybór, ceny, jakość whisky, obsługa itede.


Jak znajdę czas w przyszłym tygodniu to wezmę pod pachę aparat i notes i zrobię mały tour.
_________________
ZInnejBeczki.com
 
 
 
JacekBee 
Singlemalt Whisky Combatant



Ulubiona whisky: Clynelish
Dołączył: 06 Lis 2012
Posty: 487
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 14, 2012 6:14 pm   

Pocieszny_PCS napisał/a:
Jak znajdę czas w przyszłym tygodniu to wezmę pod pachę aparat i notes i zrobię mały tour.


Chętnie dołączę, jeśli nie pogardzisz moim towarzystwem. We dwóch zawsze raźniej :wink: - a i zapoznalibyśmy się przy tej okazji.
 
 
oscarez 
Singlemalt Whisky Apostle
Pryncypiał BOW



Ulubiona whisky: Ben Nevis
Dołączył: 03 Cze 2008
Posty: 1451
Skąd: Kraków
Wysłany: Śro Lis 14, 2012 6:44 pm   

JacekBee napisał/a:
Chętnie dołączę, jeśli nie pogardzisz moim towarzystwem. We dwóch zawsze raźniej Wink - a i zapoznalibyśmy się przy tej okazji.


zawsze jeden może zasłonić drugiego jak ten będzie wylewał zawartość kieliszka do najblizszego kwiatka :mrgreen:
 
 
McCoy
[Usunięty]

Wysłany: Czw Lis 15, 2012 9:08 pm   

JacekBee napisał/a:
Pocieszny_PCS napisał/a:
Jak znajdę czas w przyszłym tygodniu to wezmę pod pachę aparat i notes i zrobię mały tour.


Chętnie dołączę, jeśli nie pogardzisz moim towarzystwem. We dwóch zawsze raźniej :wink: - a i zapoznalibyśmy się przy tej okazji.


Czasu mam jak na lekarstwo ale w końcu muszę sie napic :) 8) Mi pasuje jedynie środa.
Start: 17:00.
Ktoś jeszcze chętny?
Daniel?
 
 
Danielito
[Usunięty]

Wysłany: Czw Lis 15, 2012 9:19 pm   

Ewentualnie 21.00
 
 
JacekBee 
Singlemalt Whisky Combatant



Ulubiona whisky: Clynelish
Dołączył: 06 Lis 2012
Posty: 487
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 15, 2012 9:59 pm   

McCoy napisał/a:
Mi pasuje jedynie środa.


Kurczę, a ja akurat w środy i poniedziałki jestem zawalony cały dzień. Może sobota? Nawet ta, jeśli jakoś wieczorem.
 
 
McCoy
[Usunięty]

Wysłany: Czw Lis 15, 2012 10:53 pm   

JacekBee napisał/a:
McCoy napisał/a:
Mi pasuje jedynie środa.


Kurczę, a ja akurat w środy i poniedziałki jestem zawalony cały dzień. Może sobota? Nawet ta, jeśli jakoś wieczorem.


JA niestety tylko 17:00 i tylko środa :( :evil:
 
 
Wiktor 
God of Hate
koordynator BOW


Ulubiona whisky: sobotnia
Dołączył: 27 Cze 2005
Posty: 4805
Skąd: Szczecin
Wysłany: Śro Maj 08, 2013 8:45 pm   Krakowska Pijalnia Whisky

Sporo myślałem, zanim zabrałem się do przygotowania tej recenzji ;)

Zasadnicza moja wątpliwość polegała tym, czy w ogóle warto ją publikować. Nie znajduję jakiejś szczególnej przyjemności w znęcaniu się nad brakiem fachowości u innych (co nie oznacza, że nie znajduję jej wogóle ;) ), nie sądzę też aby właściciel wziął sobie poniższe uwagi do serca – czy nawet je przeczytał; sam zresztą na nadmiar czasu również nie narzekam. Doszedłem jednak w końcu do wniosku, że pro publico bono wygospodaruję te pół godziny. A powody są dwa.
Po pierwsze, w dobrze pojętym interesie czytelników forum BOW leży podzielenie się wiedzą zarówno tą whiskowo konstruktywną (vide Dom Whisky w Jastrzębiej Górze, opisywany na tych łamach niedawno i dość szeroko), jak również informacjami, które mogą ostrzec przed nierozważnym zaufaniem pozorom, prowadzącym do wykosztowania się kompletnie bez sensu. Drugim powodem zamieszczenia niniejszego wpisu jest fakt, że może on stanowić niejaką wskazówkę dla tych, którzy aktualnie przemyśliwają nad otwarciem lokalu z whisky single-malt. Na to liczę w szczególności ;)

