Destylarnia Edradour dumnie nosi miano najmniejszej destylarni whisky szkockiej. Jest to również bardzo malowniczo położona destylarnia. Założona tylko dwa lata po legalizacji produkcji whisky, jest jednocześnie jedną ze starszych działających wytwórni uisqe beatha. Edradour jest przedstawicielką Highlands. Położona jest w pobliżu miejscowości Pitlochry, mniej więcej w połowie drogi między Dalwhinnie a Perth. Innymi słowy, podróżując ze Speyside na południe, w kierunku Edynburga, nie można nie natknąć się na Edradour. A na pewno warto się tam zatrzymać.
Najczęściej spotykaną wersją whisky Edradour jest 10-letnia single malt. Jest to whisky ze wszech miar godna uwagi. Ze względu na wielkość destylarni, jej moce produkcyjne są znacznie ograniczone, a co za tym idzie - nie jest whisky łatwo dostępna. Jest to trunek godny polecenia szczególnie tym wszystkim, którzy niekoniecznie zachwycają się morsko-jodowymi akcentami wszelkich gatunków produkowanych na wyspach czy nad brzegiem morza. Edradour usytuowana jest wystarczająco daleko od morza by takich wpływów uniknąć. Jest to trunek niezwykle zharmonizowany, łagodny, lekko wytrawny o dających się łatwo wyczuć akcentach słodowo-owocowych. Wprost wymarzony dla początkujących.
Jako się rzekło, destylarnia Edradour jest najmniejszą wytwórnią whisky szkockiej. Także stosowane w niej alembiki są absolutnie najmniejszymi przyrządami do destylacji dopuszczonymi do produkcji przez rygorystyczne przepisy podatkowego prawa brytyjskiego. Rzecz w tym, że gdyby były choć odrobinę mniejsze, można by je łatwo schować, np. zakopać w zboczu góry, i uniknąć płacenia podatku od produkowanej weń whisky. Destylarnia powstała w roku 1825 jako jedna z wielu typowych wytwórni farmerskich, której głównym zadaniem było wykorzystanie nadprodukcji jęczmienia na miejscowej farmie. Edradour nigdy nie miała ambicji zrobienia międzynarodowej kariery, a fakt, że przetrwała w niemal niezmienionym stanie od chwili założenia, zawdzięczamy niejakiemu Williamowi Whiteleyowi, który kupił ją w roku 1925, a produkowany w Edradour destylat wykorzystywał do produkcji słynnych na cały świat blendów. On właśnie był twórcą, a Edradour jednym z głównych składników, takich mieszanek, jak House of Lords oraz King's Ransom. Ta druga whisky była swego czasu jedną z najdroższych whisky mieszanych na świecie. Obecnie - mimo wprowadzenia na rynek 10. letniej single malt - destylat z Edradour wykorzystywany jest w dalszym ciągu do sporządzania blendów, w tym przede wszystkim do najbardziej znanej Clan Campbell Highlander czy jej luksusowej wersji Clan Campbell Legendary. W dalszym ciągu powstaje również wspomniana House of Lords.
Wzorem wielu innych destylarni, w Edradour już jakiś czas temu zaniechano procesu słodowania jęczmienia. Gotowy słód sprowadzany jest do Pitlochry, który poddawany jest dalszemu procesowi produkcji whisky na miejscu. Zwiedzający destylarnię znajdą na jej terenie niewielki budynek, który swego czasu służył jako słodownia, nie jest on jednak w tej chwili wykorzystywany. Pozostałe etapy produkcji są jednak przeprowadzane w dokładnie ten sam sposób, co przed laty - praktycznie ręczna robota. W rezultacie, wydajność tygodniowa destylarni to ledwo 10-12 beczek, mniej więcej tyle, co niejedna większa destylarnia produkuje w ciągu jednej zmiany. Ma to jednak swoją dobrą stronę. Wiele destylarni boryka się z trudnościami ze zdobyciem odpowiedniej ilości starych dębowych beczek po sherry czy bourbonie dla całej swojej produkcji. W rezultacie część destylatu leżakuje w beczkach po sherry, część w beczkach ze świeżego dębu (opalanych od wewnątrz, powlekanych karmelem, itp.). W przypadku Edradour nie ma takiej potrzeby. Cały wyprodukowany destylat trafia do starannie wybranych beczek po hiszpańskim sherry typu oloroso. W tych beczkach poleży co najmniej 10 długich lat. Wystarczy spróbować odrobinę, żeby przekonać się, że warto było czekać.
Jeżeli powyższe nie zachęciło Cię jeszcze do odwiedzenia Edradour (gdybyś przypadkiem podróżował po Szkocji), warto pamiętać o tym, że jest to jedna z nielicznych destylarni, gdzie wstęp nie kosztuje ani pensa, a na samym początku zwiedzania dostajesz szklaneczkę lokalnego wyrobu do degustacji, tak więc można by sobie darować resztę zwiedzania. Można by, gdyby nie fakt, że Edradour - głównie ze względu na swoją wielkość - jest jedną z najciekawszych destylarni whisky szkockiej. Dodatkowo, na mapie Szkocji jest już tylko kilka destylarni, które nie każą sobie płacić za wstęp, więc warto o nich pamiętać. Większość postanowiła uczynić zwiedzanie przedsięwzięciem dochodowym. |