A więc, zaczynajmy… Temat na dzisiaj: „Jak nie należy prowadzić lokalu z whisky single-malt”.

Nie zniechęcony odwiedzinami w warszawskim oddziale (?) tej, było nie było, sieci (sic!) whiskowych lokali pod szyldem SMWS, udałem się w doborowym towarzystwie osób o znacznie bardziej krytycznym spojrzeniu na whisky niż moje ;) do starej zajezdni tramwajowej na krakowskim Kazimierzu, celem zinfiltrowania znajdującej się tam od pewnego czasu „Pijalni Whisky”.

„Zapraszamy do Krakowskiej Pijalni Whisky na inny wymiar picia szkockiej whisky!”
Do lokalu wkroczyliśmy pełni nadziei na klimatyczne wnętrza i godzinę, no może półtorej, uczciwego łojenia*. Z daleka wygląda to nawet obiecująco. Stare, acz pokazowo odrestaurowane zabudowania przywodzące na myśl… a jakże – zajezdnię tramwajową ;) W środku pierwsze zaskoczenie: inny wymiar picia szkockiej whisky ma gabaryty niemalże tradycyjnych, monachijskich lokali piwnych. Dwa potężne, połączone czymś w rodzaju patio, pomieszczenia (dostosowane do wielkości, zgaduję, tramwaju?) a w nich liczne stoły i jeszcze liczniejsze krzesła, symetrycznie zmultiplikowane - jak w Matriksie. Inny wymiar picia charakteryzuje się ponadto niemal kompletną pustką w tychże pomieszczeniach (być może jeden stolik – poza naszym - był zajęty), beztroskim serowaniem tamże dań konsumpcyjnych na ciepło („a w czym problem?...”), oraz uprzejmie witającą obsługą - która na nasze pytanie o dobrą whisky single-malt zareagowała trudno skrywanym przerażeniem i nieśmiertelnym: „to ja może zawołam koleżankę”.

„Być jedynym, niepowtarzalnym miejscem dla osób poszukujących najszerszej na świecie kolekcji szkockiej whisky, pochodzącej z jednej beczki single malt single cask.”
Dziarskim krokiem skierowaliśmy się ku wskazanej przez Koleżankę gablocie zawierającej ową „najszerszą na świecie kolekcję szkockiej whisky, pochodzącej z…” itede. Kolekcja okazała się mieścić na kilku (dobrze, dobrze, może nawet dziesięciu) półkach szerokości, dajmy na to, siedzenia tramwajowego. Zachwytom nie było końca. Odważyliśmy się jednak zapytać, czy kolekcja aby w całości i pełnej okazałości została tutaj eksponowana. Tak jest – usłyszeliśmy! Wspaniała sprawa, mieć całą kolekcję jak na widelcu ;) Całe dwadzieścia kilka butelek. A może nawet trzydzieści?...

„W Krakowskiej Pijalni Whisky możesz spróbować jednych z najlepszych i najrzadszych whisky ze Szkocji i ze świata. Każda butelka whisky single malt jest unikalna, a produkcja jedynie ograniczonej ilości czyni ją niespotykanie wyjątkową i niepospolitą. Wszystkie nasze trunki pochodzą z pojedynczych beczek, które nadają niepowtarzalny smak i aromat oraz wzbogacają doznania smakowe.”
Stalibyśmy do rana urzeczeni widokiem naj- kolekcji, trzeba nam było jednak co pilniej poznać bliżej „najlepsze i najrzadsze” eksponaty. Otrzymawszy stosowne menu, wydrukowane w ultranowoczesnej, kanciastej i cieszącej nasze oczy modernistycznym chaosem formie, podjęliśmy niemały trud ich wyboru oraz rozszyfrowywania SMWS-owych kodów. Pyszna zabawa, zwłaszcza przy jakichś 150 destylarniach. Pani kustosz dzielnie i ochoczo wspomagała nas informacjami, których co prawda nie będę powtarzał Wam dokładnie, ale było tam co nieco o numerach beczek, ilości butelek, ich niezmiernej unikalności oraz niepowtarzalności whisky z pojedynczej beczki, która raz rozlana do butelek i wypita, znika na zawsze… Ta smutna wiadomość rochę zmąciła nasz dobry nastrój, lecz szczęśliwie nie na długo. Po chwili mieliśmy już wytypowane najlepsze z najrzadszych. Są to whisky najbardziej prestiżowe, o których zapewne nawet nie słyszeliście. Pryncypiał BOW skrzętnie notował wszystkie tajemniczo brzmiące nazwy: Glen Garioch, Laphroaig, Glengoyne, Bowmore… Jeśli go poprosicie, z pewnością Wam opowie o nich ze szczegółami ;) Która tam beczka z kolei, jak zacny wiek und andere… Uchylę jeno rąbka tajemnicy i powiem, że ich niepospolitość manifestuje się także wiekiem – najstarsza pochodziła bodaj z 1982 roku. Chapeau bas.

„Zapraszamy wszystkich miłośników dobrej szkockiej whisky, którzy bardziej niż marką, kierują się przede wszystkim smakiem tego szlachetnego trunku”
Co tam jednak unikalność i najrzadszość. Liczy się przecież to, co w kieliszku i na języku. Niezrażeni faktem, że większość dostępnych whisky stanowiły edycje z refill bourbon casks, podjęliśmy z zapałem trud degustacyjny. Walka trwała dobrą godzinę (nawet z okładem) i niekiedy opierała się o dość dramatyczne próby autosugestii („trzeba dać jej czas”, „powinna pooddychać, otworzy się!”, „jesteś pewny, że nie pomyliłeś kieliszków?...”). O szczegółowe opisy i punktacje trzeba by zapytać bogatych notatek Pryncypiała, zapewniam jednak, że swe wrażenia smakowe mógłbym określić jako „intensywnie bezkonfliktowe”, a niekiedy „dość interesująco niesharmonizowane”. Selekcji, jako takiej, nie stwierdzono.

„Spokojna atmosfera naszego baru sprzyja rozmowom i dzieleniu się swoimi doświadczeniami smakowymi”
Pani Kustosz była wyjątkowo czujna, bacznie obserwując nasze wojenne dzieła ze swojego strategicznego stanowiska w pobliżu drzwi. Nie mam absolutnie zastrzeżeń do tempa reagowania na sygnalizowane przez nas rozmaite - przede wszystkim polegające na dostarczaniu wody i kolejnych uisge - potrzeby (choć sądzę, że w dużej mierze zawdzięczamy ten fakt pustkom w lokalu), tym niemniej poczucie bycia obserwowanym niemal przez cały czas nie do końca jest tym, na czym zależy mi najmocniej w trakcie degustacji whisky. Ale może jestem przewrażliwiony. Albo może zachowywaliśmy się nazbyt rubasznie i zakłócaliśmy nabożną ciszę?... Swoją drogą, jakaś szkocka bądź irlandzka muzyczka mogłaby nieco pozakłócać panującą „spokojną atmosferę”.

„Dla SMWS whisky ma inną wartość. Stowarzyszenie rzuca wyzwanie wszystkim normom, konwencjom i konserwatyzmowi w dziedzinie whisky”
Pora zatem na podsumowanie. W myśl powyższego hasła, Krakowska Pijalnia Whisky odnosi dziś niewątpliwy sukces. Sukces w wykreowaniu przybytku, faktycznie przeczącego tym wszystkim normom, prawidłom i nieledwie oczywistościom, które kojarzą się nam z lokalem od podstaw stworzonym w celu oferowania i konsumowania whisky single-malt. Nie ma tam nawet cienia konwencjonalnego pojmowania kwestii gradacji i doboru whisky pod względem jej faktycznej jakości, nie ma sztampowego, bo merytorycznego jej uszeregowania na półkach (czy nawet w menu), nie ma śladu tradycyjnego pędu do zapewnienia jej jak najszerszego wyboru, nie ma miejsca na konserwatywną przytulność wnętrz, dyskrecję, ani na archaiczne, rzeczowe doradztwo obsługi.
Jest za to miejscówka pozująca na klimatyczną, a jednocześnie na wskroś nowoczesna – pozbawione duszy synkretyczne dziwactwo, nie będące ani restauracją z prawdziwego zdarzenia, ani whisky barem, ani nawet zajezdnią tramwajową.

„Mam na imię Iwona i doradzam w poznawaniu tego lepszego - świata single malt whisky! Tutaj, w Krakowskiej Pijalni Whisky, liczy się smak. Każda butelka to inna historia, inne aromaty, inna beczka, inne wyjątkowe doświadczenie. Czy lubię whisky? Jestem zdania, że każdy kolejny kieliszek whisky single malt, który mnie czeka, będzie jeszcze lepszy.”
Oceny punktowe tym razem – wyjątkowo - pominę. Dlatego pozwoliłem sobie na większy niż zwykle ładunek ironii. Na powyższe motto Pani Gospodarz Krakowskiej Pijalni Whisky przychodzi mi natomiast do głowy inne, zasłyszane przy okazji ostatnich rozmów o podziale firmy Douglas Laing: „Kim jesteśmy dziś, zależy od tego, czego dokonaliśmy w przeszłości. To, co osiągniemy w przyszłości, zależy od tego, jak wiele uczynimy dzisiaj”.



1) Cytaty pochodzą z witryny internetowej Krakowskiej Pijalni Whisky.
2) * łojenie – patrz tutaj
_________________
Pozdrawiam,
Wiktor
-----------------------------------------
"Od Arrana, ognia, wojny, i do tego od człowieka, co się wszystkim nisko kłania, niech nas zawsze Bóg obrania"

"Piłem whisky, którym Wy młodzi nie dalibyście wiary. Atakujące płomieniem prosto ku gardzieli. Piłem mieniące się Ardbegi po ciemnej sherry, nalewane prosto z beczek u bram sklepów Sukhindera. Wszystkie te dramy znikną w czasie, jak roczniki na etykietach... Czas umierać"
 
 
 
oscarez 
Singlemalt Whisky Apostle
Pryncypiał BOW



Ulubiona whisky: Ben Nevis
Dołączył: 03 Cze 2008
Posty: 1451
Skąd: Kraków
Wysłany: Czw Maj 09, 2013 9:08 am   

W zasadzie wszystko się zgadza :) Wiktor wspiął się na wyżyny demokracji oraz przychylnej tolerancji 8)

Najwyżej punktowana whisky (5pkt u mnie) to była o dziwo Port Charlotte 127.08, 9yo 66.5% - Wiktor 4 a ja 5. Największe rozczarowanie (z racji pokładanych nadziei)

u Wiktora znając jego słabość do tej destylarni - Clynelish 26.78, 26yo, 1984, 58.1% -3 punkty

u mnie - Laphroaig coś z tam z dupą Balroga. W aromacie magii i zaprawa do mięsa w dawce której nie powstydziłby się porządny Ben po sherry, a w bonusie olej napędowy, masa torfu, morza i tego co kochamy w Laphroaig najbardziej. Niestety w smaku za tym nie poszło prawie nic. No może poza torfem i...torfem. Za sam smak dałbym 3-4punkty za aromat wiecej. Jakoś średnia wyszła mi 5 punktów ale whisky generalnie słąbsza od tej Port Charlotte.

U nas obu napewno Glen Garioch 19.48, 21yo 53.3%
w aromacie ziołowy, mocny aceton (jak to w średniactwie po bourbonie), lekkie mydło (ukłon do mnie ;) ) w smaku po mydle...i w zasadzie po wszystkim. Finisz dla mnie wręcz obrzydliwy. Gorzki, cierpki. Dębina i nic więcej. Wiktor 2 punkty, Ja 3 (pewnie za to mydło-LIZUSY!)

a tak to nie ma o czym wspominać. Chyba , że ktoś bardzo będzie chciał.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group phpBB3
naprawa laptopów